Czytaj także:
Szpitale w 2012 roku mogą stracić kontrakty NFZ
NFZ nie podpisał kontraktów, pacjenci bez lekarzy
Cztery SOR-y bez kontraktu z NFZ [ZDJĘCIA, FILM]
Miałoby to kosztować placówkę około miliona złotych rocznie.
- Zrujnowałoby to nasz budżet - mówi krótko dyrektor Wojciech Grzelak. - Doktor Tarchalski jest także właścicielem spółki medycznej i jako jej przedstawiciel wystąpił z ofertą na udzielanie świadczeń w pracowni hemodynamiki, żądając 145 złotych za godzinę. Dalsza współpraca z doktorem Tarchalskim nie jest możliwa.
W geście solidarności wypowiedzenia kontraktów złożyli współpracownicy ordynatora. W efekcie stanęła pracownia hemodynamiki, w której leczeni są pacjenci z najcięższymi zawałami serca. Teraz są dowożeni do szpitali w Pleszewie i Ostrowie. O takiej sytuacji zostało powiadomione kaliskie pogotowie oraz ratuszowy Wydział Zarządzania Kryzysowego.
- Przy zawale czas odgrywa bardzo istotną rolę. Chorzy tracą kawałek mięśnia sercowego, ponieważ opóźnienie w dotarciu do szpitala jest większe - tłumaczy dr Tomasz Wardęga, ordynator oddziału kardiologicznego w Pleszewie.
Radny wojewódzki, a zarazem szef kaliskiej Solidarności Jan Mosiński grozi wnioskiem o odwołanie dyrektora szpitala w Kaliszu.
- Poprosiłem marszałka województwa wielkopolskiego o pilne spotkanie z udziałem Janusza Tarchalskiego wraz z grupą lekarzy, żeby porozmawiać o tej sytuacji. Poinformowałem również dyrektora oddziału NFZ w Poznaniu o tym, że kontraktując usługi medyczne z dziedziny kardiologii i hemodynamiki, dyrektor szpitala zapewne świadomie wprowadził fundusz w błąd, podając skład zespołów lekarskich, wiedząc, że nie przedłuży umów z pięcioma lekarzami z pracowni hemodynamiki i że zwolni ordynatora - grzmi radny Mosiński.
Dyrektor Grzelak zapewnia, że w połowie przyszłego tygodnia pracownia hemodynamiki ponownie zacznie funkcjonować. Kaliski szpital stanął również w obliczu utraty kontraktu na większość specjalistycznych poradni. Jeśli NFZ podtrzyma swoją decyzję, dla niektórych pacjentów będzie to oznaczać konieczność dojeżdżania do poradni aż do Poznania. Z kolei dla szpitala to strata około 1,6 mln złotych.
- Taka sytuacja jest przede wszystkim niekorzystna dla pacjentów, a ich bezpieczeństwo zostało w znacznym stopniu zagrożone - dodaje Włodzimierz Szewczyk, zastępca dyrektora kaliskiego szpitala.
Szpital odwołał się od decyzji NFZ. Placówkę wsparł Urząd Marszałkowski w Poznaniu oraz Rada Społeczna kaliskiej lecznicy, według której, nieudzielenie przez NFZ kontraktu jest "sprzeczne z obowiązującymi przepisami prawa, rażąco krzywdzące dla mieszkańców Kalisza". Ponowne rozstrzygnięcia mają zapaść do 20 stycznia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?