Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie upamiętnienia żołnierzy Wehrmachtu?

Bartosz Trzebiatowski
Kilka lat temu Tomasz Czabański przy pomocy georadaru szukał mogił żołnierzy na terenie Gospody Targowej
Kilka lat temu Tomasz Czabański przy pomocy georadaru szukał mogił żołnierzy na terenie Gospody Targowej Fot. Andrzej Szozda
Na razie nie ma szans na upamiętnienie żołnierzy Wehrmachtu, którzy zginęli żywcem spaleni podczas walk na poznańskiej Cytadeli. Najpierw miejsce, gdzie mogą spoczywać szczątki Niemców spróbują ustalić historycy z UAM, a potem - być może - zostaną przeprowadzone badania archeologiczne.

- Mamy wytypowanych osiem miejsc, w których naszym zdaniem jest najbardziej prawdopodobne, że spoczywają kości żołnierzy. Oficjalnie jednak nikt nas na razie o wykonanie takich badań nie poprosił - mówi Tomasz Czabański, szef poznańskiego Stowarzyszenia Pomost, które zajmuje się ekshumacją żołnierskich grobów.

Sprawa upamiętnienia żołnierzy Wehrmachtu ciągnie się już od 10 lat. Fakt spalenia lazaretów nie budzi wątpliwości, ale gdzie leżą szczątki Niemców, dziś dokładnie nie wiadomo. Relacje świadków są sprzeczne, wiele osób wskazuje zasypaną dziś fosę, ale to nie jest pewne.

Z wnioskiem do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa o skromną tablicę i krzyż wystąpili przedstawiciele Volksbundu (Narodowy Związek Opieki nad Niemieckimi Grobami Wojennymi).

Przez wiele lat weto wobec tablic upamiętniających poległych na Cytadeli żołnierzy niemieckich stawiały organizacje kombatanckie i na razie nic się w tej sprawie nie zmieniło. Nawet jeśli złagodziłyby swoje stanowisko, to zanim stanie jakakolwiek tablica, trzeba dokładnie ustalić, gdzie znajduje się żołnierski grób.

Jak mówi Marek Kalemba, dyrektor gabinetu prezydenta Poznania, pogląd władz miasta jest taki sam, jak organizacji kombatanckich.
- Zgodnie z porozumieniem polsko-niemieckim szczątki powinny zostać przeniesione do specjalnej kwatery na cmentarzu miłostowskim - mówi M. Kalemba.

Jednocześnie dyrektor Kalemba wystąpił z inicjatywą, żeby ostatecznie sprawdzić, gdzie ewentualnie znajdują się szczątki żołnierzy Wehrmachtu.

- Przysłuchując się dyskusjom kombatantów z Polski i Niemiec, odniosłem wrażenie, że nie ma dokładnie określonego miejsca spoczynku tych żołnierzy. Najpierw trzeba zbadać wszelkie źródła mówiące o tym fakcie. Chodzi o bezstronną opinię historyków na temat relacji świadków. Bo jeśli mamy potraktować fosę jako grób wojenny i go oznaczyć, to musimy mieć stuprocentową pewność, gdzie spoczywają szczątki - dodaje M. Kalemba.

Kwerendę historyczną już przygotowują specjalizujący się w tym zakresie naukowcy z Wydziału Historycznego UAM. Wstępnie ustalono, że opinia powstanie do końca maja.

- Nie spodziewam się, żeby jakakolwiek decyzja w tej sprawie zapadła przed końcem tego roku - mówi Adam Siwek, naczelnik Wydziału Krajowego ROPWiM. - My też czekamy na wynik kwerendy historycznej, choć oczywiście ostatecznym argumentem byłoby znalezienie kości. Jeśli sprawę miałby przesądzić wynik badań archeologicznych lub odwiertów, jestem przekonany, że strona niemiecka jest gotowa ponieść część kosztów za ich przeprowadzenie.

Z technicznego punktu widzenia takie wykopaliska są możliwe, ale ich wykonanie jest obarczone ryzykiem. Podobne prace były już zresztą prowadzone, ale nie przyniosły żadnych efektów.

- Obawiamy się tych badań, ale jesteśmy gotowi je wykonać - podkreśla T. Czabański. - Problem polega na tym, że teren Cytadeli był wielokrotnie niwelowany, w ramach czynów społecznych. Ciężki sprzęt, przesuwając ziemię, mógł przesunąć w inne miejsca szczątki żołnierzy. Na pewno nie szukalibyśmy kości w fosie, lecz w miejscu ruin po drugiej reducie.

Według T. Czabańskiego konieczne jest sprawdzenie ziemi nawet do czterech metrów, częściowo ją odgruzowując. Zgodę na takie prace może wydać wojewoda wielkopolski, pod którego pieczą znajduje się Cytadela jako grób wojenny.

- Nie będzie z tym problemu, ale najpierw trzeba poczekać na ustalenia historyków. Jeśli nie uda się im jednoznacznie stwierdzić, gdzie znajduje się grób Niemców, konieczne będą badania terenowe - mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody.

- Tę sprawę trzeba raz na zawsze zamknąć. Ona się ciągnie już 10 lat. Ale może się skończyć tym, że natrafimy na ludzkie kości, ale nie będziemy potrafili ich zidentyfikować. I co wtedy? - pyta T. Czabański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski