18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Stawianie pijawek sprawdzi prokurator

Tomasz Nyczka
Kuracja pijawkami nie zawsze jest opłacalna... dla kieszeni
Kuracja pijawkami nie zawsze jest opłacalna... dla kieszeni Fot. PIOTR KRZYZANOWSKI/POLSKAPRESSE
Poznanianką trudniącą się stawianiem pijawek (pisaliśmy o tym w "Głosie Wielkopolskim" kilka miesięcy temu) zainteresowała się prokuratura. A do naszej redakcji nadal zgłaszają się osoby, które twierdzą, że zostały przez Marię P. oszukane. Kobieta oferowała swoje usługi z zastosowaniem pijawek.

Po pierwszym spotkaniu z pacjentami pobierała zaliczki. A kiedy osoby niezadowolone z usługi żądały jej zwrotu, okazywało się, że z kobietą nie można się skontaktować.

Poznaniak Edmund P. na ogłoszenie z ofertą leczenia pijawkami trafił w kwietniu tego roku. Zdecydował się na terapię. Ma bowiem kłopoty z nogami. Groziła mu nawet amputacja.

- Zadzwoniłem do Centrum Hirudoterapii i Larwoterapii w Poznaniu i umówiłem się na wizytę. Liczyłem, że terapia pomoże mi zwalczyć ból. Terapeutka przyszła do mnie do domu, posmarowała nogę maścią i zabandażowała - opowiada mieszkaniec ulicy Kasprzaka.

- Pobrała też tysiąc złotych zaliczki. Potem umówiliśmy się na kolejne spotkanie, podczas którego stawiała już pijawki. Następnego dnia po zabiegu, gdy zdjąłem bandaż, nie mogłem opanować krwawienia. Czekałem na kolejne umówione spotkanie, do którego miało dojść 2 maja. Ale do pani Marii nie można było się dodzwonić, odzywała się poczta głosowa - dodaje poznaniak.

Edmund P. miał mieć jeden zabieg w tygodniu. Przez kolejne kilkanaście dni dzwonił do centrum hirudoterapii i dopytywał, co z jego leczeniem. W końcu udało mu się skontaktować z Marią P. Ta stwierdziła, że, skoro nie jest zadowolony z terapii, to nie ma ona dalszego sensu. I obiecała zwrócić zaliczkę.

- Kazała mi wysłać e-maila z numerem konta. Tak też zrobiłem. Ale potem kontakt się urwał - mówi pacjent. - Nawet gdy ktoś w końcu odebrał, twierdził, że pani Marii nie ma i nie wiadomo, kiedy wróci. A był to na pewno jej głos.

Edmund P. postanowił więc zawiadomić prokuraturę.
- Zawiadomienie wpłynęło do nas w poniedziałek - potwierdza Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Trwa postępowanie sprawdzające, po którym zapadnie decyzja, czy zostanie wszczęte postępowanie przeciwko osobie zajmującej się stawianiem pijawek.

Dzwoniliśmy do Marii P. W słuchawce usłyszeliśmy, że... wyjechała za granicę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski