Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie sportu wspominają Jana Kulczyka: Lech to miała być jego kolejna inwestycja

LEM, PAT, MAZ
- Jan Kulczyk był na paru meczach Lecha, jeszcze na starym stadionie, ale nigdy nie mówił, że jest zagorzałym kibicem Kolejorza - wspomina Radosław Majchrzak, były prezes Lecha
- Jan Kulczyk był na paru meczach Lecha, jeszcze na starym stadionie, ale nigdy nie mówił, że jest zagorzałym kibicem Kolejorza - wspomina Radosław Majchrzak, były prezes Lecha Adrian Wykrota
W nocy z wtorku na środę zmarł Jan Kulczyk, najbogatszy Polak od lat związany z Poznaniem. Jak wspominają go ludzie sportu?

Czytaj: Jan Kulczyk nie żyje. Najbogatszy Polak miał 65 lat

Radosław Majchrzak (były prezes Lecha Poznań, szef Stowarzyszenia Kibiców Lecha):

Spotkaliśmy się kilka razy w 2003 roku, kiedy Jan Kulczyk planował zainwestować w Lecha Poznań. Plany były bardzo ambitne, bo sponsorem miały być Browary, Volkswagen i inne firmy w których udziały miał pan Kulczyk.

Był na paru meczach Lecha, jeszcze na starym stadionie, ale nigdy nie mówił, że jest zagorzałym kibicem Kolejorza. To miała być jego kolejna inwestycja. Nie traktował klubu jak zabawkę, chciał wyprowadzić go na prostą i stworzyć drużynę europejskiego formatu.

Pamiętam, że podczas naszych rozmów był zawsze w dobrym humorze. Zadawał jednak bardzo merytoryczne pytania, a potem z uwagą słuchał naszych odpowiedzi. Traktował te spotkania bardzo serio, nigdy nie dał nam odczuć, że w biznesowej hierarchii jesteśmy malutką firmą.

Ostatecznie ten projekt z powodu afery Orlenu nie wypalił, ale kontakty z panem Kulczykiem bardzo nam potem pomogły. Zaświadczył bowiem, że oprócz ujawnionych długów, nie mamy ukrytych zobowiązań, a fakt, że zainteresował się Lechem pokazał też innym przedsiębiorcom, że może to być opłacalny biznes.

Potem mieliśmy świetne kontakty z Sebastianem Kulczykiem i jego siostrą Dominiką, którzy bardzo często kibicowali Lechowi przy Bułgarskiej.

Andrzej Kraśnicki (poznański przyjaciel i jednocześnie prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego):

- To był człowiek wielkiego serca, przy tym niezwykle szczodry i hojny, w dodatku pasjonat sportu znany z niekonwencjonalnych pomysłów.

Według Andrzeja Kraśnickiego śmierć Jana Kulczyka to wielka strata dla polskiego ruchu olimpijskiego. - Dowiedziałem się o tym w Tbilisi, gdzie odbywa się Europejski Festiwal Młodzieżowego Sportu pod auspicjami MKOl. Jeszcze teraz targają mną emocje i nie jestem w stanie wyrazić słowami smutku i żalu, jaki odczuwam na wieść o śmierci kogoś, kogo dobrze znałem. Warto podkreślić, że Jan kontynuował rodzinne tradycje wspierania sportowców, zapoczątkowane przez jego ojca. Ponadto wspólnym łącznikiem zawsze był dla nas Poznań i Wielkopolska - dodał Kraśnicki.

Wspomniał on również jak rodził się wielki projekt wspierania polskiego ruchu olimpijskiego przez firmę Kulczyk Holding SA. - Po raz pierwszy na ten temat rozmawialiśmy podczas Euro 2012 w Poznaniu. Pewnie, że to wymagało jeszcze wielu ustaleń i negocjacji, ale już wtedy było jasne, że jego firma zaangażuje się w sponsoring polskich sportowców. Pamiętam jak stwierdził, że to świetny pomysł. Wcielenie go w życie po tej poznańskiej rozmowie to była już tylko formalność. Jan Kulczyk był bardzo słownym człowiekiem i wiedziałem, że z deklaracji na pewno się nie wycofa - wspominał prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Jego zdaniem potrafił się on dzielić majątkiem nie tylko ze sportowcami i umiał to robić w sposób niekonwencjonalny. Nie chciał, by jego pomoc sprowadzała się jedynie do wypisania czeku. - Najbardziej zaimponował mi, kiedy wylicytował medal olimpijski żeglarki Zofii Klepackiej, po czym zwrócił go właścicielce, a pieniądze z licytacji przeznaczył na cel charytatywny. Z kolei po igrzyskach w Soczi przekazał naszym złotym medalistom dodatkowe sztabki złote, będące uzupełnieniem brakujących gramów złota w krążkach, które otrzymali od organizatorów - zakończył Kraśnicki.

Wojciech Fibak:
- Znaliśmy się kilkadziesiąt lat. Janek był bliską mi osobą. Łączyło nas wiele. Biznes, kultura, ale także kontakty towarzyskie. Nasi rodzice też się znali. Nasze nazwiska kojarzone były i są Poznaniem choć przecież Kulczyk urodził się w Bydgoszczy. A Poznań to przecież także mój dom. Dlatego wiadomość jaka dotarła dzisiejszego poranka bardzo mnie zabolała i zasmuciła. Napisałem do Grażyny Kulczyk, że jestem wstrząśnięty i zasmucony.

A ona musi być teraz dzielna. Gdy widzę informacje o śmierci Jana Kulczyka jakie pojawiają się w mediach widzę, że sytuacja przypomina trochę te gdy zmarli Jerzy Kosiński i księżniczka Diana. Odszedł jeden z największych i najbardziej rozpoznawalnych w świecie Polaków. Stworzony przez niego Stary Browar stał się wizytówką Poznania. To był człowiek o niezwykłej kulturze i wizjoner zarazem. Pracowity i sumienny.

Ale przy tym wszystkim przy swoich osiągnięciach pozostawał człowiekiem niezwykle ciepłym i sympatycznym w kontaktach osobistych. Był człowiekiem z aurą. To czuło się gdziekolwiek się pojawił. Gdy niedawno spotkaliśmy się na pogrzebie dr Piotra Nowakowskiego zastanawialiśmy się dlaczego ten Piotr tak szybko odszedł. Janek długo się rozwodził na ten temat. A teraz czeka nas niestety smutna powtórka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski