18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski ketchup narodził się w wielkopolskich Pudliszkach

Redakcja
O tym, jak poznańscy uczeni sprowadzili do kraju recepturę angielskiego ketchupu, a Stanisław Fenrych, właściciel Pudliszek zaczął go jako pierwszy produkować w Polsce i częstował nim prezydenta Ignacego Mościckiego pisze Karolina Sternal.

Wprawdzie pierwszy majowy weekend nie spisał się najlepiej, ale jak przekonują meteorolodzy, teraz ma być tylko lepiej. A to oznacza, że od Bałtyku po Tatry rozpalą się grille i bez względu na to, czy na rusztach opiekać się będą kawałki karkówki czy może ryb, to obowiązkowo na stołach stanie ketchup. Większość smakoszy tego pomidorowego sosu nawet nie zdaje sobie sprawy, że wymyślili go nie sprzedawcy pizzy czy hamburgerów, ale Chińczycy i z pomidorami nie miał on wtedy nic wspólnego.

Nazwa najpopularniejszego sosu na świecie pochodzi od kôe-chiap, słowa w chińskim dialekcie Xiamen i znaczy zaprawa do ryb. Do Europy ketchup dotarł za sprawą Anglików pod koniec XVII wieku. 200 lat później, do Stanów Zjednoczonych, gdzie został dostosowany do tamtejszych przyzwyczajeń smakowych przez Henry'ego Johna Heinza, założyciela firmy H. J. Heinz Company.
Przełom białej butelki

Początkowo 25-letni Henry John Heinz zajął się produkcją tartego chrzanu, który pakował w słoiki z przezroczystego szkła. To była nowość, gdyż jego konkurenci wkładali chrzan do ciemnych butelek. "Jakość musi być widoczna" - ta dewiza towarzyszyła Heinzowi przez całe życie. Henry był nowatorem, i choć biznes z chrzanem niezbyt się powiódł, to kolejny pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę.

- W 1876 światło dzienne ujrzał nowy produkt - mówi Katarzyna Gospodarek z HJ Heinz Polska. - Heinz zainspirowany pikantnym sosem rybnym pochodzącym z Chin oraz angielskim sosem pomidorowym przygotował własny, złożony ze świeżych pomidorów i wielu przypraw, który także zapakował w przeźroczyste butelki.

Heinz szybko stał się rozpoznawalną marką. W sukcesie pomogły niestandardowe jak na tamte czasy działania marketingowe. Już w 1880 roku Henry umieścił logo firmy na wielu wzgórzach Atlantic City (Hollywood zastosowało tę regułę wiele lat później). Nazwa firmy zaczęła się także pojawiać w gazetach i na plakatach. Na światowej wystawie w Chicago każdy, kto zatrzymał się na stoisku Heinza, otrzymał zegarek z wygrawerowanym słowem "Hei-nz". Był też twórcą pierwszej świetlnej reklamy w Nowym Jorku. Umieszczone na narożniku 5th Avenue i 23th Str. logo świeciło siłą 12 tysięcy żarówek.

Wiele lat później, w roku 1983 światowy już koncern Heinz jako pierwszy wprowadził elastyczne opakowanie. Siedem lat później butelka Heinza była już nie tylko elastyczna, ale nadawała się do ponownego przetworzenia. Minęło kilka następnych lat i produkujący 650 milionów butelek ketchupu rocznie koncern wkroczył do Wielkopolski, ale...

Gruszki na wierzbie

... wróćmy jednak do początku XX w. W 1918 r. na mapę świata wraca Polska. Zaledwie rok później 32-letni Stanisław Fenrych, inżynier rolnictwa, kupuje Pudliszki, majątek w Wielkopolsce z zamiarem uruchomienia tu produkcji przetworów i konserw. Surowcem miały być warzywa i owoce pochodzące z pól i sadów należących do majątku. Okoliczni ziemianie byli sceptyczni wobec pomysłów nowego właściciela Pudliszek, gdyż majątek był zrujnowany. Jeden z sąsiadów założył się nawet, że wcześniej wyrosną gruszki na wierzbie, niż Pudliszki przyniosą jakiś dochód. Fenrych nie dość, że przejął zakład, to jeszcze zapowiedział, że zyski pojawią się już po dwóch latach.

Pierwsza "linia produkcyjna" w niczym nie przypominała tych światowych. To była raczej kuchnia niż fabryka. Wszystko robiono ręcznie. W piwnicach domu myto owoce i smażono powidła oraz marmoladę, które następnie przekładano do glinianych garnków i słoików. Jednak przetwory zaczęto sprzedawać, majątek zaczął przynosić dochody, a jego właściciel wygrał zakład. Pamiątką tego był znak firmowy Pudliszek, rysunek wierzby z gruszkami.

Prezydencka przekąska
W 1927 r. Fenrych wysłał do Anglii swoich dwóch doradców z zakresu upraw i technologii produkcji - prof. T. Chrząszcza i inż. J. Janickiego z Uniwersytetu Poznańskiego. Chodziło o przywiezienie najodpowiedniejszej do uprawy odmiany pomidorów.

Warto wyjaśnić, że pomidory sadzono wówczas tylko w przydomowych ogródkach. Uważano je za mało wartościowe i dlatego nosiły miano warzywa dla biedoty. Wprawdzie działający we Lwowie zakład przetwórstwa produkował sok pomidorowy, ale cieszył się on znikomym powodzeniem.
Dlaczego poznańscy naukowcy pojechali do Anglii, a nie do Włoch? Gdyż polski klimat jest bardziej zbliżony do angielskiego. W ten sposób do Pudliszek dotarło pół kilograma nasion angielskich odmian pomidorów oraz... receptura ketchupu. Nasiona trafiły do inspektów, gdzie wyrosło z nich kilkanaście tysięcy sadzonek. Posadzono je na polach w Pudliszkach, Ziemlinie i Kokoszkach.

Gdy przyszedł czas na zbiory, najdorodniejsze przeznaczono na uzyskanie nasion. Reszta poszła na sok i przecier pomidorowy, którego część skierowano do zagęszczenia do ekstraktu z przeznaczeniem na ketchup. Samo wytwarzanie sosu według angielskiej receptury rozpoczęło się na przełomie 1927 i 1928 r. Po latach żona Fenrycha Teresa wspominała, że początki były objęte tajemnicą, gdyż Pudliszki jako pierwsze w Polsce miały produkować ketchup. Dlatego przed wypuszczeniem sosu na rynek, w laboratorium wykonywanych było szereg prób w garnkach na elektrycznych lub spirytusowych palnikach.

Ostatecznie w 1928 r. ketchup wszedł na stałe do asortymentu Pudliszek, jednak nie był znaczącym produktem dla rozwoju firmy. Gościł natomiast na stole właścicieli majątku, którzy jedli z nim ziemniaki, makaron oraz "...jedliśmy też ketchup z białym i żółtym serem oraz wędlinami, ale najbardziej utkwiło mi w pamięci - ketchup z jajkiem na twardo, bo właśnie takie przekąski podaliśmy przed obiadem prezydentowi prof. Mościckiemu", opowiadała Teresa Fenrych.

Ocalała receptura

Wizyta Ignacego Mościckiego, który uważał Pudliszki za "wzór gospodarstwa rolno-przemysłowego w Polsce", była dużym wyróżnieniem. Powodów tak wysokiej oceny było kilka: gospodarność, wizja i wprowadzanie przez Fenrycha nowatorskich rozwiązań, ale też jego podejście do ludzi. Pracownicy mieli nie tylko zapewnioną opiekę medyczną, ale mogli też korzystać z biblioteki, ochronki dla dzieci, placu zabaw.

Wybuch drugiej wojny światowej wszystko zmienił. Zanim Niemcy przejęli Pudliszki, Fenrych rozdał pracownikom wszystkie produkty z zakładowego magazynu. To była jego ostatnia decyzja w majątku, w którym wierzby zaczęły rodzić gruszki. Po wojnie zamieszkał w Lesznie, a do Pudliszek nie wolno mu było nawet się zbliżyć.

Na szczęście receptura ketchupu nie zaginęła. Odnalazł ją jeszcze w czasie wojny i przechował w swoim domu chemik, Zbyszko Trzeciakowski z Leszna. Była wśród innych notatek w laboratorium. W roku 1949 według niej państwowe już Zakłady Przetwórstwa Owocowo - -Warzywnego Pudliszki rozpoczęły produkcję sosu.

- Dynamiczny wzrost produkcji ketchupu nastąpił w latach 60. Jednocześnie ketchup zaczęły wytwarzać także inne zakłady w Polsce, gdyż Pudliszki były zobowiązane udostępnić recepturę - mówi Andrzej Miałkowski, wieloletni dyrektor Pudliszek.

Mijały kolejne dekady, by wreszcie po przemianach w Polsce, Pudliszki ponownie stały się prywatną własnością, własnością H. J. Heinz Company. I w ten sposób losy amerykańskiego wizjonera splotły się z losami polskiego wizjonera. Mimo dziejowych przeciwności, po Stanisławie Fenrychu pozostały Pudliszki i pozostał polski ketchup, który u nas cieszy się nadal większym uznaniem, niż ten amerykański, który podbił cały świat.
Karolina Sternal

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski