A teraz, gdy gimnazjów ma być mniej, nowy (rzekomo bardziej sprawiedliwy) podział miał dać szkołom szansę na zwiększenie liczby uczniów. Bo im szkoła większa, tym pozornie tańsza. A jak tańsza, to dla miasta idealna. Pytanie, czy taka właśnie będzie dla uczniów?
Przyglądając się projektowi nowych obwodów, które urzędnicy konsultują z radami osiedla, na pierwszy rzut oka widać, że jest on inny, ale czy... sprawiedliwy? Bo są w mieście gimnazja, których obwód to zaledwie kilka małych uliczek, są i takie których zasięg obejmuje prawie pół dzielnicy. Czy to tak właśnie miało wyglądać? Jedni uczniowie do szkoły mogą iść piechotą, inni muszą do niej dojechać, przesiadając się po drodze.
I znów stworzymy szkoły kameralne i ogromne. Drogie w utrzymaniu i te, które są dla miasta opłacalne. Nie chce mi się wierzyć, że ten wykreślony ołówkiem i linijką podział nie ma drugiego dna. Czyżby to była przymiarka do kolejnej redukcji, bo te małe znów będą drogie?
Chcesz skontaktować się z autorką komentarza? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?