Tak było choćby kilka tygodni temu pod CK Zamek. Chwilę po godzinie 23 autobus podjechał na przystanek. Pijany 20-latek, który wsiadł do pojazdu, domagał, by kierowca wysadził go pod domem.
Kierowca odmówił. Zanim zrobiło się gorąco, zdążył jednak wcisnąć guzik alarmowy, który zamontowany jest w każdej kabinie.
Czytaj także: Poznań: 27-latek pobił... autobus
Czytaj także: Poznań: Kibice uszkodzili tramwaj
- Wtedy nadzór ruchu słyszy, co się dzieje w autobusie i może zareagować. Tak też było w tym przypadku, natychmiast wezwano na miejsce policję - opowiada Iwona Gajdzińska, rzecznik MPK.
Podobnie było na ulicy Czechosłowackiej. Pasażer nie przyjął do wiadomości, że droga jest remontowana i autobus musi pojechać objazdem. Uderzył kierowcę w twarz i uciekł. Na reakcję nie było czasu.
Guzik alarmowy pomógł za to podczas innej awantury, obok dworca PKP. Tam kierowca próbował wyprosić pasażera, który wsiadł z piwem. Został uderzony butelką w głowę, przewrócił się i poturbował, wskutek czego trafił do szpitala i na zwolnienie.
- Kiedyś zawsze reagowałem kiedy ktoś wchodził z alkoholem, teraz robię to coraz rzadziej - przyznaje kierowca, który również został pobity przez agresywnego pasażera po tym, jak zwrócił mu uwagę.
Bojącym się o bezpieczeństwo pracownikom MPK pozostaje liczyć na to, że po wciśnięciu czerwonego guzika pomoc nadejdzie wystarczająco szybko. - Tylko to nam zostaje - mówią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?