Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Na juwenaliach doszło do gwałtu?

Łukasz Cieśla
Organizatorzy juwenaliów podkreślają, że wcześniej nie było żadnych skarg na ochronę
Organizatorzy juwenaliów podkreślają, że wcześniej nie było żadnych skarg na ochronę Fot. Marek Zakrzewski
- Zostałam zgwałcona na juwenaliach w Poznaniu, a po zdarzeniu usłyszałam od policji, by tego nie zgłaszać, bo sprawca to przykładny mąż i ojciec - skarży się 17-letnia licealistka z Poznania. Policja twierdzi, że tych zastrzeżeń do postawy stróżów prawa nie ma szansy zweryfikować, a sprawa gwałtu nadal jest wyjaśniana. Ochroniarz żadnych zarzutów nie usłyszał i przebywa na wolności.

Do gwałtu miało dojść w ubiegłą sobotę na stadionie przy ul. Pułaskiego w Poznaniu. Tam właśnie odbywała się impreza dla studentów. Ochraniała ją firma z Poznania. To właśnie jeden z jej pracowników miał rzekomo zgwałcić nastolatkę.

- Jeden z ochroniarzy był moim chłopakiem. Znałam też jego kolegów z pracy, ale tego, który mi to zrobił, nigdy wcześniej nie widziałam - mówi nastolatka. Opowiada, że w sobotnią noc posprzeczała się ze swoich chłopakiem i zerwali związek. Jakiś czas potem postanowiła skorzystać z toalety.

- Przed przenośnymi toaletami były długie kolejki, więc - podobnie jak pozostali ludzie - poszłam w inne miejsce, za taki murek znajdujący się na uboczu stadionu. Ten ochroniarz poszedł za mną i w ustronnym miejscu zgwałcił - relacjonuje.

Podkreśla, że natychmiast zgłosiła sprawę policji. Jej patrol był na juwenaliach. Dziewczyna została przewieziona na komisariat. Tam, jak twierdzi, usłyszała, by lepiej nie zgłaszała gwałtu.

- Jeden z policjantów powiedział, że ten ochroniarz ma żonę i dziecko, więc lepiej sprawę wyciszyć, bo można zrobić krzywdę niewinnemu człowiekowi - skarży się licealistka.

Pretensje ma także do postawy pani psycholog, która uczestniczyła w przesłuchaniu. Dziewczyna skarży się, że nie otrzymała od niej żadnego wsparcia, słów podtrzymujących na duchu. Zamiast tego miała być namawiana do "odpuszczenia" ochroniarzowi.

- Jej zastrzeżenia wobec zachowania policjantów i psychologa sądowego trudno mi zweryfikować - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik KWP. - Nie wykluczam, że ona mogła nieodpowiednio zrozumieć pouczenie o obowiązku składania zeznań zgodnie z prawdą i konsekwencjach fałszywego oskarżenia. Trudno wyobrazić sobie, by któryś z policjantów odwodził ją od zawiadamiania o gwałcie, bo byłoby to bez sensu.

W niewinność swojego pracownika wierzy Krzysztof Kościuk, szef firmy ochraniającej juwenalia. - Gwałtu nie było, to pomówienie ze strony dziewczyny. Pewnie poczuła się zawiedziona, że ktoś oparł się jej wdziękom. Ochroniarz nie miał z nią żadnego kontaktu fizycznego - podkreśla Krzysztof Kościuk. I ostro krytykuje rzekomą ofiarę: - Jej chłopakiem był każdy na inny dzień, to dużo mówi. Z tego, co wiem, to zaczęła bardzo wcześnie, bo ponoć ma dwuletnie dziecko.

Słowom Kościuka na temat dziewczyny dziwi się psycholog szkolny z liceum, do którego chodzi rzekoma ofiara. Psycholog powiedziała nam, że licealistka ma dobrą opinię w szkole i sugerowanie, że jest "łatwa", jest wysoce niestosowne.

Od rodziców dziewczyny usłyszeliśmy z kolei, że licealistka mieszka z małym dzieckiem, ale... jest to jej siostra.

Wątpliwości wzbudzają również te słowa Kościuka, że ochroniarz nie miał z dziewczyną kontaktu fizycznego...
- Ochroniarz nie zaprzeczył, że doszło między nimi do stosunku seksualnego - stwierdza bowiem Andrzej Borowiak, rzecznik KWP.

Innymi słowy do seksu doszło, ale zdaniem rzekomego sprawcy, nastolatka "sama chciała". Dowody w tej sprawie trafiły do prokuratury. Ona ma ostatecznie ocenić, czy postawić zarzuty, czy też umorzyć sprawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznań: Na juwenaliach doszło do gwałtu? - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski