Karetka tarnowskiego pogotowia pojechała - wedle zgłoszenia - do Kamionki Małej, ale... do innej, oddalonej o 40 km miejscowości o tej samej nazwie. Błąd po pewnym czasie naprawiono i wysłano kolejny ambulans. Jednak mężczyzna mimo reanimacji zmarł.
Kilka godzin później, z objawami zawału serca do szpitala trafiła jego żona. Jej także nie udało się uratować. Kobieta w karcie medycznej miała mieć wpisany "stres z powodu śmierci męża". Przyczyny tragedii ma wyjaśnić wewnętrzna komisja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?