Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudną młodzież łatwiej wysłać do specjalnego ośrodka

Dorota Bonzel
Uczniowie, którzy notorycznie wagarują, mogą teraz na wniosek rodziców trafić do młodzieżowego ośrodka socjoterapii.
Uczniowie, którzy notorycznie wagarują, mogą teraz na wniosek rodziców trafić do młodzieżowego ośrodka socjoterapii.
Zmieniły się przepisy dotyczące młodzieżowych ośrodków socjoterapii. Od 1 stycznia już nie wyrokiem sądów, lecz na wniosek rodziców trudna młodzież kierowa jest do takich placówek. Dotąd w MOS dziecko umieścić mógł sędzia sądu rodzinnego. Teraz rodzic sam może wystąpić ze stosownym wnioskiem, jeśli nie radzi sobie z wychowaniem nastolatka. Od stycznia sądy kierują uczniów sprawiających kłopoty od razu do poprawczaka.

Czytaj także:
Raport: Gimnazjaliści piją, palą, biorą i oglądają pornografię
Gdy uczeń złamie prawo, czyli od upomnienia po poprawczak

W Wielkopolsce działa pięć MOS-ów, wszystkie skupione są w północnej części województwa (Radawnica, Krajenka, Biała, Chodzież i Gołańcz). Tylko jeden ośrodek przeznaczony jest dla trudnych dziewcząt (gimnazjalistek). To MOS w Białej (gm. Trzcianka), który powstał w październiku 2011 roku.

Starosta czarnkowsko-trzcianecki obawiał się, że po zmianie przepisów nie będzie zainteresowania MOS-ami, bo rodzice na własne życzenie nie będą wysyłać dziecka do placówki. Mylił się.

- Okazało się, że zanim nowe prawo weszło w życie, już dostaliśmy bardzo dużo podań od rodziców, którzy mają problemy z dziećmi - mówił starosta Wiesław Maszewski.

Do ośrodków trafiają nastolatkowie, którzy m.in. notorycznie wagarują, zaczynają wchodzić w konflikt z prawem, ale jeszcze nie są skazani wyrokiem. MOS ma być dla nich szansą na ukończenie szkoły. W praktyce - przynajmniej dotąd, kiedy o umieszczeniu w placówce decydował sąd - odbierany był jako kara. Teraz tego przymusu ma być mniej. To rodzice, świadomi tego, że nie radzą sobie z wychowaniem nastolatka, mają zwrócić się o pomoc do ośrodka. Do każdego podania musi być załączone orzeczenie poradni psychologicznej o konieczności specjalnego kształcenia.

Choć przepisy zmieniły się zaledwie kilka dni temu, w niektórych ośrodkach już w grudniu zauważono wzrost podań o przyjęcie do MOS. Zdaniem dyrektora Sławomira Milczarka z nowego ośrodka dla dziewcząt w Białej może wynikać to ze strachu rodziców.

- Ludzie boją się, że skoro zmieniły się przepisy, to ich dzieci od razu trafią do poprawczaka, bo teraz sądy będą od razu tam kierowały - tłumaczy.

Obecnie w Białej przebywa 68 dziewczyn w wieku gimnazjalnym (ośrodek jest w stanie przyjąć 72 uczennice), z czego 13 z nich trafiło tu właśnie ze skierowania rodziców.
Podobny wzrost liczby podań o przyjęcie zauważyła dyrektor MOS w Chodzieży.

- Aktualnie mamy komplet, czyli 48 chłopaków, a na przyjęcie oczekuje 6 osób. Wydaje mi się, że w ostatnim czasie wzrosła świadomość rodziców, stąd większe zainteresowanie tą formą pracy z nastolatkiem - komentuje Hanna Frąckowiak.

Z kolei w Krajence, gdzie funkcjonuje MOS dla chłopców w wieku gimnazjalnym, nie zauważono znacznego wzrostu podań, ale wynika to prawdopodobnie z tego, że ośrodków dla chłopców jest znacznie więcej. Rodzice nie wystąpili też jak dotąd z wnioskami do Radawnicy, ale może stanowić o tym specyfika ośrodka.

- Nasz ośrodek przeznaczony jest dla chłopców realizujących obowiązek szkolny w klasach IV - VI szkoły podstawowej. Rodzicom łatwiej jest wysłać do szkoły z internatem szesnastoletnią dziewczynę niż jedenastoletniego chłopca - komentuje Irena Iskra, dyrektor placówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski