Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum już 6 września. Jak będziemy głosować?

Paulina Jęczmionka
Referendum już 6 września. Jak będziemy głosować?
Referendum już 6 września. Jak będziemy głosować? archiwum Polska Press Grupy
Za 1,5 miesiąca odbędzie się ogólnokrajowe referendum. Kiedy będzie wiążące i co to oznacza?

6 września pójdziemy do urn, by wyrazić swoje zdanie w trzech wskazanych przez prezydenta kwestiach. Ostatni raz ogólnokrajowe referendum odbyło się 13 lat temu. Jak będzie wyglądać teraz?

Ułatwienia jak w wyborach

Choć za pasem wybory parlamentarne, miasta, gminy i biura wyborcze pełną parą przygotowują referendum. Do wtorku muszą poinformować o granicach obwodów głosowania.

P. Kukiz: JOW-y przywracają bierne prawo wyborcze, którego obecnie Polacy nie mają

TVN24

- Podział jest stały, więc co do zasady w referendum będziemy głosować w tych samych obwodach, co w wyborach - tłumaczy Maria Trela, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Poznaniu. - W powiecie poznańskim, w wyniku zmiany liczby mieszkańców, konieczne było utworzenie dwóch nowych obwodów - w gminach Suchy Las i Swarzędz. Tu mogą więc zmienić się siedziby komisji.

Niewykluczone, że adresy miejsc głosowania zmienią się też w innych miastach, jeśli np. zostały wcześniej zarezerwowane. Podobnie więc, jak przed wyborami, warto sprawdzić, np. na stronie internetowej PKW, gdzie znajduje się nasz lokal.

Tak samo jak w wyborach (prezydenckich) możemy też skorzystać z ułatwień w głosowaniu. Wcale nie musimy iść do urn w miejscu zameldowania. Możemy dopisać się do innego spisu wyborców - w naszej bądź innej gminie, w której akurat będziemy przebywać. Wniosek trzeba złożyć w urzędzie najpóźniej na pięć dni przed referendum. Drugą i wygodniejszą opcją jest pobranie zaświadczenia o prawie do głosowania. Z nim można iść do dowolnego lokalu w kraju i za granicą. Jeszcze innym sposobem jest głosowanie korespondencyjne - pakiet referendalny dostaniemy do domu.
A głosować będziemy, stawiając znak X - w kratce przy odpowiedzi "tak" lub przy "nie". Głos będzie nieważny, jeśli X znajdzie się w obu kratkach albo jeśli przy pytaniu nie będzie go wcale.

W porównaniu do niedawnych wyborów zmienią się natomiast godziny głosowania. Lokale będą otwarte w godz. 6-22.

Wiąże bez konsekwencji

Wniosek Bronisława Komorowskiego o referendum to pokłosie kampanii prezydenckiej i sukcesu P. Kukiza. Jego hasłem przewodnim było i nadal jest wprowadzenie jednomandatowych okręgów (JOW) w wyborach do Sejmu. I o to chodzi w jednym z trzech pytań referendalnych. Pozostałe dwa dotyczą utrzymania finansowania partii z budżetu państwa oraz rozstrzygania wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika. I one dzielą polityków i ekspertów.

- Choć jestem zwolennikiem demokracji bezpośredniej, te pytania budzą spore wątpliwości - uważa Tadeusz Dziuba, poseł PiS. - To o finansowanie partii jest niejednoznaczne, bo nie wiadomo, o jaką zmianę miałoby chodzić przy odpowiedzi negatywnej. A trzecie pytanie jest już nieaktualne, gdyż Sejm niedawno przyjął ustawę wprowadzającą taką zasadę podatkową. Wątpliwości nie zachęcają do udziału w referendum, a wręcz szkodzą jego idei.

A to, ilu nas pójdzie głosować, ma kluczowe znaczenie. Referendum będzie wiążące, jeśli weźmie w nim udział ponad 50 proc. uprawnionych (oblicza się to na dzień głosowania, ale mowa o ok. 30,5 mln osób).
- To na polskie warunki bardzo wysoki próg - mówi prof. Andrzej Stelmach, politolog UAM. - Ale jeśli referendum będzie ważne, zobliguje parlament do wypełnienia woli obywateli. Tyle że niewiadomą jest to, kiedy ta zmiana nastąpi. Nie ma żadnych terminów ani konsekwencji. A nawet jeśli zmiany zostaną zainicjowane, mogą nie uzyskać poparcia większości parlamentarnej. Posłowie głosujący przeciwko mogą próbować tłumaczyć się tym, że nie zgadzają się co do szczegółów rozwiązań.

A tak może się zdarzyć np. w przypadku JOW-ów. Bo zgoda na ich wprowadzenie to jedno, a konkretny system głosowania w nich - drugie. Jednak politycy PO przekonują, że pytania są jasne, a samo referendum traktują jako badanie opinii publicznej. Przeciwnicy złośliwie odpowiadają: dość drogie, bo PKW szacuje koszt na ok. 100 mln zł.

Jednak zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy JOW-ów zapowiadają aktywny udział w kampanii referendalnej. Prowadzić ją mogą m.in. partie, stowarzyszenia, fundacje. Czas na zgłoszenie do PKW mają do wtorku. Już dziś jest ich ponad 80, z czego na razie ok. 60 zarejestrowanych. Są partie: PO, PiS, SLD, PSL, TR, a także np. stowarzyszenia: Solidarni 2010, Oburzeni, Ordynacka czy Stowarzyszenie na rzecz Zmiany Systemu Wyborczego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski