Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes "Kwitnącej Doliny": Próbują mnie zastraszyć!

Bogna Kisiel, Współpraca SAGA
Po altanie zostały jedynie zgliszcza
Po altanie zostały jedynie zgliszcza Waldemar Wylegalski
- Najpierw ktoś porąbał mi taras, pociął toporem drzewa, zdewastował lampy. Później poprzecinał opony w samochodzie. A teraz spalił altanę - wylicza Romuald Drzazga, prezes Ogrodu Działkowego "Kwitnąca Dolina" w Swarzędzu. I dodaje: - To było podpalenie. Znaleźliśmy żagiew, taki patyk owinięty szmatą, nasączoną benzyną.

Prezes wie, kto za tym stoi. Inna sprawa, że nie zdołano wykryć sprawcy dwóch pierwszych zdarzeń. Teraz policja zajęła się także sprawą pożaru altany.
- Przeprowadziliśmy oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczyliśmy ślady, przesłuchaliśmy świadków - twierdzi Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Kluczowa będzie opinia biegłego z zakresu pożarnictwa, który wypowie się co do przyczyn pożaru. R. Drzazgę o palącej się altanie poinformowała sąsiadka, która mieszka na działkach.

Czytaj także: Wojna o działki: "Pora wyrwać chwasty w Kwitnacej dolinie!" - zobacz film

Czytaj także: Swarzędz: Walka zarządów w "Kwitnącej Dolinie"

- Zadzwoniła około pierwszej w nocy z soboty na niedzielę - opowiada R. Drzazga. - Obudziły ją eksplozje. To wybuchły kineskopy dwóch telewizorów.
Strażakom niewiele udało się uratować. Straty wstępnie oszacowano na 50 tys. zł. Zdaniem właściciela, gdyby doliczyć wyposażenie altany, to z dymem poszło około 80 tys. zł.

- Temperatura była tak wysoka, że z plastikowych stolików, krzeseł, ławy nic nie zostało. Pięć lat ciężkiej pracy mojej i żony poszło na marne - mówi łamiącym się głosem R. Drzazga. - Do godz. 20 byłem na działce, chciałem odreagować po walnym zebraniu, które odbyło się rano. Wahałem się: zostać czy pojechać do domu. Gdybym został, to nie wiem czy rozmawialibyśmy. To nie jest przypadek.

Od prawie dwóch lat działkowcy toczą między sobą wojnę. Groźby karalne, pobicia (jedno znalazło swój finał w sądzie, być może w maju zapadnie wyrok), wzywanie policji, niszczenie mienia, rzucanie kamieniami, walne zebrania, które odbywają się tylko w asyście ochroniarzy - to rzeczywistość ogrodu "Kwitnąca Dolina", który wbrew swojej nazwie oazą ciszy i spokoju nie jest. Do eskalacji konfliktu doszło po odwołaniu prezesa Ireneusza Jarząbka, któremu zarzucano zaniedbania, uchybienia, brak dbałości o finanse, wybudowanie domu o większej powierzchni niż przewidują to przepisy. Takich nieprawidłowości dopatrzyła się komisja rewizyjna Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Poznaniu i dlatego powołano zarząd komisaryczny. Rządy w ogrodzie przejął właśnie R. Drzazga. Część działkowców pod wodzą I. Jarząbka powołała stowarzyszenie, ale sądy dwukrotnie odrzuciły wniosek o jego rejestrację.

- Dlatego podłączyli się pod Ogólnopolskie Towarzystwo Ogrodów Działkowych w Bydgoszczy - wyjaśnia R. Drzazga. - I. Jarząbek został wykluczony z PZD, pozbawiony prawa do działki, a inspektor nadzoru budowlanego kazał mu rozebrać altanę. Jestem wrogiem nr 1 stowarzyszenia, powołanego przez Jarząbka. Próbują mnie zastraszyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski