Sprawa ubiegłotygodniowej awarii na Dworcu Głównym w Poznaniu, która na siedem godzin całkowicie sparaliżowała ruch w kierunku Warszawy, Piły, Szczecina i Gniezna, tylko pozornie wydawała się zamknięta.
Zakład Linii Kolejowych PKP PLK w Poznaniu złożył bowiem zawiadomienie o zniszczeniu sieci kolejowej.
- To była tzw. zarzutka - mówi Łukasz Więcek, rzecznik poznańskiego Zakładu Linii Kolejowych. - W okolicach Mostu Teatralnego ktoś zarzucił na sieć trakcyjną 2,5-metrowy stalowy drut, który uszkodził pantograf przejeżdżającego pociągu, co doprowadziło w konsekwencji do zerwania trakcji.
Policja nie uznała początkowo tego zdarzenia za akt wandalizmu, gdyż nie miała "narzędzia zbrodni".
- Znaleźliśmy ten drut - mówi Łukasz Więcek. - Jest do dyspozycji policji.
Był to wyjątkowo kosztowny wybryk chuligański: tylko 1500 minut opóźnienia 25 pociągów będzie kosztowało PKP PLK 12 tysięcy złotych. Do tego dochodzi kilkadziesiąt tysięcy złotych za naprawę sieci.
Straty poniósł także przewoźnik, którego pociąg najechał na drut: naprawa pantografu to również wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Zniszczenie sieci kolejowej nie jest już wykroczeniem - teraz grozi za to nawet do 8 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?