Było to polskie prawykonanie tego utworu. Solistą w obu przypadkach był amerykański skrzypek Robert Mc Duffie. Dyrygował Łukasz Borowicz. U Vivaldiego orkiestrę wzbogacały klawesyn,pozytyw i dwie liry. Natomiast u Glassa klawesyn zastąpiony został przez syntezator. Poczuliśmy się więc naprawdę jak w XXI wieku.
- Bardzo lubię muzykę Philipa Glassa, ale prawykonanie jego Koncertu skrzypcowego wiązało się z ogromną odpowiedzialnością i było dla mnie zaszczytem tym bardziej z takim solistą jak Robert Mc Duffie, dla którego był on napisany. Dawało to niesamowitą szansę usłyszenia czegoś więcej niż tylko tego co zawiera sama partytura. Historii o tym jak rzecz powstawała, co kompozytor miał na myśli i o czym jest ta muzyka .Zarówno próby jak i koncerty to były dla mnie niezapomniane chwile - mówi Łukasz Borowicz.
"Amerykańskie cztery pory roku" składają się z czterech części, trzech pieśni dzielących je oraz prologu. W przeciwieństwie do Vivaldiego Glass nie nadał poszczególnym częściom swego dzieła tytułów. Wybranie, który fragment jest "Wiosną", który "Jesienią", a który "Latem" pozostawił wyobraźni odbiorcy. Wszak w dzisiejszych czasach pory roku bywają bardzo zmienne. I ekspresyjny syntezator raz ilustrować może majowy deszcz to znów letnią burzę.
- Granie po raz pierwszy w Polsce było dla mnie niezwykle emocjonujące. To zestawienie Vivaldiego i Glassa razem zabrało Philipowi Glassowi 7 lat nim zdecydował się na napisanie tego koncertu dla mnie, ale okazało się, że udało się, bo od światowego prawykonania grałem ten utwór 55 razy, ale dopiero pierwszy raz w Polsce - powiedział Robert Mc Duffie.
Czytaj także: Filharmonia: Preludia (do) Chopina
Czytaj także: Nie żyje Alojzy Andrzej Łuczak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?