Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: MOPR nie spieszy się z pomocą

Karolina Koziolek
Ewa Kujawa mieszka w komórce na węgiel, która użyczył jej znajomy.
Ewa Kujawa mieszka w komórce na węgiel, która użyczył jej znajomy.
Dwudziestolatka od dwóch lat mieszka w piwnicznej komórce na węgiel. 80-letnia kobieta latami mieszkała na strychu bez kanalizacji zanim trafiła do DPS.

Czytaj także:
Poznańskie Sekcje MOPR-u zmieniają siedziby
Poznań: Pracownicy MOPR dostaną podwyżkę, ale... mniejszą

Dopiero w wyniku interwencji dwie mieszkające w skandalicznych warunkach kobiety uzyskały pomoc od Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Ich losem zainteresowali się sąsiedzi.

Antoninę Król w Antoninku znają, bo mieszka tam już od lat 70. Wychowała dwóch synów, ale od lat nikt ich nie widział. Może nie chcą wracać na strych, na którym się wychowali. Pani Antonina od dawna mieszka tam sama. Nie ma kanalizacji, ani bieżącej wody. Sąsiedzi mówią, że nigdy nie widzieli aby jadła cokolwiek innego niż suche bułki zagryzane kiełbasą czy serem.

Strych wygląda jak długi, ale bardzo niski wagon. Wyższe osoby muszą schylać głowę. - To jednak nie może być powód, że nikt jej nie odwiedza. Ona po prostu nikogo nie wpuszcza - mówi Jolanta Ay, jej sąsiadka.

Dwa lata temu pani Ay kupiła w Antoninku pół domu wraz z lokatorką na strychu. Od tamtej pory stara się jakoś pomóc dziwnej pani na strychu. - Jest bardzo nieufna - mówi Jolanta Ay. - Kiedy przyszedł rzeczoznawca, żeby sprawdzić stan strychu i więźby dachowej, też nie chciała go wpuścić. Niestety, musiała przyjechać policja.

Okazało się, że strych nie był remontowany od lat. Na zdjęciach wykonanych przez rzeczoznawcę widać, że mieszkanie jest pełne pajęczyn, na ścianach jest grzyb, a w mieszkaniu pełno dziwnych pojemników, plastikowych butelek, wiader, szmatek, sznurków, plastikowych torebek.

- Zaczęłam podejrzewać, że babcia Antonina nie jest w pełni zdrowa - mówi Ay. - Zaczęłam dzwonić, a później słać listy do MOPR-u, żeby jakoś starszej kobiecie pomóc.

Nic nie udało się wskórać. W piśmie przesłanym z filii MOPR na os. Piastowskim, sprzed dwóch tygodni czytamy lakoniczną odpowiedź: "W./wym. jest w kręgu zainteresowań tutejszego Ośrodka" (pisownia oryginalna).

- Natychmiast złapałam za słuchawkę i zapytałam, czy chcą, żeby ta kobieta zamarzła. Mają nadejść mrozy, a ja nawet nie wiedziałam, czy działa jej piecyk, którym ponoć ogrzewała strych. W odpowiedzi, za parę dni na podwórku znalazła się prawie tona węgla. Znowu chwyciłam za telefon i zapytałam, czy MOPR wyobraża sobie, że ta 80-letnia kobieta sama wniesie to na górę - opowiada zbulwersowana Jolanta Ay.
W tym samym czasie właścicielka domu sugerowała, że najlepiej schorowaną staruszkę byłoby umieścić w Domu Opieki Społecznej. Mieszkanie bez kanalizacji dla starszej osoby, to coraz większy kłopot.

- Nie mogliśmy umieścić tej pani w DPS-ie, ponieważ były problemy z wolnymi miejscami, a po drugie nie było na to jej zgody - tłumaczy Lidia Leońska, rzecznik MOPR.

