Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łowyń: Będą oddawać pieniądze Christianapolowi?

Rafał Cieśla
Krzysztof Drzymała jest szefem firmy Folflex, która od wielu lat produkuje folie
Krzysztof Drzymała jest szefem firmy Folflex, która od wielu lat produkuje folie Romuald Królak
Kolejne kontrowersje w sprawie upadłości spółki Christianapol z wielkopolskiego Łowynia. Okazuje się, że jeden z wierzycieli, który zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądowym odzyskał pieniądze od Christianapolu, musi je teraz oddać! I to wszystko zgodnie z prawem. W podobnej sytuacji mogą się wkrótce znaleźć i inne zakłady, w tym m. in. spółka Folflex z Poznania.

- Jestem w szoku - przyznaje Krzysztof Drzymała, szef firmy ,,Folflex", która przez 10 lat dostarczała folie do Christianapolu.

CZYTAJ TEŻ:
Sąd w Poznaniu nie uznał wyroku sądu we Francji
Upadłość Christianapolu zgodna z prawem
Koniec strajku w Christianapolu

- Przecież to jakiś absurd. Christianapol nie zapłacił mi za dostarczony towar. Sprawa trafiła do sądu i udało mi się odzyskać te pieniądze. Teraz dowiaduję się, że będę musiał je ponownie oddać dłużnikowi - opowiada Krzysztof Drzymała i dodaje: - Sąd przyznał mi ponad 200 tys. zł. Dzięki tym pieniądzom uregulowałem zadłużenie i utrzymałem miejsca pracy. Obecnie zatrudniam 32 osoby. Jeśli będę musiał oddać moje pieniądze, to niewykluczone, że zamknę zakład.

W takiej samej sytuacji jest również Sławomir Wojtyniak, dyrektor w firmie WJW Wojtyniak ze Skórzewa.

- Po sądowej batalii odzyskaliśmy pieniądze od Christianapolu. Nasze pieniądze. Przetrwaliśmy na rynku i obecnie zatrudniamy ok. 70 osób. Jak słyszę, że będziemy musieli je oddać naszemu dłużnikowi, to nie mogę w to uwierzyć. To nielogiczne - przekonuje Wojtyniak.

Jak się okazuje, obawy przedsiębiorców nie są bezpodstawne. W zeszłym tygodniu zapadł bowiem wyrok, który całkowicie zmienił sytuację wierzycieli. Sąd Apelacyjny w Poznaniu stwierdził w podobnej sprawie, że firma, która też odzyskała należne pieniądze od Christianapolu, musi je oddać. Skąd taka decyzja?

- Sąd Najwyższy uznał, że musimy respektować orzeczenia sądów państw UE (patrz ramka). Orzeczenie francuskiego sądu handlowego korzystne dla Christianapolu nie narusza polskiego prawa upadłościowego i naprawczego - mówi Elżbieta Fijałkowska, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. - Wyrok, który zapadł, nie jest korzystny dla wierzyciela, ale od tego orzeczenia przysługuje jeszcze skarga kasacyjna - podkreśla.

Czy skarga zostanie złożona?
- Na razie czekam na pisemne uzasadnienie wyroku - mówi "Głosowi Wielkopolskiemu" mecenas Sławomir Szczęsny, reprezentujący grupę wierzycieli Christianapolu. - Zgodnie z orzeczeniem SA, wierzyciel musi jeszcze zapłacić koszty sądowe. Tylko w tej sprawie wyniosły one ponad 200 tys. zł.
Sąd podjął taką decyzję, choć ta sytuacja jest szczególna. Przecież wierzyciel odzyskał swoje pieniądze na podstawie prawomocnego wyroku sądu. Przypominam też, że osoby reprezentujące Christianapol nigdy nie kwestionowały długu - zaznacza .

Od przedstawicieli fabryki z Łowynia nie otrzymaliśmy komentarza w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski