Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Awantura o aplikacje

Barbara Sadłowska
Chętnych na aplikacje jest tak wielu, że egzaminy zdają w salach MTP
Chętnych na aplikacje jest tak wielu, że egzaminy zdają w salach MTP Fot. Maciej Nowaczyk
W poniedziałek w siedzibie Okręgowej Izby Radców Prawnych w Poznaniu politycy spotkali się z radcami prawnymi i aplikantami, by podyskutować o sytuacji na rynku usług prawniczych, kształceniu absolwentów, aplikacjach i prawniczej etyce.

W samorządach prawniczych wrze, protestują sędziowie i prokuratorzy, zaniepokojenie wyraziły Federacja Adwokatur Europejskich i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Egzamin: Przyszli prawnicy tym razem zadowoleni

PRZECZYTAJ TAKŻE: I wyszło jak zwykle...

Chodzi o projekt poselskiej ustawy o państwowych egzaminach prawniczych, który dopuszcza możliwość wykonywania usług prawnych przez absolwentów bez aplikacji, którzy jako doradcy prawni będą mogli także reprezentować strony w procesach przed sądami pierwszej instancji.

Ministerstwo Sprawiedliwości, mimo, iż jest głównym adresatem apeli, petycji i krytycznych uwag, nie włącza się do dyskusji.

- To nie jest nasz projekt, tylko poselski - mówi Joanna Dębek, rzecznik prasowy resortu sprawiedliwości. - Dlatego nie będziemy go komentować.

Radcy zasypują skrzynkę e-mailową Biura Ministra Sprawiedliwości elektronicznymi pocztówkami z apelami o wyrażenie sprzeciwu: "Kto się myli? 65 tysięcy sędziów, radców prawnych, adwokatów i prokuratorów czy 30 doradców prawnych? STOP propozycjom niszczącym polski wymiar sprawiedliwości!"

W siedzibie Okręgowej Izby Radców Prawnych politycy spotkali się z radcami prawnymi i aplikantami, by podyskutować o sytuacji na rynku usług prawniczych, kształceniu absolwentów i prawniczej etyce.

Co roku polskie uczelnie opuszczają tłumy absolwentów prawa. Tylko na pierwszym roku na poznańskim uniwersytecie 460 osób studiuje w systemie dziennym, tysiąc - zaocznie. Do tego dochodzą trzy uczelnie prywatne i tym sposobem na pierwszym roku mamy w stolicy Wielkopolski trzy tysiące przyszłych prawników.

Nie wszystkich będzie stać potem na kilkuletnią aplikację, która w przypadku radcy prawnego kosztuje łącznie około 15 tysięcy złotych. Gdzie mają wtedy wykorzystać wiedzę zdobytą na uczelni?

- Rację mają projektodawcy propagując wzrost popytu na usługi prawne. Wprowadzenie na rynek doradców prawnych to nie problem dzielenia się tortem, bo tort będzie się powiększał - przekonywał Marek Domański, pierwszy rok aplikacji radcowskiej.

- Nie ma tortu, jest trudny rynek - powiedział Andrzej Pieścik, radca prawny, wyjaśniając, że młody prawnik może nie zarobić na utrzymanie nawet jednoosobowej kancelarii. Poza tym nie wystarczy zostać magistrem prawa i dobrze zdać test na aplikację. Prawnik nie może być skuteczny, jeżeli nie potrafi występować na sali sądowej i prawidłowo ocenić chociażby prawdomówności własnego klienta.

- Mówienie o dopuszczeniu większej ilości ludzi na rynek usług prawnych to totalne nieporozumienie - stwierdził Michał Ceranek, aplikant radcowski. - Wyniki badań przeprowadzanych wśród studentów prawa wskazują, że większość z nich uważa, że studia nie przygotowują do wykonywania zawodu w praktyce. Wprowadzenie przez ustawę możliwości, że ludzi będzie w sądzie reprezentował absolwent, to oszukiwanie społeczeństwa.

Poparło go wielu obecnych na sali radców prawnych, przekonując, że proponowana przez autorów ustawy "tania obsługa prawna" przypomina sytuację pacjenta, który idzie do lekarza bez specjalizacji.

- Pierwszy projekt dopuszczał absolwentów do wykonywania zawodu doradcy prawnego po zdaniu egzaminu pierwszego stopnia. Teraz podobno nie ma w nim żadnych barier i ograniczeń. Nie sądzę, aby ustawa w takim kształcie została przyjęta - powiedziała senator Jadwiga Rotnicka.

- W odczuciu społecznym usługi prawnicze są trudno dostępne i drogie, ale ta ustawa nie jest najlepszym sposobem, żeby to przeświadczenia zmienić - przyznała poseł Agnieszka Kozłowska - Rajewicz.

- Czy mamy jako społeczeństwo wysoką kulturę prawną? - zapytała poseł Krystyna Łybacka.
- Nie - odpowiedzieli chórem zebrani. Podobnie, jak na kolejne pytanie o istnienie W Polsce nawyku korzystania z pomocy prawnika.

- Dostęp do usług prawnych musi być większy, to oczywiste, ale już nie segregacja, polegająca na tym, że bogaty pójdzie do renomowanej kancelarii, a ubogi - nie. Dla niego podstawowym kryterium są pieniądze, nie zasady etyczne.

Posłanka lewicy przyznała, że wadami obarczony jest nie tyle pierwotny projekt ustawy, co tak zwane "wrzutki", czyli późniejsze zmiany. Wcześniej nie było zapisu o pełnomocnictwie procesowym dla doradców prawnych.

- Okręgowa Izba Radców Prawnych w Poznaniu nie może godzić się z tym, żeby obywatele naszego kraju zapłacili wysoką cenę za to, że ich interesy będą reprezentowane przez niedoświadczonych prawników, zupełnie do zawodu nieprzygotowanych - uważa Krystyna Babiak, dziekan OIRP.

- Są zawody, od których musimy wymagać profesjonalizmu - mówi poznański adwokat Piotr Ostafi.
- Nikt z nas nie zgodzi się, żeby operował go absolwent medycyny, który nie odbył nawet stażu. Od wygranej czy przegranej sprawy w sądzie również zależy czyjeś ludzkie życie. Nie wyobrażam sobie, by sprawy sądowe prowadził ktoś bez doświadczenia, bez aplikacji, którą się zdobywa pod okiem patrona. Sam przeszedłem tę ścieżkę i wiem, że jest potrzebna. To szkodliwy mit, że Polacy nie mają dostępu do prawników i dlatego trzeba zwiększyć dostęp do zawodów prawniczych. Tylko w Poznaniu jest około 500 adwokatów i 1,5 tysiąca radców prawnych. Problem w tym, że Polacy nie mają nawyku korzystania z pomocy prawników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski