- Decyzja śledczych jest absurdalna. Dzisiaj złożyłem na nią zażalenie - mówi pokrzywdzony dostawca prosiaków.
Śledztwo dotyczące potencjalnego oszustwa na świniach jest pokłosiem "afery gruntowej". Polegać ma na podstępnym przejmowaniu gruntów od mieszkańców Wielkopolski. Ofiarami tego gangu mieli paść między innymi państwo D. spod Nowego Tomyśla. Stracili gospodarstwo rolne, bo zgłosili się po pożyczkę do podejrzanych o wyłudzanie gruntów.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Afera gruntowa: Daniel G. usłyszy kolejne zarzuty
Afera gruntowa: Zatrzymano poznańskiego adwokata
Urzędnik z ANR brał łapówki? Wyszedł za kaucją
Afera gruntowa w Wielkopolsce
Afera gruntowa zatacza coraz szersze kręgi
Afera gruntowa z notariuszem w roli głównej? Film
Afera gruntowa - koledzy notariusza reagują
Afera gruntowa: Notariusz aresztowany. Sąd zmienił zdanie
Jednym z podejrzanych w aferze gruntowej jest Daniel G., ps. Gołąb. Obecnie siedzi w areszcie. On właśnie był jedną z osób, która weszła w świński interes.
- Pomysł był taki, żeby zamówić prosiaki, nie zapłacić dostawcy i szybko sprzedać je komuś innemu. Gołąb i Dominik B. zrobili klasyczny przekręt. Rolnicy, którzy stracili to gospodarstwo, nie mieli nic do gadania - mówi znajomy Gołębia z poznańskiego półświatka.
Prokuratura z Nowego Tomyśla początkowo postawiła zarzut oszustwa Gołębiowi, jego znajomemu Dominikowi B. oraz Kamilowi D. Ten ostatni to syn rolników, którzy stracili gospodarstwo. Jego podpis pojawił się na dokumentach dotyczących odbioru prosiaków od dostawcy. Nawet osoby z półświatka były zdziwione zarzutami dla Kamila D., bo jak nam powiedziały, syn rolników był figurantem. Miał też być bity, zastraszany i podobnie jak rodzice, w sprawie świń nie miał nic do powiedzenia.
Zgodnie z przewidywaniami prokuratura umorzyła sprawę przeciwko Kamilowi D. Ale zarzuty wycofała również wobec Daniela G. i Dominika B.
- Prokuratura odpuściła, bo chcąc rzetelnie wyjaśnić sprawę, musiałaby oskarżyć jeszcze inne osoby zamieszane w oszustwa na świniach. Ale najwidoczniej nie chciała szkodzić tym osobom, bo ich wyjaśnienia będą przydatne w innych śledztwach - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
- Nic mi nie wiadomo na ten temat - odpowiada Ilona Burlaga-Karafa, szefowa nowotomyskiej prokuratury. - Sprawa została umorzona z powodu stwierdzenia braku znamion oszustwa - dodaje.
Dotarliśmy do uzasadnienia decyzji o umorzeniu. Wynika z niej, że do gospodarstwa na początku stycznia 2011 r. przyjechało 600 prosiaków. Dostawca miał za nie dostać 136 tys. zł. Ale dostał tylko 42 tys. zł. Prokuratura przyjęła wersję podejrzanych, że dalsze kłopoty z płatnościami wynikały m.in. z faktu, że mężczyźni planowali hodowlę świń, ale nie dogadali się między sobą w sprawie szczegółów. Pojawiły się też między nimi konflikty. Śledczy uznali, że nie mieli zamiaru oszukać dostawcy.
- Jak można twierdzić, że nie było zamiaru oszustwa, skoro znaczna część prosiaków wyjechała z gospodarstwa już następnego dnia po dostawie? Poza tym jeden z podejrzanych, czyli Gołąb, ma zarzuty poważnych oszustw w aferze gruntowej. Rozumiem jednak, że zdaniem śledczych w mojej sprawie cudownie się nawrócił - ironizuje pokrzywdzony dostawca prosiaków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?