W ostatnią środę Jolanta Ay poinformowała MOPR, że następnego dnia zjawi się dziennikarka, która chciałaby opisać problem starszej pani. - Usłyszałam konsternację w głosie mojej rozmówczyni. A wieczorem zadzwoniła, że dla pani Antoniny znalazło się miejsce w jednym z domów pomocy i jutro rano pracownice MOPR przyjdą pomóc starszej pani przy przeprowadzce.

- Byłam w szoku. Nagle znalazło się miejsce. Niezależnie od tego cieszę się, że w końcu się udało - mówi Jolanta Ay.

Druga historia na razie nie ma swojego happy endu. - Ale wszystko jeszcze przede mną - uśmiecha się 20-letnia Ewa Kujawa.

Po śmierci mamy trafiła do ośrodka wychowawczego. Była wtedy w trzeciej klasie szkoły podstawowej. Nie wie co dzieje się z jej ojcem i siostrami. Gdy skończyła 18 lat, musiała opuścić ośrodek.

- Nie miałam gdzie mieszkać. Wcześniej poznałam Andrzeja, który mieszkał niedaleko ośrodka przy ul. Mariackiej. Powiedział, że znajdzie dla mnie jakiś kąt do spania - opowiada Ewa.

W rezultacie od dwóch lat sypia w piwnicznej komórce na węgiel. Jej łóżko otoczone jest starą meblościanką, w którą poupychane jest drewno na opał i parę słoików z przetworami. - Rzeczy osobiste trzymam na górze w mieszkaniu rodziny Andrzeja, żeby nie przeszły wilgocią - tłumaczy.
- Znamy sytuację tej dziewczyny. Proponowaliśmy jej ośrodek dla bezdomnych, ale była tam tylko dwa dni i zrezygnowała - mówi Lidia Leońska.

- To był ośrodek koedukacyjny. Było tam mnóstwo pijanych mężczyzn. Nie mogłam tam wytrzymać - wyjaśnia Ewa Kujawa.

W dzieciństwie przeszła wodogłowie, teraz ma problemy ze znalezieniem pracy, zresztą wiele spraw stanowi dla niej problem.

Dzień przed Wigilią rozbolała ją głowa. Późnym wieczorem poszła do najbliższego punktu pomocy doraźnej. Stamtąd przewieziono ją do szpitala przy Szpitalnej na oddział psychiatryczny.
- Miała urojenia, czuła się zagrożona, więc lekarka uznała, że trzeba ją przewieźć do szpitala psychiatrycznego w Gnieźnie - tłumaczy prof. Janusz Rybakowski, szef kliniki psychiatrii dorosłych, gdzie trafiła dziewczyna.

- Ewa wyszła tylko po tabletki na ból głowy, więc zacząłem się niepokoić dlaczego tak długo jej nie ma. Akurat pakowałem prezenty. Rzuciłem to i zacząłem jej szukać. Jeździłem po szpitalach i prosiłem o informacje, ale nikt nie chciał nic mówić. Błagałem o pomoc portierów - opowiada Andrzej.

W końcu dowiedział się, że jest w Gnieźnie. - Ewa prosiła mnie żebym ją stamtąd zabrał. Sama nie wiedziała jak to się stało, że tam trafiła - mówi Andrzej.

Na początku stycznia dziewczyna wróciła do swojego łóżka w komórce na węgiel. - Z jednej strony się cieszę, a z drugiej czuję, że dłużej tak nie mogę żyć. W piwnicy jest wilgoć, grzyb, a rodzina Andrzeja coraz bardziej krzywo patrzy, kiedy przychodzę na górę się umyć - dziewczynie załamuje się głos.

Co na to MOPR? - Możemy poszukać innego ośrodka. Może taki dla kobiet z dziećmi. Mieszkają tam także młode dziewczyny, które nie mogą znaleźć pracy. Zajmują się wówczas dziećmi pracujących matek - mówi Lidia Leońska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznań: MOPR nie spieszy się z pomocą - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski