Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzorcyści mają pełne ręce roboty

Karolina Koziolek
Ks. Jacek Chudziński: - Nie boję się szatana, bo stoi za mną, jak i za każdym innym kapłanem cały Kościół.
Ks. Jacek Chudziński: - Nie boję się szatana, bo stoi za mną, jak i za każdym innym kapłanem cały Kościół. Błażej Dąbkowski
Egzorcysta ks. Jacek Chudziński twierdzi, że nie ma dnia, by ludzie nie zgłaszali się do niego po pomoc. O, chociażby w zeszłym tygodniu wyjeżdżał do jednej wsi, zaalarmowany przez mieszkańców, że dzieje się tam coś dziwnego. Jak działa i przed czym przestrzega egzorcysta?

Ks. Jacek Chudziński jest rektorem domu zakonnego Misjonarzy Świętej Rodziny w Bąblinie koło Obornik. Nie zaprzecza, że od pewnego czasu do egzorcystów ustawiają się kolejki.

Czytaj także:
Sąd ma rozstrzygnąć rodzinny konflikt z rzekomą sektą w tle
Ktoś, kogo omami sekta, zrywa kontakty z bliskimi

- Ale nie podam dokładnie, co, gdzie ostatnio się dzieje z prostego powodu - każda historia jest tak charakterystyczna, że jej opowiedzenie ujawniłoby osobę, którą dotknęło nieszczęście - zastrzega duchowny.

Kim jest egzorcysta?

Według dokumentów Komisji ds. Dyscypliny Sakramentów egzorcystą może zostać wyłącznie kapłan charakteryzujący się "pobożnością, wiedzą, roztropnością i nieskazitelnością oraz być specjalnie przygotowanym do tego zadania". Egzorcysta musi być inteligentny i sprytny, by mógł przewidzieć kolejne kroki i zamierzenia demona. Najlepiej, aby umiał zachować zimną krew, był osobą, na której dziwne zjawiska nie robią wrażenia.

Ks. Chudziński łatwo nawiązuje kontakt, to pogodny człowiek z poczuciem humoru, ale i twardo stąpający po ziemi. O tym, że zajmuje się egzorcyzmami, w domu zakonnym zajmującym się głównie prowadzeniem rekolekcji, raczej się nie mówi. Na początku rozmowy odpowiada uprzejmie, ale lakonicznie - wydaje mi się, że nie jest do końca zadowolony w związku z drążonym przeze mnie tematem. Dopiero później okazuje się, że prawda jest inna.

Nawet osobie religijnej trudno uwierzyć w lewitujące podczas egzorcyzmów przedmioty albo w istnienie kilkuletnich dzieci, które posługują się wiedzą, zawartą w pismach pochodzących z początków chrześcijaństwa i mówią językami, których się nigdy nie uczyły. A takie przypadki na własne oczy widział ks. Chudziński. Wielu chrześcijan słuchałoby z rosnącym sceptycyzmem opowiadanych przez niego historii. I trudno się dziwić.

Ale dla niego fakt, że zło osobowe istnieje i manifestuje swoje działanie oraz swoją siłę, jest oczywiste - jak dwa i dwa równa się cztery. On może powiedzieć: widziałem, słyszałem.

- Uważam, że skoro ja coś widziałem i słyszałem, powinienem o tym ludziom opowiedzieć. Ale nie po to, aby ich przestraszyć i w ten sposób skłonić do wiary w Boga - mówi ks. Chudziński.

Duchowny zastrzega zarazem, że egzorcyści nie dopatrują się wszędzie działania złego ducha.

- Egzorcysta powinien być wręcz sceptykiem - zapewnia duchowny. - Byłoby bardzo źle, gdyby naiwnie w każdym dziwnym zdarzeniu widział działanie diabła. Kościół, wierząc w nadprzyrodzoność, jest zarazem bardzo ostrożny wobec niej - dodaje. I wyjaśnia, że o tzw. manifestacji złego Kościół pozwala mówić wtedy, kiedy przyczyn nadprzyrodzonych zjawisk nie da się wytłumaczyć w sposób naukowy, a jednocześnie ustępują one pod wpływem modlitwy.

Trudne przypadki

Ludzie chcą wiedzieć, co takiego dzieje się podczas egzorcyzmów, jak wyglądają zjawiska nadprzyrodzone. - To oczywiste, że zjawiska takie występują - potwierdza krótko duchowny.

Czy może o nich mówić?

- Mogę, ale nie upublicznię konkretnych historii. Zapewniam jednak, że zdarzyło mi się widzieć lewitujące przedmioty, ludzi, którzy pod wpływem egzorcyzmu zaczynali syczeć, mówili różnymi głosami, wykrzykiwali najobrzydliwsze wyzwiska, rzucali się po pokoju. Kiedyś nawet zdarzyło się, że jedna z osób nagle zaczęła gryźć książkę z egzorcyzmami - opowiada ksiądz. - Jeśli ktoś potrzebuje takiego porównania, mogę przyznać, że to sceny jakby żywcem wyjęte z horrorów.

Zgłaszają się do niego często osoby powszechnie znane w Poznaniu - ludzie z najróżniejszych środowisk, ze świata biznesu, sztuki i nauki.

- W ich rodzinach dzieją się rzeczy dla nich dziwne i niezrozumiałe. Proszę mi wierzyć - szczegóły
tych spraw są przerażające. To olbrzymie dramaty tych ludzi - opowiada ksiądz.

Z kolei egzorcysta ks. Waldemar Grzyb z Gorzowa Wielkopolskiego mówi, że zdarzało mu się, że podczas egzorcyzmów ktoś rzucał się na ziemię i biegał na czworakach szczekając.

Wspomina także historię ucznia, który podczas lekcji religii zachowywał się dziwnie. Któregoś razu podczas rozmowy o chodzeniu na msze św. chłopak rzucił od niechcenia: "A ja nie lubię tam chodzić, bo mnie zawsze oczy pieką, jak wchodzę". Ksiądz poprosił go o rozmowę. Po dłuższej chwili nastolatek przyznał, że brał udział w obrzędach satanistycznych.

Natomiast kobiecie, która zajmowała się wróżbiarstwem, w którymś momencie życie zaczęło się dosłownie walić na głowę - ciężko zachorowała, pojawiły się problemy w jej małżeństwie, potem z dziećmi. Postanowiła sama uwolnić się od czarnej magii, ale nie mogła. Trafiła do egzorcysty, który rozpoczął żmudny proces uwalniania jej od przedmiotów używanych do obrzędów okultystycznych. Kiedy w ostatnim etapie egzorcyzmów paliła swoje karty tarota, słyszała jakieś piski, a sama odczuwała wielki fizyczny ból.

Ks. Waldemar Grzyb ostrzega, że uważać trzeba także na wszelkich uzdrowicieli, ponieważ nie wiadomo, jakiego pochodzenia może być energia, której używają do leczenia.

- Przyszedł do mnie kiedyś chłopak i powiedział, że bez przerwy czuje włosy w ustach. Nie mógł się tego pozbyć, a na dodatek coraz gorzej się czuł. Ktoś poradził mu udać się do egzorcysty - opowiada duchowny. - Okazało się, iż leczył się tzw. czarcim zielem. Po egzorcyzmach to dziwne uczucie mu minęło.

Działanie demoniczne może pojawić się także pod wpływem złych zaklęć innych osób. - Pamiętam kobietę, której życie od pewnego momentu stało się pasmem nieszczęść. Miała osiemnaście wypadków drogowych, w jednym z nich zginęła jej córka. Rozstała się z mężem - wspomina ks. Grzyb. - Później sąsiadka, która sama była przerażona tym, co się dzieje, przyznała, że na jej zlecenie zastosowano wobec tej kobiety praktyki magiczne. Pod wpływem egzorcyzmów wszystko ustało.

Chory czy opętany?

Aby egzorcyzm był skuteczny, egzorcysta musi poznać zasadę działania demona. Dlatego najpierw chce poznać jego imię.

- Zawsze na początku zwracam się do demona, aby przedstawił swoje imię - mówi duchowny. - W większości są to imiona znane z demonologii, [części doktryny religijnej, która zajmuje się opisywaniem upadłych aniołów - przyp. red.]. Ale zdarza się, że demon przedstawia się nieznanym nam do tej pory imieniem. Wtedy przeważnie konsultuję się z egzorcystami z innych miast, czy mieli już z takim do czynienia - tłumaczy.

- Poznając jego imię, mogę się domyślić, jak będzie próbował działać i na co trzeba będzie szczególnie uważać - tłumaczy ksiądz.

Aby zdobyć te informacje, nie zawsze potrzebny jest egzorcyzm.

- Zdarzało mi się, że ktoś przychodził do spowiedzi i wyznawał, że ma jakiś konkretny problem, np. notorycznie nie dochowuje wierności małżeńskiej, chociaż tego nie chce. Wtedy w myślach wzbudzam intencję, myślę: "Panie Boże uwolnij go od tego konkretnego demona" i wymieniam jego imię. Wtedy po drugiej stronie kratki słyszę różne odgłosy, np. warknięcie, charczenie, a raz zdarzyło się, że ktoś głową uderzył w konfesjonał - opowiada ks. Chudziński. - Czy się wtedy boję? Nie, raczej im współczuję.

W XXI wieku odbiegające od normy ludzkie zachowania raczej zwykliśmy przypisywać dobrze zbadanym i opisanym chorobom psychicznym. Ks. Chudziński nie przeczy i zapewnia, że każdy egzorcysta współpracuje z psychologiem i psychiatrą i dzięki temu może zdiagnozować ludzi, także tych, u których choroba psychiczna i opętanie zdarzają się równocześnie. Taka współpraca ze światem medycyny działa także w drugą stronę - gdy lekarz czuje się bezradny wobec "choroby" swoich pacjentów, sugeruje im udać się do egzorcysty. Ks. Chudziński miewa takich pacjentów.

- Ale to nie jest tak, że ktoś przychodzi i od razu zaczynam egzorcyzmy - wyjaśnia duchowny. - Najpierw z takim człowiekiem umawiam się na kilka spotkań. Z reguły podczas rozmowy występuję wtedy w roli katechety, który próbuje na nowo skierować go w stronę wiary. Proszę, aby "chory" przystąpił do sakramentu pokuty i eucharystii. Często to wystarczy, by odzyskał on spokój.

Ale nie zawsze i wtedy egzorcysta przystępuje do trudnego procesu rozpoznania, czyli wciela się w rolę śledczego.

- Muszę się dowiedzieć, kiedy ktoś mógł się zetknąć i otworzyć na działanie złego - tłumaczy.

Ks. Chudziński twierdzi, że ci, którzy do niego trafiają, postępowali przeważnie według znanego egzorcystom takiego samego scenariusza - jedni zajmowali się okultyzmem, inni ezoteryką, jeszcze ktoś inny wywoływał duchy albo chodził do wróżki lub bioenergoterapeuty, który odprawiał dziwne rytuały.

- Oczywiście to nie jest tak, że po wizycie u wróżki ktoś natychmiast będzie nękany przez demony. Ale trzeba pamiętać, że jest to moment, kiedy człowiek otwiera się na sprawy nadprzyrodzone i - mówiąc kolokwialnie - coś może się do niego przyczepić - uważa duchowny.

Nie bać się, ale uważać

- Nie boję się szatana, bo stoi za mną, jak i za każdym innym kapłanem cały Kościół. No i nie zapominamy o aspekcie eschatologicznym - wierzymy, że szatan jest już i tak pokonany. Dokonał tego Chrystus, umierając na krzyżu, a ostatecznie wypełni się to podczas Paruzji, czyli końca świata i Jego powtórnego przyjścia - tłumaczy ks. Chudziński. - To uwalnia człowieka od lęku przed szatanem. Poza tym korzystam z sakramentów - to najlepsza ochrona.

Z drugiej strony egzorcyści mówią, że diabeł lubi się mścić na tych, którzy chcą mu pokrzyżować szyki. Do tej pory nie wiadomo, dlaczego parę lat temu utopił się w Łebie młody egzorcysta, który przebywał tam z dziećmi na koloniach. Pogoda była ponoć tego dnia piękna, a morze wyjątkowo spokojne. Także ks. Waldemar Grzyb zastanawia się, dlaczego odkąd został egzorcystą, miał już trzy wypadki samochodowe, chociaż wcześniej nigdy mu się to nie zdarzyło.

- To fakt, trzeba na siebie uważać - stwierdza ks. Chudziński. - Może to zabrzmi niewiarygodnie, ale przestrzegam przed psami. Demon bardzo łatwo steruje zwierzęciem. To najprostszy znany nam sposób jego zemsty - opowiada.

Jak można dalej żyć po takich doświadczeniach? - Normalnie. Świat po prostu wydaje się bogatszy - odpowiada ks. Chudziński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski