Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice Majchrzaka usłyszą wyrok za tydzień

Barbara Sadłowska
Państwo Majchrzakowie czekają przeszło 30 lat na prawdę...
Państwo Majchrzakowie czekają przeszło 30 lat na prawdę... Marek Zakrzewski
W czwartek poznański Sąd Apelacyjny zajął się kontrowersyjną sprawą zadośćuczynienia dla rodziców Piotra Majchrzaka, który zginął w stanie wojennym.

W maju poznański Sąd Okręgowy oddalił ich wniosek. Adwokat Aleksandra Graf, pełnomocnik Teresy i Jerzego Majchrzaków zaskarżyła to orzeczenie, prosząc o zasądzenie dla rodziców po 500 tysięcy, albo uchylenie niekorzystnego wyroku i ponowny proces, podczas którego można by przeprowadzić eksperyment procesowy. Miałby on wykazać, czy możliwym jest, aby młody mężczyzna doznał tak ciężkich obrażeń tylko poprzez upadek na chodnik.

Czytaj także:
Nieznana historia zagadkowej śmierci Piotra Majchrzaka
Nieznana historia śmierci Piotra Majchrzaka cz.2
Sąd zweryfikuje zeznania w sprawie Piotra Majchrzaka

- Zacytuję fragment uzasadnienia sądu pierwszej instancji: "Piotr Majchrzak niewątpliwie był działaczem niepodległościowym i w potocznym pojęciu stał się ofiarą stanu wojennego" - mówiła Aleksandra Graf. - Materiał dowodowy wskazuje, że to funkcjonariusze ZOMO dokonali śmiertelnego pobicia. Czy młody, wysportowany, trzeźwy mężczyzna mógł zginąć od uderzenia parasolką? Piotr Majchrzak doznał rozległych obrażeń głowy, prawie identycznych, jak u Wojciecha Cieślewicza, którego zabiły ciosy milicyjnych pałek.

Pełnomocniczka państwa Majchrzaków kwestionowała też ocenę wiarygodności świadków, szczególnie byłych funkcjonariuszy.

- Ten proces ma znaczenie historyczne dla społeczności Poznania. Dla rodziców jest ostatnią szansą, by oddać im sprawiedliwość - mówiła Aleksandra Graf.

- Potocznie musimy uznać Piotra Majchrzaka za ofiarę stanu wojennego, ale nie ma jednoznacznych dowodów, że sprawcami byli funkcjonariusze ZOMO - ripostował prokurator Piotr Urowski, który domagał się utrzymania wyroku w mocy.

- Nam nie chodzi o zadośćuczynienie. My jako rodzice mamy tylko jedno pytanie: kto zabił naszego syna? - mówiła Teresa Majchrzak. - Skoro było czterech zomowców, to któż mógł nam zabić syna?
- Nikt więcej tego zrobić nie mógł. Może wyrzucili go pobitego na chodnik? - mówił Jerzy Majchrzak.
Sąd Apelacyjny po naradzie postanowił ogłosić swój werdykt w przyszły czwartek. Pozna-niakom o śmierci Piotra przypomina głaz na chodniku ulicy Fredry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski