Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Majchrzaka: Za 7 miesięcy przedawnienie

Krzysztof M. Kaźmierczak
19-letni Piotr Majchrzak został śmiertelnie ranny wieczorem 11 maja 1982 roku
19-letni Piotr Majchrzak został śmiertelnie ranny wieczorem 11 maja 1982 roku Marek Zakrzewski
Już za siedem miesięcy przedawni się sprawa śmierci Piotra Majchrzaka. Zgodnie z polskim prawem, po 30 latach od zbrodni upływa czas ścigania jej sprawców. Po tym okresie nie można już nikogo pociągnąć do odpowiedzialności karnej, nawet gdyby publicznie przyznał się do zabójstwa.

Nikt nie stara się jednak o wznowienie śledztwa mimo iż ostatnio sąd wskazał na prawdopodobnego sprawcę. Mógł być on pod "ochroną" organów bezpieczeństwa lub ścigania PRL. Bardzo możliwe, że w archiwach policji są cenne informacje na ten temat, których nigdy nie sprawdzała prokuratura. Nigdy też nie przesłuchano dwóch osób, które mogą dysponować istotną wiedzą o sprawie śmierci Majchrzaka.

- Wersja pobicia Piotra Majchrzaka przez milicję jest mniej wiarygodna, niż ta, która wskazuje na Mariana O. i użycie przez niego parasola - powiedział sędzia Mariusz Tomaszewski uzasadniając odrzucenie apelacji rodziców Piotra starających się o 1 mln zł zadośćuczynienia za pobicie ich syna przez ZOMO. Sędzia podkreślił , że O. był wystarczający silny by zadać obrażenia i znajdował się pod wpływem alkoholu. Ponadto świadkowie zeznawali, że brał on udział w bójce przez lokalem, w pobliżu którego znaleziono nieprzytomnego Piotra. Sędziowie uznali, że okoliczności te mogą wskazywać na O., ale w postępowaniu odszkodowawczym nie można tego rozstrzygać.

Sąd stwierdził, że Marian O. mógł mieć związek ze śmiercią Piotra Majchrzaka

Już wcześniej informowaliśmy, że prokuratura w latach 80. Zadziwiająco łagodnie potraktowała O. chociaż był on osobą wcześniej karaną (patrz ramka). Niewykluczone, że był on wykorzystywany przez milicję. Okazuje się, że zależeć na nim mogło też Służbie Bezpieczeństwa. Dotarliśmy do akt mówiących o tym, że O. wynajmował mieszkanie Szwedowi, Svenowi W., który był lektorem języka na poznańskim uniwersytecie. Obcokrajowiec był inwigilowany przez SB. Lektorów podejrzewano, że są zachodnimi szpiegami, dlatego na wynajmowanie obcokrajowcom mieszkań władze zezwalały tylko osobom zaufanym. Co ciekawe, O. nawiązał ze Szwedem osobisty kontakt, był u niego w kraju, dostał na wyjazd paszport chociaż był wcześniej karany. Udało nam się odnaleźć Svena W., od niego dowiedzieliśmy się, że "człowiek z parasolem" wynajmował też mieszkanie lektorowi języka norweskiego, Olavowi R. Dotąd nie przeszukiwano archiwów SB pod kątem wykorzystywania O. do rozpracowywania obcokrajowców.

Akta dotyczące O. mogą znajdować się również w archiwum policji, gdzie trafiła dokumentacja milicji. Już wcześniej potwierdził to nam naczelnik wydziału kryminalnego, Piotr Mąka, zastrzegając jednak, że do akt można sięgnąć wyłącznie wtedy, gdyby prowadzone było śledztwo.
Nie tylko dokumenty mogłyby rzucić nowe światło na sprawę. Jak ustaliliśmy, są świadkowie, których nigdy dotąd nie przesłuchano. Należy do nich były prokurator Zbigniew K., który prowadził pierwsze śledztwo i swoimi decyzjami zablokował działania milicjantów, którzy uważali, że dowody wskazują na Mariana O. i chcieli by postawić mu zarzuty. U schyłku PRL K. odszedł z prokuratury, ale do niedawna był radcą prawnym.

Nowe światło na sprawę mógłby rzucić także K., który był informatorem Wojskowej Służby Wewnętrznej. Jego personalia znaleźliśmy w aktach podręcznych śledztwa prowadzonego na początku lat 90. Mimo iż funkcjonariusze WSW zeznali wówczas, że K. może coś wiedzieć o śmierci Piotra, to z nieznanych powodów prowadząca śledztwo prokurator nie przesłuchała go.
Śledztwo można wznowić na wniosek pokrzywdzonych lub z urzędu. I tylko taka możliwość w tym przypadku istnieje. Rodzice Piotra i ich pełnomocnik powiedzieli nam, że nie zamierzają wnosić o podjęcie sprawy w związku z Marianem O. Obecnie uważają bowiem, że śmierci Piotra winni są ZOMO-wcy i dlatego sprawą powinien zająć się IPN.

- Nie ma żadnych podstaw do tego, by sprawę Piotra Majchrzaka traktować jako zbrodnię komunistyczną. Zatem nie należy ona do naszych kompetencji tylko do prokuratury powszechnej - powiedział nam prokurator Sylwester Napieralski z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu.

Zagadki człowieka z parasolem
Wiele wskazuje na to, że Mariana O. traktowano w śledztwach ulgowo.
O. podczas bójki wymachiwał parasolem z długim (12 cm) i ostrym metalowym szpikulcem. Piotr doznał głębokiej rany kłutej twarzy, która zdaniem części biegłych mogła pochodzić od parasola i spowodować upadek i uraz głowy. O. zwolniono z aresztu bez przesłuchania, chociaż był karany i notowany za udział w bójkach. Oddano mu parasol, a badanie tego dowodu przeprowadzono dopiero po miesiącu. O tym, że traktowano O. na specjalnych zasadach świadczy też fakt, że prokurator nie reagował na przyjście O. na wizję lokalną po pijanemu. Działo się tak chociaż prowadzący wstępne czynności dochodzeniowiec z milicji był przekonany o winie O., a w aktach była wskazująca na to notatka. Tymczasem milicjantowi zabrano sprawę. I nigdy już nie wyjaśniano roli O., chociaż rodzice Piotra żądali w latach 80. postawienia mu zarzutów za przyczynienie się do śmierci ich syna.
Marian O. twierdzi, że nie jest winny śmierci Piotra, nie chce rozmawiać z "Głosem".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski