Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sielski weekend, czyli po co dziecku gotowanie

Kamilla Placko-Wozińska
Jaka tu dziś cisza, jaki spokój! - dziad zadowolony po domu wiejskim się przechadzał. - Poczytać wreszcie mogę, aż żal, że hamaka nie ma gdzie rozwiesić... - Na wsi zawsze cicho jest - baba wtrąciła. - Ale tak spokojnie nigdy - zaprotestował. - Niech tam sobie mama w tym Ciechocinku odpoczywa...

Mama baby w ramach prezentu urodzinowego weekend w Spa spędzała właśnie. A oni domu pilnowali i zwierząt doglądali, baba zaś zwłaszcza. No i dziecka. Dziad zaś zwłaszcza, bo pociecha z chłopakiem zjechała.

- Co tak dopytujesz, gdzie poszli? - baba nadziwić się nie mogła. - Przecież dziecko lata swoje ma.

- Co nie znaczy, że rozum też - brzydko dziad powiedział. - A ona dziwnie ostatnio się coś zachowuje. Jak wpadła do domu, to ledwo zdań parę zamieniła i zaraz nos w gazety.

- Pewnie jak sama mieszka, to czasem na gazety jej nie starcza - baba pociechy broniła. - I dobrze, że czyta, z tym teraz u młodych różnie.

- Żeby czytała! Ona przepisy kulinarne przepisywała - w pierwszej chwili odpowiedź ta babę zdumiała, ale dziad zaraz wyjaśnienie znalazł: - Może gotuje dla niego?

- To nawet miłe by było, żeby dziecko coś ugotować umiało - baba się ucieszyła. - Denerwuję się czasem, co ono tam jada.

- Miło? Miło to by było, gdyby ojcu coś na ten przykład upichciła - dziad burknął jakoś tak pod nosem i do lektury czasopism kolorowych powrócił, co zawsze radości dostarcza mu wiele.

- Wiesz, babo, że najpierw mleczko kosmetyczne, potem tonik, a potem krem? - chichocze na ten przykład nad gazetą. - Wy to ale problemy macie!

- O, albo to "Dlaczego kobiety wolą niegrzecznych chłopców?" - tytuł przeczytał. I zaraz dołożył drugi, pokładając się już ze śmiechu "Nawet w kuchni możesz wyglądać seksownie".
A potem zamilkł, a uśmiech całkowicie znikł mu z oblicza.

- Co czytasz? - babę zmiana nastroju zafrapowała.

- A, bzdurki takie, nieważne - ręką machnął. - Tak się spokojem napawam, że weekend taki miły. Nikt po ziemniaki mnie do piwnicy nie posyła - dodał, a baba w język ugryźć się musiała, bo właśnie pomysł taki miała co by dziad ziemniaki przyniósł. Ale nic to, niech odpoczywa, sama poszła. Gdy wróciła, ów nadal z pismem tym samym siedział. No to łypnęła zza jego ramienia i zaraz tytuł wzrok jej ściągnął: "Mężczyzna u kosmetyczki".

- No, no widzę, że wy to dopiero problemy macie! O, o specjalnych kremach na zmarszczki piszą, regulacji brwi krzaczastych nazbyt i depilacji - teraz to baba sobie kpiła. - Maseczki też są, fajnie byś w takiej wyglądał!

- W życiu, babo! Ja w ani słowo nie wierzę, do kosmetyczki to jakieś wyjątki dziwne najwyżej chadzają - dziad się odcinał. - Znasz jakiegoś faceta, który to robi? Bo ja nie.

- Bo się pewnie ukrywają, jak ci co włosy farbują - baba wyjaśniła. Dziad tym razem kłócić się nie chciał. Wrócił więc do zachwytów lenistwa weekendowego bez teściowej. Za dużo baba nie posłuchała, bo telefon zadzwonił.

- Mama dzwoniła, zachwycona tym Spa i Ciechocinkiem - baba po powrocie dziadowi wyjaśniła.

- Tak właśnie sobie pomyślałem, że na jakąś okoliczność, to ja też taki prezent chcę - ów rzekł niespodziewanie.

- Ty? - baba się zdumiała. - Do Spa pojechać chcesz?!

- Nie, nie ja - odpowiedział. - Niech mamusia znów jedzie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski