Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Anarchiści opublikowali złą listę eksmitowanych

Beata Marcińczyk, współpraca: KOP
Najpierw pikietowali, później opublikowali listę osób "do eksmisji". Tyle, że to... nie ta lista
Najpierw pikietowali, później opublikowali listę osób "do eksmisji". Tyle, że to... nie ta lista Fot. Grzegorz Dembiński
Kilka dni temu na stronie inter-netowej skłotu Rozbrat pojawiła się lista lokatorów, których w najbliższym czasie ZKZL miałaby wyeksmitować z lokali komunalnych za długi. Anarchiści ujawnili te dane w ramach "walki z eksmisjami". Okazało się jednak, że części osób z listy eksmisje nie grożą. W weekend anarchiści zdjęli listę. Przeprosili tych, którzy "czują się dotknięci", ale utrzymują, że zrobili słusznie.

"Głos" dotarł do kolejnych oburzonych lokatorów. - Nie rozumiem. Rozbrat, ten, co broni ludzi zamieścił moje nazwisko i adres? Ale ja nie mam długów! - mówi zaskoczony mieszkaniec Jeżyc. Jak się okazuje państwo K. mieli kilkutysięczny dług, lecz spłacili go rok temu.
W podobnej sytuacji są państwo P. z Łazarza.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Poznań: Anarchiści ujawnili listę eksmitowanych. ZKZL ją teraz weryfikuje

Anarchiści z Rozbratu opublikowali listę osób eksmitowanych?

Poznań: Eksmisje od piątku. Lokatorzy na tydzień do hotelu

Eksmisje: ZKZL przesłał już do komorników 127 wniosków

Jarosław Pucek: Nie wycofam się z kontenerów i eksmisji

- Jestem zaskoczony tym, że moje dane są gdzieś opublikowane - opowiada pan Zenon. - Miałem wypadek. Najpierw szpital, potem rehabilitacja. Straciłem pracę. Faktycznie nie płaciliśmy czynszu, bo nie było z czego. Ale nasz dług to ok. 8 tysięcy złotych. Mamy wyrok eksmisyjny, lecz zaoczny i odwołaliśmy się od niego. Spłaciliśmy już część długu. Myślę, że z resztą uporamy się w najbliższych miesiącach - dodaje mężczyzna.

Inny mieszkaniec z "listy Rozbratu", z Łazarza, miał kilkadziesiąt tysięcy zadłużenia, jednak spłacił je już rok temu. Jedna z kobiet tłumaczyła nam, że wynajmuje garaż od miasta. Z powodu zadłużenia nigdy nie wypowiedziano jej nawet umowy.

- Pracuję na uczelni. Ochrona danych osobowych to u nas podstawa. Każdy student to numerek. Niemiło mi, że ktoś opublikował moje dane w takim kontekście - mówiła pani Wanda. Telefony od osób umieszczonych na liście odbierali także pracownicy Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Urzędnicy podkreślają, że lista, którą upublicznił Rozbrat nie jest listą osób, które będą eksmitowane.

- Dzwoniący byli niezadowoleni i zaniepokojeni, że ich nazwiska są w internecie - mówi Magdalena Gościńska, rzecznik ZKZL. - Lista, którą opublikował Rozbrat nie może być listą osób eksmitowanych, bo takiej listy fizycznie nie ma - dodaje.

Jak tłumaczy Marek Piekarski z Rozbratu, opublikowanie danych osób zagrożonych eksmisją miało uświadomić społeczeństwu , że "to nie 303 numerki, a rodziny, czasem ludzie starzy i chorzy". I że jeśli ktoś czuł się urażony publikacją Rozbratu, mógł poprosić o usunięcie swych danych. - Jedna osoba poprosiła o to i jej nazwisko z listy zniknęło - mówi M. Piekarski.

Zniknęła też cała lista. W oświadczeniu po jej zdjęciu anarchiści tłumaczą, że opublikowali dane nieświadomych tego osób, bo "decydenci nimi manipulują", a "anonimowość obracała się przeciwko lokatorom".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski