"Winnym" ma być woda w gruncie, o której dopiero w czasie budowy przekonano się, że nie stoi... a napływa, choć wcześniej wykonano badania geotechniczne za ok. 18 tysięcy zł. Badania trzeba było powtórzyć, a także przeprojektować dokumentację dotyczącą instalacji.
- To się stało na koszt wykonawcy - zapewnia Małgorzata Piwińska, zastępca dyrektora Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, który jest inwestorem budynków.
Historia rozpoczęła się 11 kwietnia 2011 r., kiedy ZKZL ogłosił przetarg na budowę czterech bloków wraz z infrastrukturą techniczną oraz zagospodarowanie otaczającego terenu, a także wybudowanie 4 szamb - po jednym dla każdego budynku. Wtedy nie przewidywano zamówień uzupełniających. Widocznie nie spodziewano się komplikacji, bo ZKZL miał w ręku projekty (za 50 tys. zł) i wspomniane badania gruntu.
Kilkanaście dni później ogłoszenie zmieniono, a w nim także zapis, że jednak przewiduje się zamówienia uzupełniające. Wiadomo już wtedy było, że szamb miasto jednak nie chce budować. Główny przetarg rozstrzygnięto w maju. Miasto miało zapłacić za pracę budowniczych 9,2 mln zł. W lipcu rozstrzygnięto kolejny przetarg - na oczyszczalnię ścieków, na około 500 tys. zł.
- Tak będzie taniej dla naszych najemców. Oczyszczalnia zwróci się do 2015 roku - tłumaczy M. Piwińska. Jarosław Pucek, dyrektor ZKZL wiele razy podkreślał, że wywóz szamb byłby zbyt kosztownym obciążeniem dla portfeli lokatorów (płaci się ponad 20 zł za m sześc. ścieku).
ZKZL uporał się z przetargami jeszcze latem 2011. Na plac weszli budowlańcy. I niemal od razu natknęli się na starą, uszkodzoną, niezinwentaryzowaną instalację odwadniającą. Potem okazało się, że woda w pewnym miejscu jest bardzo wysoko, już na głębokości 30 cm.
- Trzeba było zmienić lokalizację oczyszczalni na bardziej wyniesione miejsce - tłumaczy M. Piwińska. - Wystąpiła też konieczność drenażu wokół oczyszczalni. W pierwotnym przetargu chodziło tylko o drenaż wokół budynków.
Dziś koszt inwestycji to - jak podaje ZKZL - prawie 12 mln zł. Z tego 9,2 mln zł kosztowała budowa bloków (w tym 900 tys. wydano na zagospodarowanie terenu i 4 szamba, których nie będzie, więc zostaną "odliczone"), a 531 tys. oczyszczalnia. 2 mln zł poszły na drenaż terenu i kanał do Głuszynki.
- Ten, kto przygotował ekspertyzę geologiczną powinien wskazać zagrożenia. Takie firmy zazwyczaj są ubezpieczone od ewentualnych pomyłek. Czy ZKZL wziął te zagrożenia pod uwagę budując bloki? - zastanawia się Tomasz Lewandowski, radny SLD. - Będę chciał wyjaśnić tę sprawę. W mieście jest sporo terenów, na których można budować bloki. Skoro ZKZL szuka oszczędności, to może lepiej i taniej byłoby postawić budynki gdzieś indziej niż na Głuszynie, gdzie nie ma kanalizacji.
- Faktycznie mogło coś wyjść w trakcie budowy - ocenia Łukasz Mikuła, radny z PO.- Jednak niepokojąca jest relacja tych cen.
To też zauważa Lewandowski.
- Skoro za 10 milionów buduje się 96 mieszkań, to za 2 miliony byłoby ich kilkanaście - oblicza. - Koszty tej budowy powinny być chyba lepiej przemyślane. W prywatnej firmie do czegoś takiego by nie doszło.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?