Łowiący ryby dostrzegli coś, co - ich zdaniem - przypominało ciało człowieka. Zwłoki próbowali sami wydostać z wody. Były jednak za daleko od brzegu, na którym się znajdowali. Kiedy przeszli kładką na przeciwległą stronę, domniemane zwłoki zniknęły. Powiadomili więc służby ratownicze.
ZOBACZ: JAK STRAŻACY SZUKAJĄ ZWŁOK W KANALE
Niemal w tym samym czasie w komisariacie policji w Mosinie zjawił się mieszkaniec tej miejscowości, informując o zaginięciu krewnego.
Na kanale w okolicach ulicy Targowej zjawili się nie tylko strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej, lecz także kadeci ze Szkoły Aspirantów Pożarnictwa, jednostki specjalistyczne, czyli nurkowie oraz Specjalistyczna Grupa Wodno-Nurkowa i Grupa Poszukiwawczo Ratownicza z psami.
Chociaż Kanał Mosiński wydaje się niezbyt szeroki, jednak warunki w jakich przeprowadzane są poszukiwania ocenia się jako trudne. Nurt jest bardzo silny i dlatego łódź, na której znajdują się strażacy trzeba asekurować linami.
Zobacz też:
Konferencja po meczu Kolejorza Chuligani demolowali stadion - Film
- Widoczność jest nie większa niż na 30 centymetrów. Woda, szczególnie na zakolach, zakrętach i tam, gdzie są zwalone drzewa i krzewy, sięga aż pięciu metrów głębokości - mówi st. sekcyjny Michał Kucierski - nurek, a zarazem rzecznik prasowy KM PSP w Poznaniu.
Do poszukiwań strażacy-nurkowie używają więc specjalnej kamery wziernikowej.
- Na monitorze widzimy wszystko, co znajduje się na dnie, a więc i ryby i przesuwający się piasek - wyjaśnia kpt. Piotr Mądry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?