Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Ligatura: Nie tylko dla fanów komiksu

Jacek Sobczyński
Michał Słomka, szef Ligatury
Michał Słomka, szef Ligatury ARCHIWUM PRYWATNE
O tym, dlaczego pojęcie "fan komiksu" jest już zdezaktualizowane opowiada szef rozpoczynającego się w czwartek poznańskiego festiwalu Ligatura Michał Słomka.

Od kilku lat zajmujesz się promowaniem dość niszowych gałęzi kultury - tworzysz festiwal filmów dokumentalnych Tranzyt oraz komiksową Ligaturę. Nie masz czasem poczucia, że próbujesz otworzyć zamknięte drzwi, promować coś, co i tak ma małe szanse na duży rozgłos?

Michał Słomka: - Nie, ponieważ widzę, jak bardzo zmienia się stosunek społeczeństwa do tych dziedzin sztuki i czuję, że moja praca ma sens. Wydaje mi się, że swoistym sprawdzianem jest fakt, że te imprezy w ogóle działają. Jako organizator nie mogę obrażać się na odbiorców, że coś się nie sprzedaje, muszę raczej stale myśleć co zrobić, by jak najwięcej ludzi zainteresowało się komiksem lub kinem. Kiedy zaczynaliśmy przygodę z Tranzytem w kinach trudno było znaleźć filmy dokumentalne - teraz jest inaczej. Tak samo dzieje się z komiksami. Dziś znajdziemy ich recenzje w prasie wysokonakładowej, co prawda nie ma to za dużego wpływu na sprzedaż komiksów, ale dobrze, że ktoś zauważa ich istnienie. Ciężko jest zaspokoić własne ambicje artystyczne poprzez organizowanie wydarzeń kulturalnych, bo praca nad nimi jest czysto papierkową robotą.


Czytaj także:
Poznań: Co z tym komiksem?

Wspomniałeś o recenzjach w wysokonakładowej prasie - nie sądzisz, że dzięki nim sprzedaż się może nie poprawi, ale za to Polacy przestaną w końcu traktować komiksy jako historyjki dla dzieci?

Michał Słomka: - Chyba nie. I mam wrażenie, że ci recenzenci czy twórcy programów, poświęconych komiksowi też zdają sobie sprawę z tego, że oswajanie odbiorców z tą kulturą to długa droga. Nie czarujmy się, to nie jest tak, że po jednej recenzji księgarnie będą przeżywać oblężenie - abstrahując od tego, jak mało jest w Polsce księgarni komiksowych. Chodzi o to, by jedynie zapoznawać czytelnika z najciekawszymi komiksowymi pozycjami na rynku.

A kim jest według Ciebie przeciętny polski fan komiksów?

Michał Słomka: - Nie wiem, czy jestem dobrym adresatem tego pytania, bo... na Ligaturę nie przychodzą fani komiksów, tak samo, jak pozycje z naszej Centrali sprzedają się lepiej w zwykłych księgarniach niż specjalistycznych, komiksowych sklepach. Sięgają po nie ludzie, którzy interesują się kulturą samą w sobie, bez podziału na książki, muzykę czy właśnie komiksy. Zresztą zwróć uwagę na różnorodność współczesnego komiksu. Mam wrażenie, że za parę lat termin "fan komiksu" będzie już archaizmem. Przecież dziś nie mówi się o fanach filmu czy literatury, ale raczej konkretnych dziedzin tych gatunków.

To tak, jak teraz słyszymy o sympatykach japońskich anime czy komiksów słynnego wydawnictwa Marvel?

Michał Słomka: - Skończyła się już era sympatyków komiksów, którzy gromadzili w swoich zbiorach wszystko, co tylko miało obrazki i dymki z tekstami. W tej chwili rynek komiksu w Polsce jest tak różnorodny, że nie sposób postawić wszystkiego na jednej półce. To jakbyś porównywał seriale brazylijskie z ambitnym kinem autorskim.

Czyli zrywasz z romantycznym, zakorzenionym przez amerykańskie filmy stereotypem fana komiksów - gościa, siedzącego w ciasnym pokoju pełnym plakatów z Batmanem?

Michał Słomka: - Oczywiście, na świecie ten stereotyp już w ogóle nie funkcjonuje. Był moment, gdy komiks postrzegano jako medium banalne - chodzi mi o przywoływany przez Ciebie etap fascynacji superbohaterami. Teraz też znajdziesz wiele osób, które lubią dynamikę i kreskę takiego rodzaju komiksów, ale nie znaczy to, że takimi produkcjami fascynują się wszyscy czytelnicy.

Co szczególnie poleciłbyś na tegorocznej Ligaturze ludziom, którzy nie znają się na komiksach a chcieliby to zmienić?

Michał Słomka: - Zapraszam ich na nasze pokazy filmowe - będzie choćby świetny dokument "Comic Book Confidential", przystępnie ukazujący wieloletnią drogę rozwoju tego medium, będzie biografia Arta Spiegelmana, twórcy "Maus". Można zobaczyć wystawy, przeczące tym wszystkim stereotypom o chmurkach i superbohaterach, będą wreszcie wykłady mistrzowskie, między innymi poświęcone różnym narracjom w komiksach. Gwarantuję, że nie trzeba być fanem, by po naszym festiwalu polubić komiksy.

Jak wygląda poznańska scena komiksowa na tle reszty kraju?

Michał Słomka: - Na pewno Poznań jest bardzo aktywnym ośrodkiem, jeśli chodzi o promowanie tej kultury. Jest nasz festiwal, jest świetnie zaopatrzona w komiksy Biblioteka Uniwersytecka, swoją ścieżkę ma festiwal Pyrkon. Są dwa sklepy, dobrze działa dział w Księgarni Powszechnej, jest wreszcie kilku ciekawych twórców a stworzone przez Poznań inicjatywy są kontynuowane w innych miastach, jak choćby Komiksowa Mapa Miejska czy Dyskusyjna Akademia Komiksu. Etos poznańskiej pracy organicznej bardzo się w tym przypadku sprawdza. Da się tu robić naprawdę konkretne rzeczy.

A da się z nich wyżyć?

Michał Słomka: - My z tego żyjemy pięć lat. Zresztą chodzi o to by żyć, a nie wyżyć (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski