Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek zaginął bez śladu w Niemczech!

Arkadiusz Dembiński
Pani Maria nie traci nadziei, że jej syn odnajdzie się i wróci do domu
Pani Maria nie traci nadziei, że jej syn odnajdzie się i wróci do domu Fot. Arkadiusz Dembiński
Jacek Bąkowski z Tarnowa Pałuckiego w powiecie wągrowieckim ostatni raz ze swoimi rodzicami rozmawiał na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku. Potem zamilkł.

- To niemożliwe. Musiało mu się coś złego stać. Jacek dzwonił do nas regularnie. Czasem nawet dwa razy w tygodniu i tak przez cały pobyt w Niemczech. Gdy myślę o tym wszystkim, o tym, jak mówił, że nie chce już być w Niemczech, że jak przyjedzie do domu na święta Bożego Narodzenia, to zostanie na stałe... - załamuje ręce pani Maria, matka zaginionego.

- Musiało mu się tam nie układać. Wiem, że podczas pobytu w Niemczech pokłócił się z kolegą, który pochodzi z naszej wsi. Może Jackowi coś się stało. Być może ktoś go przetrzymuje siłą. Jacek miał jedną wadę. Naszym zdaniem zbyt łatwo ufał ludziom. Być może ktoś to wykorzystał - dodaje zaniepokojona matka.

Marię Bąkowską przeraża także fakt, że sama nie może zbyt wiele zdziałać. - Zawiadomiliśmy policję. Nie stać mojej rodziny na wynajęcie detektywa, który będzie szukał syna w Niemczech - wyjaśnia kobieta.

Rodzice 35-latka pytają także wszystkich znajomych, którzy wracają z Niemiec. - Nikt jednak nic nie wie. To samo mówią także nasi policjanci. I choć nie tracimy nadziei, jesteśmy pogrążeni w rozpaczy - mówi matka Jacka.

W ostatnich dniach z prośbą o pomoc rodzina zwróciła się do Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych Itaka. Czy specjalistom zajmującym się poszukiwaniem zaginionych uda się szybciej od policji odszukać mężczyznę? - Serce mówi nam, że syn się znajdzie - wyznają rodzice.

- Pamiętam przypadki, w których całe i zdrowe osoby odnajdywały się po piętnastu latach. Tak więc pół roku wcale nie jest jakimś bardzo długim okresem - przyznaje Aleksander Zawłocki z Itaki. Teraz za pośrednictwem właśnie fundacji pomagającej odszukać zaginionych wizerunek Jacka trafi także do niemieckich mediów.

- Jeśli zaginiony jest zgłoszony w naszej bazie, to jego fotografia trafia na naszą stronę internetową. Zdjęcie zostaje przesłane także do mediów w państwie, regionie, w którym zaginął. Dodatkowo współpracujemy także z osobami poza granicami Polski, które pomagają w rozwieszeniu plakatów z wizerunkiem i danymi osoby zaginionej - wyjaśnia Zawłocki.

Jacek Bąkowski ma 35 lat. Do Niemiec wraz z kolegą ze swojej miejscowości wyjechał na początku 2010 roku. Po kilku miesiącach wspólnej pracy mężczyźni jednak się rozłączyli. Jacek wyprowadził się do Essen, gdzie znalazł nową pracę i dom. Pracował na budowach jako pomocnik. - On nie bał się żadnego zajęcia - mówi matka.

Jak wynika z relacji rodziców, ich syn chciał jednak wrócić na stałe do Polski. Miał przyjechać na święta Bożego Narodzenie, jednak nie zjawił się, ani więcej nie zadzwonił. Do rodziny nie dotarł żaden sygnał o jego losie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski