Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewa Minge ma już dość chamstwa w internecie!

Elżbieta Sobańska
- To, że mam szeroko rozstawione oczy i tatarską krew, nie oznacza, że mam za sobą operacje plastyczne, a to mi się stale zarzuca - mówi Ewa Minge
- To, że mam szeroko rozstawione oczy i tatarską krew, nie oznacza, że mam za sobą operacje plastyczne, a to mi się stale zarzuca - mówi Ewa Minge Fot. Jerome A. Shaw
Polska projektantka Ewa Minge chce walczyć z krytyką, która wykracza poza przyjęte normy i zaczyna zagrażać jej rodzinie. Niewybredne uwagi, obraźliwe wpisy w internecie, wyssane z palca notki w plotkarskich magazynach - to już nie są zwykłe docinki, ale fala ordynarności - pisze Elżbieta Sobańska

Ten moment nadszedł, kiedy syn projektantki mody Ewy Minge wrócił ze szkoły cały poobijany. Na pytanie, co mu się stało, odpowiedział: Mamo, sama zobacz. Po czym włączył internet i pokazał artykuł zamieszczony na jednym z portali.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Sąd: Ewa Minge na razie nie wsiądzie za kółko
Targi ślubne 2010 w Poznaniu. Ewa Minge gościem specjalnym - zobacz zdjęcia
Medycy czują się bezkarnie szkalowani w internecie

- Przeczytałam to, te kilka zdań. I zmroziło mnie. Nie mogłam uwierzyć, że dziennikarka, że kobieta drugiej kobiecie może zrobić coś takiego - opowiada Ewa Minge. - To były same kłamstwa. Zadzwoniłam do niej i porozmawiałyśmy. Przyznała, że to był błąd.

Tym razem udało się, ale coraz trudniej jest znosić krytyczne komentarze. Kąśliwe uwagi, które zalewają internet, prześmiewcze programy telewizyjne czy plotkarskie magazyny nie dotykają tyle spraw zawodowych osób znanych, lecz ich prywatnego życia.

Pół biedy, jeśli godzą się na to osoby, które w ten sposób planują swoją karierę - wiedzą, na co się porywają. Jednak tzw. show biznes w Polsce jest tak malutką krainą, że do jednego worka wrzuca się tam każdego: od aktorów i piosenkarzy, po sportowców, prezenterki pogody, czy biznesmenów.

Syn Ewy Minge chciał bronić dobrego imienia swojej matki, lecz trudno zmierzyć się z każdą krytyczną uwagą. Zresztą tzw. recenzenci rzadziej wypowiadają się na temat dokonań znanych osób. Prędzej skomentują ich wygląd lub zachowanie. Jednak chyba mało kto podziela zdanie Aleksandra Fredro, że "mądra krytyka oświeca, a głupia gasi".

Upowszechnienie internetu doprowadziło do tego, że w tym wirtualnym świecie wszystkim wolno krytykować wszystkich i wszystko. Bez żadnej refleksji internauci wyrzucają z siebie obelżywe uwagi i inne "złote myśli". Zebrane w całość przedstawiają nie tyle smutny, ile żałosny obraz sfrustrowanego społeczeństwa, które za naciśnięciem komputerowej myszki leczy osobiste porażki.

- To, że mam szeroko rozstawione oczy i tatarską krew, nie oznacza, że mam za sobą operacje plastyczne, a to mi się stale zarzuca - mówi Minge. - Kiedy wchodziłam w środowisko medialne, zdawałam sobie sprawę, że może być trudno. Nie miałam z tym problemu, chociaż nie zawsze opinie są miłe. Uodporniłam się, ale nie godzę się na to, że krytyczne uwagi dotykają moich bliskich.

Chowaliśmy już nawet gazety przed moją 90-letnią babcią, żeby nie płakała, widząc te wszystkie plotkarskie artykuły. Ja nie jestem w tzw. show-biznesie, za mną stoi marka, którą konsekwentnie buduję od 20 lat, a od 10 lat reprezentuję Polskę na najważniejszych światowych pokazach mody.

Dlatego projektantka chce bronić swoich praw w sądzie. Największy żal ma do mediów, które coraz częściej próbują nadążyć za bezkompromisowym naigrywaniem się w sieci i dla tzw. rozrywki fundują osobliwe prześmiewcze programy i artykuły, gdzie rządzi plotka i kontrowersja.

- Jestem przedsiębiorcą, daję pracę setce ludzi, a jakiś telewizyjny prześmiewca, który zarabia kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, naigrywa się bez żadnych konsekwencji. Konsultowałam się z moim prawnikiem i zamierzam się bronić. Jeśli ktoś zarzuca mi np. operacje plastyczne, których nie miałam, to sprawę tę rozstrzygniemy w sądzie. Jestem gotowa nawet sama wystąpić o biegłego lekarza, a pieniądze z wygranego procesu przeznaczę na cele charytatywne - zaznacza Minge.

Bycie rozpoznawalnym nieoderwanie niesie ze sobą konsekwencję wystawienia się na publiczną ocenę. Ewa Minge zdawała sobie z tego sprawę, kiedy premier Włoch Silvio Berlusconi publicznie opowiadał o swojej słabości do znanej Polki, albo gdy internet obiegł jej wywiad po angielsku podczas nowojorskiego Fashion Week. Ludzie naigrywali się ze słabej znajomości języka i słynnego "fenk" zamiast "thanks" (dzięki).

Sama projektantka nie ukrywała, że angielski nie jest jej najmocniejszą stroną, ale przekuła wpadkę w sukces wypuszczając kolekcję Fenk Fenk Cotton. Przyznaje też, że czasem czyta komentarze na swój temat, by - jak mówi - poznać ludzi, ich oczekiwania, a spostrzeżenia wykorzystać w pracy.

Jednak to wymaga dystansu i siły, której zabrakło kapitan reprezentacji polskich siatkarek, Dorocie Świeniewicz, która zrezygnowała z występów w barwach Polski po fali negatywnych komentarzy, jakie przelały się przez internet. Siatkarka czytała głupie, nierzadko chamskie wpisy, które miały niewiele wspólnego z jej zawodową karierą.

Jak przyznawała w wywiadach: "Nie mam i nigdy nie miałam pretensji do fachowej i bezstronnej krytyki, ale maniakalne atakowanie mnie musiało w końcu przynieść skutki. Nie jestem robotem, tylko człowiekiem. Nie potrafiłam na parkiecie zapomnieć o negatywnych komentarzach na mój temat" - mówiła Świeniewicz.

Wydaje się jednak, że każda próba przeciwstawienia się fali obraźliwej nagonki spotyka się z jeszcze większą krytyką. Tak było w przypadku ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który ze swoim adwokatem i zarazem byłym wicepremierem Romanem Giertychem wydali wojnę internetowym krytykom.

Domagali się ich wycofania, a wydawców, na których internetowych stronach pojawiały się wpisy, obarczyli odpowiedzialnością za dopuszczenie do takiej sytuacji, że czytelnicy wpisywali antysemickie uwagi o rodzinie ministra. Pierwsze przeprosiny od wydawców największych dzienników już padły. Sikorki krótko skomentował na portalu społecznościowym Twitter: Pierwsza potyczka wygrana.

Minister zresztą nie ukrywał, że jego celem jest doprowadzenie do tego, aby w sieci były przestrzegane regulaminy, które tworzą sami właściciele portali, gdzie tego rodzaju uwagi nie powinny mieć racji bytu. Uważał też, że internetowe bluzgi ograniczyłoby wprowadzenie obowiązkowej rejestracji użytkownika.

Również inny polityk, Janusz Piechociński z PSL domagał się wprowadzenia interne-towych prawideł, których przestrzegaliby nie tylko internauci, ale sami… politycy. Jak twierdził poseł, polityczna debata coraz częściej przenosi się właśnie do wirtualnego świata, gdzie do woli prowadzona jest nieustanna "brudna kampania" , czyli inaczej "czarny PR".

- W wielu firmach potrzebna jest dyskusja. Nie może być tak, że konkurencja wynajmuje zwarte, profesjonalne grupy informatyków, kreatorów różnych zjawisk i oni tylko dlatego, że dostają za to pieniądze, realizują tę "brudną" stronę kampanii internetowych - wypowiadał się polityk. To był apel skierowany do agencji prowadzących kampanie promocyjne w sieci. Coraz częściej mówi się o specjalnie wynajętych osobach, które w internecie zamieszczają obraźliwe komentarze, które mają oczerniać konkurencję. Niektórzy dodają nawet, że za takie usługi płaci się też nastolatkom, którzy wpisują setki obelg. Za nimi idą zwykli użytkownicy.

Znane osoby nierzadko szczędzą sobie prztyczków. Przed laty aktor Tony Curtis tak skomentował współpracę z ikoną seksu Marylin Monroe na planie filmu "Pół żartem, pół serio": To jak całowanie Hitlera".

Aktor Charlie Sheen z kolei tak wypowiedział się o zdolnościach aktorskich gwiazdy Hollywood Colinie Farrellu: "Mam tylko trzy słowa na jego temat: A. Ma. Tor". W USA piosenkarka Courtney Love i była żona tragicznie zmarłego lidera grupy Nirvana, Curta Cobaina, została jakiś czas temu pozwana przez projektantkę Dawn Simonrangkir, po serii obraźliwych wpisów na portalu Twitter.

Piosenkarka oskarżała Simonrangkir o różnego rodzaju nielegalne praktyki i wykorzystywanie jej wizerunku do promocji własnej osoby. Love zamieściła sporo takich komentarzy w sieci. Dlatego Simonrangkir zdecydowała się bronić w sądzie, oskarżając artystkę o zrujnowanie jej kariery. Panie ostatecznie zawarły ugodę.

Najsłynniejszym ekspertem od obrażania wszystkich jest raper Eminem, który w swoich utworach rzucał obelgi pod adresem m.in. piosenkarek Britney Speras i Christiny Aguilery. Oberwało się też piosenkarce Mariah Carey: "Masz w sobie wystarczająco brudu, by cię zamordować. Mariah, czy zdajesz sobie sprawę, że mam nadal twoje zdjęcia. Dziewczyno, masz nie po kolei w swojej alkoholowej głowie". To próbka, jaką raczył swoich słuchaczy. W innym zaś dodawał: "Jeśli kogoś obrażam, to proszę, proszę wybaczcie mi. Bo jestem Triumph, psem pacynką, zwykłą lalką. Ujdzie mi wszystko, co śpiewam, a wam to się będzie podobać".

Warto wyjaśnić, że pies Triumph to bohater słynnego amerykańskiego show telewizyjnego "Late Night with Conan O'Brien", w którym notorycznie obrażał gwiazdy, rzucając pod ich adresem niewybredne uwagi, a ci - na dodatek - przyjmowali to z uśmiechem. Bo to był taki żart… Jednak psia pacynka z cygarem w pysku zostaje daleko w tyle za inter-netowymi obelgami.

A docinki gwiazdorskie, to nic w porównaniu z tym, co coraz częściej fundują media. Te coraz śmielej chcą dogonić internetową rzeczywistość, by nie wypaść z rynku. Medialne ataki nierzadko ustępują tym anonimowym bluzgom, nierzadko z błędami ortograficznymi. Ewa Minge chce z tym walczyć. Ma już nawet pomysł.

- Jestem za tym, aby powołać grupę prawników, którzy sprawdziliby polskie prawo prasowe pod kątem odpowiedzialności za tworzenie tego rodzaju kłamliwych materiałów dziennikarskich. Tak, aby każdy obywatel miał prawo do wypowiadania się o nim z szacunkiem, nawet jeśli będzie to opinia krytyczna - mówi Minge. - Chciałabym zwrócić uwagę tej rozsądnej części społeczeństwa, żeby postarać się wrócić do korzeni rzetelności, żeby to znów grało. Elżbieta Sobańska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski