Pewne jest jednak, że tym razem radni się zjednoczyli. Solidarnie postawili weto: nie będzie debaty o planach inwestycyjnych Aquanetu bez przedstawienia taryf podwyżek, które spółka proponuje.
Nawet Platforma Obywatelska mówi jednym głosem. Klub przyjął w tej sprawie stanowisko.
- Nie ma naszej zgody i aprobaty na dyskusję o inwestycjach z pominięciem nowych cen za wodę - mówi Mariusz Wiśniewski, radny klubu PO. - Tak nie można postępować. Aquanet i pan prezydent mieli czas, by je przygotować.
W połowie lipca spółka przedstawiła władzom miasta wieloletni plan rozwoju i modernizacji wodociągów oraz kanalizacji. 7 października prezydent stwierdził, że jest on zgodny z obowiązującym prawem i kierunkami rozwoju gminy Poznań. Tydzień temu dokument trafił na sesję, która będzie we wtorek kontynuowana. Wcześniej zapoznały się z nim komisje merytoryczne.
- Domagaliśmy się przedstawienia skutków finansowych planu - twierdzi Michał Grześ, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej. - Nie chciano lub nie umiano nam tego powiedzieć. A przecież nowe taryfy będą efektem planu inwestycyjnego.
Propozycje podwyżek Aquanet powinien zgłosić do 21 października. Władze spółki utrzymują, że ich wcześniejsze przedstawienie nie było możliwe i nie widzą nic niewłaściwego w przyjętej kolejności: najpierw inwestycje, później nowe taryfy.
Tomasz Lewandowski z LiD uznaje za absurdalne i nieprawdziwe tłumaczenie, że Aquanet do ostatniej chwili przelicza nowe stawki.
Zadaniem M. Grzesia, to tradycyjna zagrywka spółki i miasta. Radni podkreślają, że nie po raz pierwszy są stawiani pod ścianą. Choćby w ubiegłym roku, kiedy to po uchwaleniu planu inwestycji w ostatniej chwili zostali zaskoczeni nowymi stawkami.
- To nie przypadek. Radę traktuje się, jak maszynkę do głosowania - uważa Norbert Napieraj, szef klubu PiS. - Najpierw ma uchwalić program inwestycji i chwalić się ile przedsięwzięć zostanie zrealizowanych. Po miesiącu mamy powiedzieć poznaniakom: a teraz będziecie musieli za to zapłacić. Jeżeli co roku podwyżka wyniesie osiem procent, to w ciągu pięciu lat zapłacimy za wodę o 50 procent więcej. Dlatego najpierw trzeba przedyskutować, które z proponowanych przedsięwzięć są ważne i mniej istotne. Zastanowić się, czy cały ciężar ich realizacji zrzucić na barki mieszkańców, czy też dopłacić z miejskiej kasy. Nie tylko budżet miasta, ale także domowe budżety nie są z gumy - dodaje.
Za każdym razem podczas dyskusji poświęconej temu tematowi pojawia się argument: podwyżki albo inwestycje. Straszy się radnych, że stracimy setki milionów dofinansowania unijnego. Grozi karami w wysokości 280 milionów złotych, jeżeli normy jakościowe i czystościowe wody nie zostaną spełnione do 2013 roku. Nic dziwnego, że rada ma poważny dylemat do rozstrzygnięcia.
- Przerzucenie całości kosztów na mieszkańców jest nieuczciwe - utrzymuje T.Lewandowski i zastrzega, że nie podchodzi do tematu populistycznie. - Jestem otwarty na rozmowę o stawkach. Jednak ich wzrost powinien być podyktowany inflacją. Miasto nie partycypuje w inwestycjach Aquanetu, a powinno prowadzić aktywną politykę w tej dziedzinie, ponieważ czerpie z tego korzyści. Na przykład z podatku od nieruchomości - tłumaczy.
Pogląd, że rozbudowę sieci kanalizacyjnych i wodociągowych należy w części finansować z budżetu miasta, podziela również M.Grześ.
- Taryfy jeszcze bardziej wzrosną, gdy inwestycje zostaną zrealizowane i nastąpi ich amortyzacja. Niedługo za wodę z kranu będziemy płacić jak za mineralną - przewiduje M. Grześ.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?