O interwencje w tej sprawie proszą go mieszkańcy - przez internet, telefonicznie i osobiście. "Podejrzanym" jest zakład Luvena.
- W lutym wydział interwencji WIOŚ podjął kontrolę, z której jasno wynika, że zakład prowadzi stały monitoring stężenia kwasów. Większych nieprawidłowości nie stwierdzono - poinformował Mikołaj Tomaszyk, doradca burmistrza.
Przez dłuższy czas problemów z nieprzyjemnym zapachem nie było. Jednak 7 i 8 maja smród znów się pojawił, co burmistrz wyczuł nawet własnym nosem, bo mieszka na terenie, na który wiatr najczęściej go nawiewa. Dariusz Szmyt poprosił więc szefostwo Luveny o udostępnienie wyników pomiarów emisji ditlenku siarki, ditlenku azotu, fluoru i chloru - związków najbardziej "podejrzanych".
- Po każdym zgłoszeniu wszystkie wskaźniki są szczegółowo sprawdzane. 7-8 maja, jak i w innym czasie, nie było żadnej awarii, która skutkowałaby podwyższeniem emisji szkodliwych substancji - zapewnia Jacek Żurawski, rzecznik Luveny. - Co więcej, linie technologiczne, które są źródłem zapachu, we wskazanych dniach nie pracowały - dodaje.
Tłumaczy on, że przykre zapachy powstają przy produkcji superfosfatu. Nie są one szkodliwe, ale firma zdaje sobie sprawę, że bywają uciążliwe dla sąsiadów. Ich emisję ograniczają o 60 proc. antyodorowe substancje bezpośrednio przy produkcji, jak i w kominie. Luvena obserwuje światowe rynki w poszukiwaniu takich urządzeń czy rozwiązań technicznych, które problem zapachu rozwiązywałyby w 100 procentach. Na razie takich nie ma.
Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?