Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożyczka przez sms? Legalna lichwa?

Monika Kaczyńska
Uwaga na "chwilówki"! Mogą doprowadzić do bankructwa
Uwaga na "chwilówki"! Mogą doprowadzić do bankructwa Małgorzata Linettej
Pożyczasz 200 złotych na chwilówkę? Uważaj, jedna z najtańszych ofert oznacza, że po roku oddasz prawie 400 zł. Za każdą złotówkę zapłacisz przynajmniej dwadzieścia razy więcej niż w banku.

"Jeszcze dziś pieniądze na Twoim koncie", "szybka pożyczka bez wychodzenia z domu", "pieniądze od ręki" - firm oferujących krótkoterminowe pożyczki za pośrednictwem internetu lub przez sms można naliczyć kilkanaście. Pożyczają od 100 do nawet 2100 zł maksymalnie na 30 dni. Prosto, szybko, bez nadmiaru formalności. Tyle, że pożyczając np. 200 zł po miesiącu trzeba oddać 240 - 260 zł. To oznacza oprocentowanie sięgające 360 proc. rocznie.

Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania podawana przez firmy pożyczkowe zgodnie ze znowelizowaną ustawą przyprawia o zawrót głowy. Dla 400 zł pożyczonych w SMSKre-dyt na 30 dni wynosi 2013 proc. Dla 300 zł na miesiąc w OKMoney. pl RRSO wynosi 2831 proc. Legalnie? Tak, mimo, że tzw. ustawa antylichwiarska ogranicza oprocentowanie pożyczek do czterokrotności kredytu lombardowego NBP czyli około 24 proc.

8348% - tyle wynosi oprocentowanie dla 200 zł chwilówki na 30 dni w SMS365

- Nominalne oprocentowanie tych pożyczek jest niskie - wyjaśnia radca prawny Maciej Kasprzak. - To inne koszty są wysokie - na przykład prowizja od udzielenia pożyczki, ubezpieczenie itp. , a ich wysokości prawo już nie reguluje. Firmy udzielające pożyczek mają jednak wobec klienta szereg obowiązków informacyjnych. Muszą między innymi podawać całkowity koszt pożyczki i RSSO przed jej udzieleniem.


Musieli wybić 60 tysięcy kur. Walczą o pieniądze
Książki propagujące bicie dzieci wycofane z obiegu
A2: Opłaty za przejazd autostradą nie zmaleją

W praktyce często jedyną informacją, którą można uzyskać bez podania swoich danych łącznie z numerem dowodu i PESELEM jest dostępna wysokość pożyczki i całkowita kwota do spłaty. Część firm umieszcza także wzór umowy, ale na ogół bez załączników zawierających wysokość opłat. W części przypadków nie wiadomo także gdzie firma udzielająca pożyczek ma siedzibę, o numerze telefonu nie wspominając.

Nawet, jeśli firmy ujawniają adres czy telefon to nie kwapią się do udzielania informacji. Pytania o zainteresowanie ofertą, spłacalność pożyczek czy średni wiek zainteresowanych pozostają bez odpowiedzi.

- To nasza tajemnica. Takie dane można sobie kupić - skwitowała nasze pytania pracownica SohoCredit. - Jedyne co mogę powiedzieć o naszej ofercie to to, że jest super.
Pytania wysłane mailem do SMSKredyt pozostały bez odpowiedzi.


Mimo wszystko firm udzielających kredytów przez SMS przybywa. I wygląda na to, że chętnych do korzystania z ich usług nie brakuje. Ich klienci nie skarżą się ani Urzędowi Ochrony Konkurencji. Także do Powiatowego Rzecznika Konsumentów dotąd nie trafili klienci skarżący się na działanie firm udzielających "chwilówek" czy to za pośrednictwem sms-ów, internetu czy tradycyjnie w siedzibie firmy.

- Wiem, że to bardzo drogie pożyczki, widocznie konsumenci też to wiedzą i nie czują się oszukani, bo nie miałem ani jednej skargi tego typu - mówi Marek Radwański, powiatowy rzecznik konsumentów.

Dlaczego, skoro w każdym banku można pożyczyć pieniądze kilkadziesiąt razy taniej? Może chodzić o czas. W przypadku "chwilówki" pieniądze trafiają na konto najpóźniej dzień po złożeniu wniosku. W banku na ogół cała rzecz trwa dłużej . Jest także jeszcze jeden aspekt.

- Firmy pożyczkowe nie podlegają kontroli Komisji Nadzoru Finansowego. Mają więc mniej ograniczeń niż banki - wyjaśnia Katarzyna Mazurkiewicz z KNF. - Nie muszą na przykład badać zdolności kredytowej klientów ani weryfikować ich źródeł dochodów - dodaje.

Część z firm udzielających pożyczek deklaruje, że sprawdza czy potencjalny klient nie figuruje w rejestrach niesolidnych dłużników (ale z mocy prawa nie mają dostępu do informacji o posiadanych przez klienta kredytach). Inne przeciwnie - zapewniają, że tego nie robią. Tylko jedna firma oczekuje informacji o źródłach dochodu, choć zadowala się oświadczeniem.

- Niestety z takich firm często korzystają osoby, które już mają poważne kłopoty finansowe - twierdzi Roman Pomianowski, psychoterapeuta prowadzący program wsparcia dla zadłużonych. - Bank nie pożyczy pieniędzy osobie utrzymującej się z zasiłku z pomocy społecznej czy niskiej renty lub zadłużonemu, który ma kłopoty ze spłatą zobowiązań. Taka firma owszem. Ale to gaszenie pożaru benzyną. Przy tak wysokich kosztach i niskich dochodach nawet niewielka pożyczka jest poważnym obciążeniem, a zdesperowane osoby potrafią ich zaciągnąć kilka. I pogrążają się całkiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski