Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepionki: Stowarzyszenie "Stop Nop" apeluje o to, żeby rodzice mogli nie szczepić dzieci

Krystian Lurka
Liliana Juszczak przyznaje, że nie jest zwolenniczką szczepień po tym, jak jej syn miał reakcję poszczepienną. Konieczna była reanimacja i dwutygodniowy pobyt w szpitalu
Liliana Juszczak przyznaje, że nie jest zwolenniczką szczepień po tym, jak jej syn miał reakcję poszczepienną. Konieczna była reanimacja i dwutygodniowy pobyt w szpitalu Beata Pieczyńska
W piątek w Senacie politycy mają głosować nad poprawkami do ustawy o szczepieniach. Jeśli przyjmą projekt poselski, będzie to krok w stronę zmian finansowania szczepionek i możliwość swobodnego zwiększania kalendarza obowiązkowych szczepień. Stowarzyszenie "Stop Nop" sprzeciwia się temu i apeluje o to, żeby rodzice mogli nie szczepić dzieci.

- Dzięki temu - w przypadku kiedy rząd będzie mieć pieniądze, a leki przejdą odpowiednie badania - Polacy będą mogli skorzystać z nowych szczepionek - mówi Lidia Gądek, posłanka Platformy Obywatelskiej z sejmowej komisji zdrowia i odpowiedzialna za projekt poselski.

Jak dowiedział się "Głos", może to oznaczać, że od przyszłego roku na nowej liście pojawią się szczepienia przeciw meningokokom, pneumokokom i HPV, a pieniądze wydawane na ten cel będą... ponad trzy razy większe.

Zmiany już wywołują gorącą dyskusje. Przeciwko poprawkom ustawy protestują przedstawiciele Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach "Stop Nop". Wśród nich Justyna Socha z Poznania i Liliana Juszczak z Konina. - W dwa tygodnie pod petycją podpisało się 17 tysięcy osób - mówi Justyna Socha ze "Stop Nop". Najważniejszy punkt to ten mówiący o tym, żeby szczepienia były nieobowiązkowe. Dokument skierowany jest m. in do prezydenta czy pani premier.

Czytaj: Przepisy ograniczające dostęp do leków, którymi odurza się młodzież, są... martwe

Ze stowarzyszeniem nie zgadza się Dorota Kruszelnicka, mama Witka, Ani i Olka. Ma nadzieję, że szczepienia pozostaną obowiązkowe i będzie ich więcej.

- Nigdy w życiu nie miałam wątpliwości, czy należy szczepić swoje dzieci. Zawsze to robiłam i sugeruję, żeby inni rodzice postępowali tak samo. Dla wspólnego dobra! - mówi wprost Dorota Kruszelnicka. Jak przyznaje, zdarzało się tak, że w przedszkolu jej dzieci jedno niezaszczepione dziecko zaraziło kilkoro innych.

- Nie chcę, żeby moje dzieci chodziły do przedszkola z nieszczepionymi. Skoro rodzice nie chcą szczepić dzieci to trzeba stworzyć specjalne przedszkola dla nieszczepionych i... niech się sami zarażają - mówi wprost pani Dorota.

Lidia Gądek w rozmowie z "Głosem" mówi, że możliwość wyboru kończy się tam, gdzie zaczyna się zagrożenie dla innych, a coraz więcej osób nieszczepiących się może stanowić takie zagrożenie.

Słowa Doroty Kruszelnickiej i Lidii Gądek nie przekonują Liliany Juszczak z Konina. Jest jedną z osób, które złożyły podpisy pod apelem. Kobieta przyznaje, że nie miała nic przeciwko szczepieniom do momentu, gdy jej dziecko znalazło się w szpitalu po szczepieniu.

- To było w maju 2012 roku. Po szczepieniu Aleks stracił przytomność. Miał drgawki i bezdech. Konieczna była reanimacja w szpitalu, gdzie potem przez dwa tygodnie tam przebywał - opisuje pani Liliana i mówi: - Neurolog w dokumentacji medycznej napisał, że to była "reakcja poszczepienna". Pani Liliana twierdzi, że nie zaszczepi już nigdy Aleksa.

Zgadza się z nią Justyna Socha i mówi, że prawo do decydowania o swoim życiu i zdrowiu jest prawem człowieka. - A rodzice pragnący bezpieczeństwa swoich dzieci, mają prawo podjąć świadomą decyzję o tym, czy i w jaki sposób szczepione jest ich dziecko - dodaje. Podkreśla, że rodzice obawiają się niebezpiecznych szczepionek.

Czytaj: NFZ znowu przegrał. Szpital im. Strusia dostał milion złotych

Temu zaprzecza Andrzej Trybusz, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu. Mówi o skrajnie rzadkich przypadkach powikłań i nierozsądnym zachowaniu tych, którzy unikają szczepień.

- To wpływa na bezpieczeństwo nas wszystkich - mówi Andrzej Trybusz. Z tym wiąże się powrót chorób. Liczby jednoznacznie pokazują powrót "starych" chorób. W 2013 roku w Wielkopolsce szczepień odmówiło 496 osób, a w 2014 było ich 2060. Rośnie także liczba tych, którzy chorują na krztusiec (odpowiednie jeden przypadek i 68) czy ospę (18 tysięcy i 22 tysiące).

Ustawa i apel rodziców:

Politycy tą sprawą zajmują się ponad miesiąca. Podczas głosowanie w Sejmie 406 posłów było za, 25 przeciw, a jedna osoba się wstrzymała. Kolejny etat to głosowanie w Senacie. Potem sprawą trafi do prezydenta.

Jeśli politycy zaakceptują proponowane zmiany, będzie możliwe szybkie wprowadzanie nowych szczepionek do kalendarza szczepień, a także zwiększenie przeznaczonych na ten cel funduszy.

Pod apelem stowarzyszenia "STOP NOP" podpisało się 17 tysięcy osób. Postulaty petycji to:

  • zniesienia obowiązku szczepień,
  • utworzenia funduszu odszkodowań współfinansowanego przez producentów szczepionek dla osób poszkodowanych w skutek powikłań poszczepiennych,
  • stworzenie listy biegłych ekspertów - niezależnych od koncernów farmaceutycznych - którzy wydawaliby opinie niezbędne w toku spraw sądowych dotyczących powikłań poszczepiennych.

SPRAWDŹ NOWĄ STRONĘ GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO! KLIKNIJ!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski