Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kiljański: Nie poszedłem za ciosem, ale też nie zasypiam gruszek w popiele

Marek Zaradniak
Krzysztof Kiljański lubi nie tylko duety, ale także występy w Poznaniu
Krzysztof Kiljański lubi nie tylko duety, ale także występy w Poznaniu Damian Grabarski
Popularny wokalista, mówi o śpiewaniu w duetach i solo, a także o Poznaniu

Dlaczego lubi Pan śpiewać w duetach?
Rzeczywiście nagrałem płytę "Duety" i w związku z tym nasuwają się skojarzenia z płytą Franka Sinatry, którego płyta "Duets" była ostatnią płytą w jego karierze i z Bogusławem Mecem, dla którego płyta "Duety" także była ostatnią, jaką nagrał w życiu. W moim przypadku jest jednak zupełnie inaczej. Nie jest to w żadnym przypadku broń Boże podsumowanie mojej twórczości.

Na płycie "Duety" są piosenki z różnych lat. Co decydowało o doborze śpiewających partnerek?
Ten album obejmuje 10 lat mojej działalności. Jest więc trochę staro-nowy. Sześć piosenek pochodzi z różnych okresów, a cztery zostały nagrane jesienią ubiegłego roku. Nie są to wszystkie duety, jakie w życiu nagrałem.

Było ich więcej?
Oczywiście. Choćby dwie piosenki nagrane w duecie z Bogusławem Mecem, z Anną Dereszowską i piosenka nagrana z moją krajanką, aktorką Magdaleną Różdżką. Pochodzimy z tego samego miasta, z Nowej Soli i w 2006 roku zaśpiewaliśmy piosenkę "Serce" Marka Grechuty, wspierając zbieranie pieniędzy na sztuczną komorę serca. Piosenek wykonywanych w duetach jeszcze trochę zostało. Być może kiedyś będzie okazja, aby się ukazały.

Dlaczego z Grażyną Szapołowską zaśpiewał Pan "Kocham cię, kochanie moje" Maanamu, a z Kasią Popowską "Jej portret" Meca?

Może nie od dziecka, ale od początku lat 80. jestem fanem Grażyny Szapołowskiej. Wtedy biegałem na filmy z jej udziałem. Gdy otrzymałem propozycję zaśpiewania kultowej piosenki z Grażyną, to po prostu byłem przeszczęśliwy. Umówiliśmy się w centrum Warszawy w hotelowej restauracji. Grażyna strasznie ujęła mnie tym, że od razu zażyczyła sobie, abyśmy przeszli na ty. Chciałem zamówić wino, ale ona poprosiła o piwo. A ponieważ ja wtedy byłem piwoszem, bardzo mi to odpowiadało. Wymieniliśmy się płytami. Muszę przyznać, że poznanie jej osobiście było bardzo sympatycznym doświadczeniem. Zaprosiłem ją na swój koncert w Fabryce Trzciny. Grażyna dla mojego pokolenia jest ikoną, bo przecież nie tylko ja biegałem do kina na filmy z jej udziałem. Uważam ją za wyjątkową postać polskiego kina. Przede wszystkim jest wciąż wspaniała, czarująca, powabna. Zaśpiewaliśmy piosenkę w bardzo odważnej aranżacji Zygmunta Kukli. Pamiętam, że w studio na Woronicza w trakcie nagrywania wokali zastanawiałem się z Zygmuntem Kuklą, jak zareaguje na tę wersję Kora.
I jaka była reakcja?
Tego się nie dowiedzieliśmy do tej pory, ale mam nadzieję, że nie było to dla niej traumatyczne przeżycie, bo piosenka jest bardzo odważna. Ma orkiestrową, smyczkową aranżację. Myślę, że mało rock'n'rollową, ale poprzez to fakt udziału naszej dwójki jest nietuzinkowy.

A "Jej portret" i Kasia Popowska?
To był swego rodzaju eksperyment, bo ja już tę piosenkę nagrałem na płycie "Barwy Kofty" w roku 2012. Tutaj stwierdziłem, że spróbujemy ją zaśpiewać we dwoje, aczkolwiek już wcześniej Bogusław Mec nagrał wersję tej piosenki w duecie z Anną Marią Jopek, więc choćby z tego względu wydawało się to ryzykowne posunięcie. Ale jest to nasza wersja. Oczywiście, można ją porównywać do interpretacji Bogusława Meca i Anny Marii Jopek, ale myślę, że to jest bardzo nasze. Usłyszałem też głosy, że to kontrowersyjny duet. Czasami zastanawiam się, na ile on jest kontrowersyjny. Na pewno jest inny.

Tak naprawdę Pana wejście w show-biznes zaczęło się też od duetu z Kayah i piosenką "Prócz ciebie nic" z płyty "In the Room". Co Panu to dało? Czy dzięki temu miał Pan wtedy wszystkie drzwi otwarte?
Myślę, że dzięki tej piosence zmieniło się wiele w moim życiu. Płyta z Kayah była bardzo popularna i stała się jedną z najlepiej sprzedających się płyt w roku 2005. Pamiętam, że w Warszawie na budynku Traffic wisiał wtedy potężny billboard z reklamą ówczesnej płyty Michaela Buble. Byłem strasznie dumny z tego powodu iż mimo niewspółmiernie mniejszych nakładów na promocję debiutanckiej płyty artysty wcześniej szerzej nieznanego, przebiłem Michaela Buble.

Skoro rozmawiamy o duetach proszę powiedzieć, kto komu częściej proponował wspólne nagrania. Pan komuś czy odwrotnie?
Zdecydowanie te propozycje spływały do mnie. Nagrałem też duet z Elżbietą Adamiak, którą znam od dawna i w tej chwili jestem w stanie chwycić gitarę i zagrać "Jesienną zadumę". Pamiętam, jak w 1986 roku w Zielonej Górze wspólnie z moją ówczesną grupą Zegro braliśmy udział we wspólnym koncercie z Elżbietą Adamiak. To jest artystka, która kojarzy mi się z najbarwniejszym okresem mojego życia, z latami 80., kiedy tak naprawdę szukałem muzyki dla siebie. To była wielka, wspaniała przygoda z piosenką poetycką, autorską. Nie chcę tu sięgnąć do pojęcia Kraina Łagodności, bo być może nie jest ono najtrafniejsze. W każdym razie z tego kręgu wyrastałem, ale byłem też wokalistą zespołów rockowych i countrowych. Pamiętam występ z grupą country w miejscowości Hoyerswerda w ówczesnej NRD. Byli artyści z Nowej Soli i z Zielonej Góry. Graliśmy duży koncert ubrani w białe garnitury. Zostało mi pamiątkowe zdjęcie z tej imprezy. Jakby nie było, to piosenka autorska stanowi naprawdę moje korzenie. Jeśli nadarzyła się okazja nagrania z Elą Adamiak, to z niej skorzystałem. Pamiętam, że najpierw dostałem nagranie z próbną wersją utworu z aranżacją i z nagranym wokalem Eli. Wtedy stwierdziłem bez dwóch zdań, że pojadę do Łodzi i zaśpiewam.
Śpiewa Pan w duetach, a dlaczego tak mało jest solowych nagrań Krzysztofa Kiljańskiego?
Bardzo bym chciał, aby za dotknięciem magicznej różdżki wrócić do takiej sytuacji, jaka była w latach 2004 /2005. To były zdecydowanie najszczęśliwsze lata w mojej karierze. Również rok 2006. Nie poszedłem później za ciosem, choć wiele osób namawiało mnie, że należy iść za ciosem i nagrać kolejną płytę. Nie spieszyłem się. Nie oceniam z perspektywy czasu, czy to dobre, czy złe. Wiem, jak długo trwa czasami praca nad dobrą piosenką. Pamiętam, że jak dostałem pierwszą próbkę tekstu od Kayah, która zarzekała się, że napisze tekst do tej piosenki i napisała. Gdy zobaczyłem go, wydawał mi się troszeczkę mało męski. Tak było do momentu, kiedy usłyszałem nasze ślady nagrane w studio wstępnie zmiksowane. Miałem już w tym momencie zupełnie inne podejście do tej piosenki. To piękny utwór. I życzyłbym sobie, aby stał się polskim evergreenem i ciekaw jestem, czy za dziesięć lat będzie emitowany w stacjach radiowych. Ale z drugiej strony nie zasypiam gruszek w popiele.

Słyszałem, że przygotowuje Pan album z piosenkami Jeremiego Przybory?
Tak. Płytę "Przybora" nagrałem wspólnie z New Warsaw Trio z okazji przypadającej w tym roku setnej rocznicy urodzin tego znakomitego poety i pisarza. Ukaże się 9 października. Nie zabraknie na niej nastrojowych ballad jak "Na całej połaci śnieg" czy współczesnych interpretacji takich piosenek jak "Na ryby", "Bo we mnie jest sex" czy "Tanie dranie". Myślę, że fani piosenek Przybory będą zadowoleni, a ci, którzy do tej pory ich nie znali, wkrótce staną się ich fanami.

Pana korzenie to Nowa Sól. Sporo czasu spędził Pan we Wrocławiu, a Poznań?

W Poznaniu 10 lat temu powstał mój oficjalny fan club, "Lokator", który wciąż działa i ma stronę internetową. Są tam wywiady ze mną i relacje z moich koncertów. Nie mam zbyt wielu okazji, aby odwiedzać moich poznańskich fanów, ale gdy tylko to jest możliwe, robię to. Natomiast jeśli chodzi o "Głos Wielkopolski", to jestem laureatem nagrody waszego dziennika na festiwalu big-bandów w Nowym Tomyślu w roku 2001. Wręczał mi ją Jan Ptaszyn Wróblewski. Śpiewałem wtedy z Big-Bandem Zielona Góra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski