Przez dwa lata pani Danuta występowała w sądzie w charakterze oskarżonej. Cały czas twierdziła, że chciała podać strażnikom personalia, ale prosiła ich o uprzednie umożliwieniu jej ubrania się, gdyż była tylko w bikini i czuła się skrępowana. Dopiero, kiedy ją uniewinniono mogło ruszyć śledztwo w sprawie nadużycia uprawnień przez strażników. Ich proces trwa już ponad pół roku.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Strażnicy bezpodstawnie zakuli kobietę w kajdanki
- To było poniżające. Wykręcono mi ręce na plecach i prowadzono kilkaset metrów z głową pochyloną w stronę ziemi. Miałam siniaki na rękach i ramionach - mówiła przed sądem pani Danuta.
Oskarżeni odmawiają składania wyjaśnień. Ale na korytarzu sądowym twierdzą, że kobieta nie miała ze sobą rzeczy.
- Mama zawsze jeździła nad jezioro ubrana. Kiedy kąpaliśmy się były one w koszyku na rowerze - zapewnił przed sądem syn pani Danuty, który był świadkiem interwencji strażników. Potwierdził też, że kajdanki założono jej chociaż nie uciekała.
- Jestem policjantem 21 lat i wiele razy byłem wzywany przez straż do interwencji, ale jeszcze nigdy nie spotkałem się z tym, że zakuwano kogoś w kajdanki w takiej sytuacji - zeznał na rozprawie Paweł S. z patrolu, który wysłano nad jezioro. Dopiero po jego przyjeździe strażnicy rozkuli kobietę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?