Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarzut kazirodztwa dla konkubiny "uzdrowiciela"

Agnieszka Świderska
Uciekła? Czy nie uciekła? To pytanie nurtowało dzisiaj mieszkańców osiedla Staszyce w Pile, na którym mieszka 40-letnia przedszkolanka, konkubina "zielarza" podejrzanego o odrażające praktyki seksualne z udziałem jej dzieci.

Jeszcze we wtorek skrzynka na listy pilanki zdradzała, że nikogo od dawna nie było w mieszkaniu. Tego dnia już wszyscy wiedzieli, że jej były współlokator to ten seksualny dewiant z czołówek gazet i serwisów telewizyjnych. Byli świadomi też, że kolejną osobą, którą zajmie się prokuratura, będzie właśnie ona. Widzieli newsy i nie wierzyli. Ona była przecież taka zwyczajna. Może nieco bardziej skryta niż inne kobiety z osiedla, ale to przecież jeszcze żadne przestępstwo. Nawet ci, którzy znali ją lepiej, nie domyślali się prawdy. Teraz zastanawiają się, czy można było ją uratować? Pytanie tylko przed kim? Przed Karolem K.? Czy przed nią samą?

Nie wiadomo, gdzie była we wtorek. Czy ukrywała się w mieszkaniu przed pytaniami dziennikarzy i spojrzeniami sąsiadów? Czy może spędziła ten dzień poza domem i wróciła nocą? Nikt jej nie widział na osiedlu przez dwa dni. Nie zajrzała nawet do sklepu. Dopiero dzisiaj rano jedna z sąsiadek zauważyła ją przez okno, jak podnosiła żaluzje. - Czyli nie uciekła - kwituje sąsiadka.

Dzisiaj przez kilka godzin pilanka była przesłuchiwana w prokuraturze. Usłyszała zarzuty i została zatrzymana do dyspozycji prokuratora, który jutro zdecyduje o zastosowaniu wobec niej środków zapobiegawczych. W grę wchodzi nawet areszt, do którego trafił już Karol K. Wobec niego nie ma już żadnych złudzeń: manipulował kobietą. Prokurator, który słuchał jej wyjaśnień, również nie miał wątpliwości co do roli, którą odegrała.

- Była matką, więc ciążył na niej obowiązek opieki nad dziećmi, a nie zrobiła nic, by zapobiec popełnieniu przestępstwa - mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile. - Nie tylko ułatwiała jego popełnienie, ale sama była także jego sprawcą.

Prokuratura postawiła jej zarzut ułatwiania molestowania seksualnego jej córki przez Karola K. i odbywania stosunków kazirodczych przez rodzeństwo oraz zarzut pomocnictwa w rozpijaniu dzieci. Czwarty i najpoważniejszy zarzut to uprawianie stosunków kazirodczych z synem. Podejrzana częściowo przyznała się do winy. Grozi jej do 12 lat pozbawienia wolności. Teraz prokuratura sprawdza jej linię obrony. Zlecono wykonanie dodatkowych czynności. Jakich? Tego śledczy już nie zdradzają. Od ich wyniku będzie jednak zależała jutrzejsza decyzja o środku zapobiegawczym wobec 40-latki.

Dzisiaj współczucie sąsiadów było po stronie molestowanych dzieci. Ich matka w najlepszym wypadku budziła tylko litość; częściej jednak odrazę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski