Wraz z zamknięciem baru swoją ponad 40-letnią pracę w "Społem" kończy też Krystyna Rosada, która przez minione lata była kierownikiem najstarszego baru w Poznaniu i kształciła nowe kadry dla spółdzielni.
- Cóż mam powiedzieć, żal odchodzić z pracy, żal też żegnać się z klientami, których od wielu lat spotykałam w barze - mówi Rosada, która już od wczoraj zajmowała się pakowaniem.
Również sami klienci na wieść o tym, że bar musi zostać zamknięty, nie ukrywali rozżalenia.
Hanna Przybył, która w tym roku kończy studia na Uniwersytecie Poznańskim, przez wszystkie lata nauki bardzo często odwiedzała "Miniaturkę".- Po obronie pracy wracam do rodzinnego Wrocławia. Szkoda, że kolegom i koleżankom, którzy wybierają się na studia do Poznania, nie będę mogła już polecić tego baru. Zawsze mogłam liczyć na smaczne i przedewszystkim tanie obiady - mówi Przybył.
Paweł Pawlus z apetytem zajada naleśniki z kurczakiem.
- Na studencką kieszeń da się w barze zjeść dużo i smacznie, choć nie wszyscy koledzy są przekonani do takich miejsc - mówi student piątego roku akustyki na Wydziale Fizyki Poznańskiego Uniwersytetu.
"Miniaturka", która działa przy ulicy Matejki od prawie 60 lat, ma rzeszę stałych klientów.
- Przychodzą starsi ludzie, których przyprowadzali tu na obiady rodzice. Są tacy, którzy codziennie zamawiają te same dania. I tacy, co spać po nocach nie mogą, odkąd dowiedzieli się, że ich bar zostanie zamknięty. Inni są z kolei przerażeni, że do najbliższych barów jest nieco daleko, a przecież zdrowie już nie pozwala na dłuższe spacery - mówi Anna Kubiak, bufetowa z "Miniaturki".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?