Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznański prokurator popełnił 128 przestępstw?

Łukasz Cieśla
Prokurator usłyszy zarzuty, jeśli sąd uchyli jego immunitet
Prokurator usłyszy zarzuty, jeśli sąd uchyli jego immunitet archiwum
128 przestępstw, zdaniem Prokuratury Apelacyjnej, popełnił poznański prokurator Z. Po 2 latach drobiazgowego śledztwa ta prokuratura właśnie wystąpiła o uchylenie mu immunitetu. Domaga się również jego aresztowania. Najpierw jednak zgodę musi wyrazić sąd dyscyplinarny. Zarzuty dotyczą oszustw i przekraczania uprawnień. Śledczy miał wyłudzać pieniądze od stron dochodzeń, które prowadził. Prokuratura Apelacyjna nie chce podać, jaką kwotę miał "zarobić" prokurator Z.

Zarzuty, które chce postawić prokuratura, dotyczą oszustw i przekraczania uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Zdaniem śledczych, ich kolega po fachu wyłudzał pieniądze od świadków i podejrzanych.

"Patent" prokuratora Z. na dorabianie do pensji miał polegać na tym, że wielu podejrzanym proponował np. warunkowe umorzenie sprawy albo dobrowolne poddanie się karze. Mieli jedynie wpłacić pieniądze na określony cel społeczny. Przepisy pozwalają na takie zakończenie sprawy karnej, ale decyduje o tym sąd, a nie prokurator. I taka decyzja znajduje odzwierciedlenie w orzeczeniu sądu, a pieniądze są wpłacane na konto wskazanej instytucji.

Tymczasem prokurator Z. miał proponować podejrzanym, że mogą u niego w gabinecie zapłacić na cel społeczny. Ponoć niektórym osobom wystawiał nawet "druki KP", czyli potwierdzenia wpłaty pieniędzy.

Sprawa wyszła na jaw dopiero wtedy, gdy do prokuratury wpłynęły skargi. Doniesienie złożyły m.in. osoby, które miały sprawę o wyłudzenie odszkodowania. Twierdziły, że zapłaciły w gabinecie Z. kilka tysięcy zł na dom dziecka, a ten miał warunkowo umorzyć ich sprawę. Sprawę przejął jednak inny prokurator i uznał, że zamiast umorzeniem, trzeba ją zakończyć aktem oskarżenia. Do prokuratury przyszedł także inny, wzburzony mężczyzna. Miał sprawę za jazdę po pijanemu. Poskarżył się, że wpłacił kilkaset złotych na cel społeczny w gabinecie Z., ale ku jego zaskoczeniu sąd potem wezwał go do „ponownej” zapłaty świadczenia pieniężnego.

128 przestępstw chcą zarzucić śledczy prokuratorowi Z. Akta sprawy liczą prawie 260 stron

W innej ze spraw prokurator z podejrzanego miał "zrobić" świadka i umorzył postępowanie. Ponoć z akt tego postępowania zniknęły niektóry dokumenty wskazujące, że mężczyźnie postawiono zarzuty. Prokurator Z. miał także wziąć pieniądze od osoby zgłaszającej przestępstwo. Chodzi o panią Kamilę i kwotę... 100 zł. Oto jej relacja:

- Właściciel mieszkania, które wynajmowałam, nie chciał mi oddać 1000 zł kaucji, wymyślał dodatkowe koszty za rzekome zniszczenia w mieszkaniu. Uznałam, że chce wyłudzić pieniądze, zresztą podobnie traktował innych swoich lokatorów. Zgłosiłam sprawę prokuraturze. Niebawem wezwał mnie prokurator Z. Początkowo był niechętny do prowadzenia sprawy. Potem powiedział, że właściciel za jego pośrednictwem oddaje kaucję. Prokurator dał mi 900 zł. Brakujące 100 zł, jak powiedział, są na jego tzw. koszty manipulacyjne.

Stwierdził też, że właściciel mieszkania też już poniósł koszty manipulacyjne. Pan Z. dał mi także do podpisania dwa oświadczenia. Z jednego wynikało, że dostałam 1000 zł, z drugiego, że 900 zł. Po chwili stwierdził, że to drugie pismo zniszczy, bo się pomylił w kwocie. A ja byłam naiwna, nie znałam procedur, zaufałam mu. Gdy jednak chciałam zajrzeć do akt, utrudniał mi to. Dopiero potem, gdy ruszyło śledztwo w jego sprawie, dowiedziałam się, że do akt włożył oświadczenie, że niby dostałam 1000 zł. A w uzasadnieniu umorzenia wyczytałam, że właściciel wcześniej po prostu zapomniał mi oddać kaucję. Uzasadnienie było tak napisane, że otworzyło właścicielowi drogę do pozwania mnie na drodze cywilnej. Sprawa w sądzie trwała kilka lat, na szczęście ją wygrałam - mówi pani Kamila.

Przypomnijmy, że kłopoty prokuratora Z. rozpoczęły się na początku lipca 2013 roku. Jego przełożeni - pracował w Prokuraturze Rejonowej Poznań Wilda - kazali mu się spakować i opuścić siedzibę poznańskich prokuratur przy ul. Solnej. Wtedy też ruszyło śledztwo. Niebawem w "Głosie Wielkopolskim" po raz pierwszy napisaliśmy o sprawie.

Jak ustaliliśmy prowadząca śledztwo Prokuratura Apelacyjna, po dwuletniem śledztwie, właśnie skierowała do sądu wniosek o uchylenie immunitetu prokuratorowi Z. Analizowała wszystkie prowadzone przez niego dochodzenia.

Prokurator Hanna Grzeszczyk z poznańskiej Prokuratury Apelacyjnej: - Chcemy mu zarzucić 128 czynów przestępczych popełnionych od maja 2009 roku do czerwca 2013 roku. Czekamy teraz na decyzję sądu dyscyplinarnego, w którego kompetencjach leży uchylenie immunitetu.

Z naszych informacji wynika, że Prokuratura Apelacyjna, oprócz uchylenie immunitetu chce także, by sąd dyscyplinarny wyraził zgodę na... tymczasowe aresztowanie prokuratora Z. Oznacza to, że po postawieniu zarzutów, śledczy złożyliby wniosek o jego aresztowanie. Czy tak się stanie?

– Wszystko, co miałam do powiedzenia, już powiedziałam. W tej chwili nie będziemy informować o szczegółach sprawy – mówi prokurator Hanna Grzeszczyk, którą poprosiliśmy o komentarz.

Na razie prokurator Z. nie był przesłuchiwany, nie miał więc okazji odnieść się do zarzutów, które ma usłyszeć. Wiemy jednak, że czuje się niewinny i pomawiany o łamanie prawa. Rozmawialiśmy z nim i jego pełnomocnikiem adw. Czarosławem Leszczyńskim kilka miesięcy po zawieszeniu Z. w czynnościach służbowych.

Zdaniem prokuratury, prokurator Z. przestępstwa miał popełniać tuż po otrzymaniu nominacji na prokuratora i podjęciu pracy w kwietniu 2009 roku. Zarzuty dotyczą bowiem okresu od maja 2009 roku.

Z naszych informacji wynika, że Z. był bardzo aktywny w pracy. Osobiście angażował się w dochodzenia nawet w tych drobnych sprawach, które zazwyczaj prowadzi policja. Podobno miał częsty kontakt ze stronami postępowania i wielu "interesantów" pod drzwiami gabinetu. Zdaniem niektórych naszych rozmówców, było to nietypowe zachowanie. Bo dochodzenia zazwyczaj prowadzi policja, a prokurator jedynie nadzoruje jej działania. Prokurator Z. ponoć często sprawy umarzał lub kończył je dobrowolnym poddaniem się karze przez sprawców. A poszczególne uzasadnienia jego decyzji, jak wynikało z późniejszych ustaleń, były bardzo zastanawiające.

Jak to możliwe, że przez kilka lat rzekomo łamał prawo? Jak wyglądał nadzór przełożonych nad jego pracą?

– Kiedy był asesorem, jego praca podlegała bieżącej kontroli przez poprzednie kierownictwo naszej prokuratury. Potem, gdy został prokuratorem, był niezależny w prowadzonych postępowaniach. Jak go zapamiętałam? Na tle innych prokuratorów niczym się nie wyróżniał. A z faktu, że był aktywny, jeszcze nie można czynić zarzutu – mówi Dobrosława Wodzisławska, zastępca Prokuratora Rejonowego Poznań Wilda.

Nie wiadomo, ile potrwa procedura związana z uchyleniem immunitetu prokuratura Z. Tego typu sprawy trwają kilka miesięcy, ale zdarzają się przypadki, że znacznie dłużej, nawet kilka lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski