Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Ziętary: policja przyznaje się do błędów

Krzysztof M. Kaźmierczak
Rodzina Jarosława Ziętary oczekuje, że prokuratura  wznowi śledztwo
Rodzina Jarosława Ziętary oczekuje, że prokuratura wznowi śledztwo archiwum
Ustaliliśmy, że na posiedzeniu sejmowej komisji ds. służb specjalnych policja przyznała się do błędów popełnionych w sprawie porwania Jarosława Ziętary. Nie zaprezentowano jednak posłom raportu sporządzonego przez Komendę Główną Policji na temat sprawy Ziętary.

Czytaj też:
SPECKOMISJA NA TROPIE ZWIĄZKÓW UOP Z ZIĘTARĄ

Przy okazji okazało się, że policja cały czas, mimo całkowicie odmiennych ustaleń prokuratury, dopuszcza, że dziennikarz "Gazety Poznańskiej" może jeszcze żyć. Prokuratura Generalna wkrótce rozstrzygnie o losach apeli dziennikarzy i parlamentarzystów o wznowienie umorzonego w 1999 roku śledztwa.

Na posiedzenie komisji ds. służb specjalnych zaproszone było kierownictwo Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i KGP. Uczestniczył w nim też komendant wielkopolskiej policji, mł. insp. Krzysztof Jarosz. W piątek informowaliśmy już o tym, że ABW potwierdziło część naszych ustaleń dotyczących sprawy werbowania dziennikarza do pracy w UOP. Okazuje się, że ciekawe informacje przekazali członkom komisji także przedstawiciele policji.

Policja przyznała się do błędów popełnionych w początkowym okresie postępowania, zanim wszczęto prokuratorskie śledztwo (podjęto je dopiero po roku). Należało do nich m.in. ograniczanie działań i zawężanie ich do wersji niezakładających, że dziennikarz padł ofiarą przestępstwa.
KGP chciała przedstawić posłom wykonaną przez Biuro Wywiadu Kryminalnego KGP w 2009 roku kompleksową analizę sprawy, która przedstawia obszernie (liczy 36 stron) wszystkie błędy, zaniedbania i zaniechania organów ścigania. Niestety, nie otrzymała na to zgody... prokuratury.

Jak ustaliliśmy, przedstawiciele policji mówili członkom komisji o podjętych w ostatnim czasie staraniach związanych z nadrobieniem błędów i zaniedbań. Wspomnieli także o tym, że starano się wykonać portret odtwarzający aktualny wygląd Jarosława Ziętary. To zaskakujące, gdyż tego rodzaju działania podejmuje się tylko przyposzukiwaniu osób żywych. Tymczasem już przed 12 laty dziennikarz został prawnie uznany za zmarłego, po tym jak w śledztwie w latach 1998-1999 ustalono, że został on porwany i zamordowany.

Komendant Jarosz odmówił rozmowy z "Głosem Wielkopolskim" na temat swojego udziału w posiedzeniu komisji w sprawie Ziętary. Udało nam się jednak potwierdzić, że faktycznie w ubiegłym roku starano się wykonać aktualny portret dziennikarza, czyli tzw. progresję wiekową. Zebrano potrzebne do tego zdjęcia członków jego rodziny. Ostatecznie aktualnego portretu nie wykonano.

- Laboratorium, do którego się zwrócono nie było w stanie, na podstawie dostępnych materiałów, wykonać wizerunku odtwarzającego obecny wygląd - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Rodzina Jarosława Ziętary z niecierpliwością czeka na stanowisko Prokuratury Generalnej. Według naszych i innych mediów ustaleń decyzji Andrzeja Seremeta można spodziewać się dziś lub jutro.
- Są podstawy do wznowienia śledztwa, mam nadzieję, że zostanie ono podjęte. To jedyna szansa na wyjaśnienie zbrodni, której ofiarą padł Jarek - powiedział nam wczoraj Jacek Ziętara, brat porwanego w 1992 roku dziennikarza.

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski