- Lepiej odpuśćmy. Obydwoje byliśmy, a w lipcu tłumy tam będą - baba program korygowała.
- Owszem, byliśmy, ale osobno - dziad zaprotestował. - Pomyśl, babo, razem w Wenecji...
Jak tak się odezwał, to argumenty babie wszystkie wytrącił. Nawet się nieco zawstydziła, że romantyzmu w niej mniej niż w dziadzie się ostało. Ale przy namiotu nabywaniu, pomyślała, że kraj zmienić można. We Włoszech to obydwoje byli, a w Hiszpanii baba tylko. A dziadowi też się należy, zwłaszcza że i tam do zwiedzania dużo jest. Oczyma wyobraźni już baba widziała, jak to raz w życiu ona dziadowi na ten przykład katedrę w Sewilli pokazuje. Ale zaraz myśl ta niedorzeczną jej się wydała. Bo dziad nawet jak gdzieś nie był, to wszystko wie. Starczy kościółek przydrożny, a on już wykład cały gotowy ma. Czasem to baba podejrzewa, że zmyśla może, bo trudno go sprawdzić. Ale może podejrzliwość baby przesadną jest, bo dziad to historyk sztuki. W każdym razie wymądrza się bardzo.
- Dziadzie! Pomysł mam - od progu rozradowana poinformowała. - Zamiast do Włoch, do Hiszpanii jedźmy. Tam nie byłeś wcale.
- W życiu nie do Hiszpanii - dziad zaprotestował. - Ogórka nawet bym tam nie tknął czy warzywa innego...
- Wcale nie wiadomo, czy ta epidemia to od ogórków jest ani czy z Hiszpanii - baba uspokajała. - A do połowy lipca to na pewno Europa ową pałeczkę okrężnicy pokona.
- Nie, nie, pierwsza myśl najlepsza, jedziemy do Włoch - dziad przy swoim trwał. Ale baba naciskała, że może inny kraj wybierze, gdzie nie był jeszcze.
- No, dobra, powiem ci - dziad głosem zrezygnowanym się odezwał. - Muszę we Włoszech zdjęć parę do pracy mojej ważnej wykonać...
- To nie jedziemy na wakacje? - baba się zdumiała.
- Przyjemne z pożytecznym łączymy - dziad dyskusję zakończył i po gazetę sięgnął. - Pstryknę tylko zdjęcia paru rzeźb we Florencji, Padwie, Sienie i Ferrarze i już wakacje prawdziwe będą. A, i w Wenecji, ale to już mówiłem - dodał gazetą zasłaniając się całkowicie.
A babę aż w fotel wbiło, gdy sobie przypomniała jak to romantycznie o tej Wenecji we dwoje opowiadał. Tak ją podszedł. Właściwie to nawet pełna uznania dla przebiegłości dziada była. Ale i złość ją ogarniała, bo już widziała, ile to godzin w kościołach spędzić jej przyjdzie, zanim dziad z ujęć zadowolony będzie. Jak raz się w morzu wykąpie, to sukces będzie.
Tak sobie niewesoło rozmyślała, a dziad za gazetą milczał. Nie widać było czy czyta czy też w telewizor, co go włączył patrzy, a tylko przed babą się chowa. Złość wskutek tego większa jeszcze w babie narosła.
- Dziadzie, tak nie można. Nos w gazecie i telewizorze trzymasz - zbuntowała się. - Są ciekawsze formy spędzania wieczorów. Spacer, kolacja albo przynajmniej rozmowa interesująca.
- Rozmowa interesująca? - dziad powtórzył jakby zadziwiony. - Nie mówiłaś, że czekamy na kogoś jeszcze...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?