Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jastrowie: Gruźlica w przedszkolu. Zapłaci gmina?

Agnieszka Kledzik
W Jastrowiu zakończono pobieranie próbek krwi na wykrycie gruźlicy u przedszkolaków
W Jastrowiu zakończono pobieranie próbek krwi na wykrycie gruźlicy u przedszkolaków Fot. Robert Kwiatek
Zakończono pobieranie próbek krwi od ponad 200 osób, które mogły mieć kontakt z chorą na gruźlicę woźną przedszkola w Jastrowiu. Pracownicy placówki oraz dzieci zostali poddani ponownym badaniom, bo tylko taki sposób daje gwarancję pełnej diagnozy. Krew badana jest w Wielkopolskim Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Poznaniu. Wyniki te będą znane dopiero 10 listopada.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jastrowie: U jednego dziecka wykryto prątki gruźlicy
Gruźlica w Jastrowiu: 230 osób przejdzie testy
Jastrowie: Gruźlica w przedszkolu. Przebadają 200 dzieci

Do tego czasu wszystkie osoby, które mogły mieć kontakt z chorą, były poddane leczeniu.
Po pierwszym badaniu u 13 osób potwierdzono występowanie prątków gruźlicy, ale antybiotyki otrzymali wszyscy, bo takie są procedury.

Od sierpnia do dziś 232 osoby, które mogły mieć kontakt z chorą, wciąż leczone są antybiotykami. Dopiero gdy ponowna próba wykluczy ryzyko zachorowania, będą mogły odstawić leki. W grupie 232 osób objętych leczeniem większość to przedszkolaki.

Gruźlicę u woźnej potwierdzono w lipcu tego roku. Od razu gmina powołała sztab kryzysowy, który koordynował powiadamianie rodziców dzieci i kierował maluchy na badania. Próbki krwi pobierali lekarze rodzinni w gabinetach w Jastrowiu, a specjalny autobus woził dzieci i przedszkolanki na prześwietlenie płuc do złotowskiego szpitala. Próbki krwi następnie były badane specjalnym testem na wykrywanie prątków gruźlicy. Tak jak obecnie badania były prowadzone w Wielkopolskim

Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Poznaniu.
Za pierwsze badania zapłacił Urząd Marszałkowski w Poznaniu. Za ponowne zapłacić już nie mógł, bo program nie przewidywał powtórnego badania tym samym testem.
Testów nie mógł też sfinansować Narodowy Fundusz Zdrowia, bo nie ma ich w tak zwanym koszyku świadczeń.

- Rozporządzenie ministra zdrowia nie wskazuje na możliwość wykorzystania testu QuaantiFERON-TB Gold w diagnozowaniu osób narażonych na kontakt z chorym na czynną gruźlicę płuc. Stąd też sfinansowanie ze środków publicznych badań wykonywanych tym testem nie jest możliwe. Warto dodać, że badaniami finansowanymi przez NFZ są badanie RTG oraz próba tuberkulinowa - informuje Agnieszka Jankowska z biura prasowego wielkopolskiego NFZ w Poznaniu.

Tymczasem konsultant wojewódzki do spraw chorób zakaźnych stanął na stanowisku, że próby tuberkulinowe wykonywano 30 lat temu i jak na tamte warunki były dokładne, a dziś już nie. - Konsultant uznała, że najskuteczniejszy jest test quaantiferonem, a tego NFZ refundować nie może, zaproponowali inny test, ale ten nie jest tak szczegółowy i nie mogliśmy się na to zgodzić - wyjaśnia Piotr Wojtiuk, burmistrz Jastrowia.

Problem polega na tym, że badanie jednej osoby quaantiferonem kosztuje 130 złotych, a tak zwane próby tuberkulinowe są znacznie tańsze. Ich koszt wynosi 30 złotych. Przez miesiąc trwały negocjacje, kto za te powtórne badania zapłaci. Urząd Marszałkowski twierdził, że nie może i odsyłał do Urzędu Wojewódzkiego.

- W rezerwie wojewody już nie ma pieniędzy, bo zbliża się koniec roku, ale jeśli będzie taka potrzeba, to zrefundujemy te badania w przyszłym roku - zapewnia Tomasz Stube, rzecznik wojewody.

Stanęło więc na tym, że za badania musi zapłacić gmina. Burmistrz jednak o refundację wystąpi, bo badania wszystkich osób kosztują 32 tysiące złotych. Pieniądze pochodzą z gminnej rezerwy celowej z zarządzania kryzysowego. Gmina z tej rezerwy może wydać na pomoc osobom poszkodowanym w klęskach żywiołowych: powodzi czy nawałnicy. Choroby zakaźne nie należą do kategorii klęsk żywiołowych. - Według ustawy takie badania powinno finansować państwo, a nie samorząd - mówi Piotr Wojtiuk, burmistrz Jastrowia.

Burmistrz ufa, że nie będzie miał z tego powodu kłopotów przed Regionalną Izbą Obrachunkową. - Na konsultacje zaprosiliśmy panią dyrektor z RIO, która zapewniła, że w tym wypadku gmina mogła te pieniądze przeznaczyć na taki cel - zapewnia rzecznik wojewody.
Burmistrz wciąż czeka na tę opinię na piśmie, nie chce bowiem usłyszeć zarzutów o marnotrawienie samorządowych pieniędzy.

Prątki gruźlicy

Pierwszy w tym roku przypadek pojawienia się gruźlicy w wielkopolskim przedszkolu odnotowano w maju. Chorobę wykryto u opiekunki dzieci w Jażyńcu koło Wolsztyna.
Do przedszkola pod Wolsztynem uczęszczało niespełna 60 dzieci. Wszystkie maluchy oraz pracownicy przedszkola zostali przebadani. Spośród 60 osób prątki gruźlicy wykryto u 30. W tej liczbie jest 27 dzieci.
Według badań Światowej Organizacji Zdrowia nosicielem prątka gruźlicy jest co trzeci człowiek, tylko u 5 proc. z nich w ciągu pięciu lat choroba się rozwija. Gruźlica jest chorobą zakaźną, ale uleczalną. Może być spowodowana niedożywieniem i stresem oraz biedą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski