Mieszkańcy Strzeszyna: Wiadukty nad torami to dla nas być albo nie być

- Kiedy kilka lat temu w stawie na Strzeszynie topił się nastolatek, ratownicy utknęli przed zaporami na przejeździe kolejowym - mówi Arleta Matuszewska ze Strzeszyna. Mieszkańców niepokoi więc zapowiadane uruchomienie kolei metropolitalnej.

- Wiemy, że w pobliżu osiedla, na wysokości ul. Druskiennickiej ma być przystanek kolejowy, ale to oznacza, że przejazdy będą zamykane częściej niż obecnie - twierdzi Arleta Matuszewska. Tymczasem PKP PLK nie planuje budowy wiaduktu nad linią Poznań - Piła. Mieszkańcy wysłali więc list do prezydenta Poznania. Apelują o budowę tak zwanego "węzła Koszalińska". Co to takiego? To pomysł sprzed wielu lat. Chodzi w nim o wiadukt nad linią kolejową Poznań - Piła i rondo u zbiegu ul. Literackiej z Koszalińską. W budżecie miasta na rok 2008 rezerwowano około 203 tys. zł na dokumentację węzła. Zakładano, że w kolejnych latach wydatki na ten cel zwiększone zostaną do 450 tys. zł. W programie inwestycyjnym miasta na lata 2015 - 2019 był zapis o połączeniu węzła z Alejami Solidarności. Radni mówili o tym węźle również w czasie ostatniej sesji, gdy uchwalali plan zagospodarowania dla Strzeszyna. Ponieważ zgodzili się na budowę nowego osiedla mieszkaniowego, wspomnieli i o konieczności lepszego skomunikowania osiedla z resztą miasta.

- Budowa "węzła Koszalińska" jest niezbędna. A w czasie sesji mówiliśmy o potrzebie utworzenia przystanku kolejowego na wysokości ul. Druskiennickiej - mówi Antoni Szczuciński, radny SLD.

Adam Pawlik z PiS też uważa, że wiadukty są potrzebne miastu Lidia Dudziak z PiS dodaje, że radni są oczywiście za inwestycjami, które ułatwią mieszkańcom życie.

Skoro tak jest, to dlaczego na Lutyckiej nie widać jeszcze geodetów?

Bo, bieżące potrzeby, jak chociaż pilnie potrzebny remont wiaduktu w ul. Dąbrowskiego, w pobliżu Woli, spychają tę inwestycję na plan dalszy. Tak przynajmniej tłumaczą niektórzy radni. Mówią też, że potrzebniejsza będzie budowa ulicy Nowonaramowickiej wpisana w plany wyżej niż "węzeł Koszalińska".
Choć według radnej Lidii Dudziak nie należy przywiązywać się zanadto do planów, gdyż ważniejsza jest wola polityczna i stanowisko prezydenta. Ale Strzeszyn nie jest jedynym miejscem w mieście, gdzie powinny stanąć wiadukty nad liniami kolejowymi.

Tak jest na Starołęckiej, przy Grunwaldzkiej, św. Michała i Krańcowej, Naramowickiej oraz Bałtyckiej.
Potrzeby są, ale skąd wziąć na to pieniądze?

- Może znalazłyby się w Warszawie, ale do tego potrzeba wspólnych działań miasta, powiatu, marszałka i parlamentarzystów - mówi radny Adam Pawlik.

Budowę ułatwiłaby zmiana przepisów. Dzisiaj PKP PLK modernizując linię kolejową, nie musi stawiać wiaduktów. To obowiązek zarządców dróg. A gdyby ten zapis zmienić? Na to z kolei potrzeba czasu.

Gdzie jednak w Poznaniu postawić wiadukt? Jeśli za kryterium uznać liczbę mieszkańców miasta, którzy będą z obiektu korzystać najpilniej należałoby budować "węzeł Koszalińska" i wiadukt w ulicy Starołęckiej. Jeśli kryterium byłaby liczba wszystkich użytkowników najpilniejszymi obiektami byłyby wiadukty w ciągu ulicy Grunwaldzkiej i "węzeł Koszalińska". Gdyby zaś zależało na udrożnieniu pierścienia wokół Poznania to wygrałby ciąg Bałtycka - Lutycka, czyli znów "węzeł Koszalińska". W każdym z wariantów pojawia się "węzeł Koszalińska".