Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lecha gra o Puchar Polski

Maciej Lehmann
Dwa tygodnie temu  Lech w Poznaniu pokonał Legię 1:0 po golu  Artjomsa Rudnevsa. Liczymy na to, że we wtorek Łotysz znów trafi
Dwa tygodnie temu Lech w Poznaniu pokonał Legię 1:0 po golu Artjomsa Rudnevsa. Liczymy na to, że we wtorek Łotysz znów trafi Bartek Syta
Piłkarze Lecha mają szansę dziś po raz szósty w historii sięgnąć po Puchar Polski. Tylko zwycięstwo i zdobycie tego trofeum może uratować nieudany sezon.

Na obronę mistrzostwa Polski poznaniacy nie mają już szans, ale dzięki triumfie w Bydgoszczy mogą zrealizować swój plan minimum, czyli awans do Ligi Europy. Takie same nastroje panują w ekipie Legii, która też w tym sezonie zawodzi na całej linii.

ZOBACZ "GŁOS WIARY LECHA"

Lekką przewagę psychologiczną ma Lech. Poznaniacy dwa tygodnie temu pokonali w rozgrywkach ligowych warszawski zespół 1:0. I świetnie sobie radzą w finałowych rozgrywkach. Oprócz porażki w pierwszym swoim finale w 1980 roku, Lech rozstrzygnął na swoją korzyść kolejnych pięć starć o Puchar Polski.

ZOBACZ RADOŚĆ Z WYGRANEJ

Świetna seria rozpoczęła się w 1982 roku. Dwa lata później Lech zagrał w finale w glorii mistrza Polski. Decydujące spotkanie z Wisłą rozegrane zostało na stadionie przy Łazienkowskiej i zakończyło się gładką wygraną 3:0. W kolejnych dwóch finałach z udziałem Kolejorza rywalem naszej drużyny była Legia. Na stadionie Widzewa po 120 minutach był remis 1:1 i decydowały rzuty karne. Bohaterem był bramkarz Ryszard Jankowski, który obronił decydującą jedenastkę strzelaną przez Iwanickiego.

Na następny triumf w tych rozgrywkach czekaliśmy 16 lat. Kolejorzowi prowadzonemu przez Czesława Michniewicza udało się w Poznaniu pokonać Legię 2:0 po dwóch golach Piotra Reissa, a w rewanżu utrzymać zaliczkę. Warszawski zespół zdołał strzelić tylko jedną bramkę i 2 czerwca 2004 na Starym Rynku odbyła się wielka feta.

STRONA GŁÓWNA GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

Dwa lata temu w Chorzowie 10 tysięcy kibiców Kolejorza świętowało piąte finałowe zwycięstwo. Fety w Poznaniu jednak nie było, bo w lidze Lech zawiódł, ostatni mecz tylko zremisował, spadł na trzecie miejsce w tabeli i "wesoły autobus" został na parkingu przed stadionem przy Bułgarskiej.

Teraz ani Lech, ani Legia nie mogą być pewne, że do rozgrywek europejskich awansują przez wysokie miejsce w lidze, więc obie drużyny zagrają z "nożem na gardle". O swoje posady walczyć będą też trenerzy. Pod wodzą Skorży Legia w ekstraklasie przegrała już 11 meczów, co jest niechlubnym rekordem klubu z Łazienkowskiej od 36 lat. Lech pod wodzą Bakero spadł w tabeli na 10. miejsce, a w piątek kolejny raz rozczarował przegrywając w Lubinie z Zagłębiem 0:1.

- Jestem spokojny o wynik. Lech w najważniejszych meczach potrafi wspinać się na wyżyny swoich umiejętności - mówił kilka dni temu trener Bakero. Po tym, co jego podopieczni zaprezentowali na Dialog Arena dużo powodów do optymizmu jednak nie ma.\

Choć Legia pokonała w piątek 1:0 Widzew, na szczęście też niewiele więcej pozytywnego da się o jej grze napisać. Trzy - tyle celnych strzałów na bramkę oddali w tym pojedynku gospodarze. Warto jednak zaznaczyć, że w Legii brakowało kontuzjowanych Ivicy Vrdoljaka i Jakuba Rzeźniczaka. Ich występ w Bydgoszczy stoi pod znakiem zapytania, podobnie jak Dicksona Choto, który naderwał mięsień dwugłowy.

- Mecz na pewno będzie trudny, bardzo zacięty, ale zrobimy wszystko, by był szczęśliwy dla Lecha - zapowiada bramkarz Krzysztof Kotorowski.

Dzisiejszą transmisję z finału przeprowadzi TVP Sport oraz TVN Turbo. Początek meczu w Bydgoszczy o godz. 18.30.

DROGA DO FINAŁU PUCHARU POLSKI W 2011 ROKU

1/16 (21 września 2010)
GKS Tychy - Lech Poznań 0:1 (0:0)
Bramka: Semir Stilić (77)
LECH: Bieszczad - Kikut, Bosacki, Arboleda, Kamiński, Kiełb (66. Zapotoka), Drygas (76. Djurdjević), Kriwiec (46. Stilić), Wilk, Tshibamba, Wichniarek.

1/8 (27 października 2010)
Cracovia Kraków - Lech Poznań 1:4 (0:2)
Bramki: 0:1 - Sławomir Peszko (22), 0:2 - Artjoms Rudnevs (43), 1:2 - Bartosz Ślusarski (60), 1:3 - Artjoms Rudnevs (60), 1:4 - Jakub Wilk (90).
LECH: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Djurdjević, Luis Henriquez, Peszko (84. Wilk), Injać, Kriwiec, Stilić (77. Bandrowski), Możdżeń, Rudnevs (68. Tshibamba).

1/4 (20 lutego 2011)
Lech Poznań - Polonia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramka: Manuel Arboleda (54-samob.).
LECH: Kotorowski - Wołąkiewicz (66. Mikołajczak), Bosacki, Arboleda, Luis Henriquez, Kikut (46. Kriwiec), Injać, Murawski, Stilić (77. Kamiński), Kiełb, Rudnevs.

2 marca 2011
Polonia Warszawa - Lech Poznań 1:2 (1:2)
Bramki: 0:1 - Bartosz Bosacki (4-karny), 0:2 - Bartosz Ślusarski (23), 1:2 - Adam Kokoszka (34).
LECH: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk, Mikołajczak, Injać (88. Możdżeń), Murawski, Kriwiec (77. Wołąkiewicz), Ślusarski (68. Wilk), Rudnevs.

półfinał (5 kwietnia 2011)
Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 - Bartosz Ślusarski (58), 1:1 - Adam Cieśliński (90+3).
LECH: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Luis Henriquez, Wilk (71. Mikołajczak), Injać, Murawski, Kriwiec, Stilić (81. Kamiński), Ubiparip (46. Ślusarski).

19 kwietnia 2011
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 2:3 (1:0)
Bramki: 1:0 - Damian Chmiel (25), 2:0 - Piotr Malinowski (58), 2:1 - Semir Stilić (73), 2:2 - Artjoms Rudnevs (75), 2:3 - Artjoms Rudnevs (90+2).
LECH: Kotorowski - Kikut (46. Stilić), Bosacki, Arboleda, Luis Henriquez, Ubiparip (63. Kiełb), Injać, Murawski, Kriwiec, Wilk, Ślusarski (46. Rudnevs).

ZOBACZ "GŁOS WIARY LECHA"

Startujemy z tego samego pułapu
Z Grzegorzem Wojtkowiakiem rozmawia Hubert Maćkowiak

Dlaczego Lech w piątek zaprezentował się gorzej od Zagłębia?
Moim zdaniem to był przykładowy mecz na remis. Każda ze stron miała mniej więcej tyle samo sytuacji strzeleckich, co przeciwnik. Lech więcej atakował i stwarzał zagrożenie w pierwszej połowie, a Zagłębie w drugiej. Gdybyśmy zdobyli bramkę jeszcze przed przerwą, ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Niestety, zabrakło tej kropki nad i. Później sami straciliśmy gola z kontrataku i przegraliśmy.

Prawdopodobnie w Bydgoszczy zagracie w tym samym składzie w obronie. Jak ta współpraca bloku defensywnego Pana zdaniem się układała?
Nie było jakiś wielkich nieporozumień. Zresztą tak długo już ze sobą przebywamy w jednej drużynie i trenujemy razem, że musimy być zgrani. Nie można mówić o jakimś braku współpracy. Wiadomo jednak, że ten blok mógłby funkcjonować trochę lepiej. Nie gramy w takim ustawieniu co tydzień, ale to wcale nie oznacza, że się nie rozumiemy na boisku.

Kto zawinił przy bramce Mouhamadou Traore? To był błąd indywidualny, czy odpowiedzialność spada na całą linię obrony?
Trudno mi powiedzieć, czy to konkretna osoba zawiniła. Po prostu musimy tę sytuację dobrze przeanalizować, przyjrzeć się jej i wyciągnąć wnioski, by takich pomyłek nie powtarzać.

Chyba nie będzie łatwo zapomnieć o tej porażce tuż przed finałem Pucharu Polski?
Przede wszystkim musimy podnieść morale drużyny. Należy się skupić na następnym celu. Chcemy zdobyć Puchar Polski i z takim założeniem jedziemy do Bydgoszczy. Trzeba do tego meczu dobrze się przygotować.

We wtorkowym spotkaniu nie wystąpi Manuel Arboleda. Jego brak będzie widoczny?
Nie dowiedzieliśmy się dzisiaj, że nie będzie Manuela z nami na boisku, więc musimy sobie z tym poradzić. Mamy zmienników, którzy zajmą jego miejsce i zrobią wszystko, żeby Lech wygrał.

Legia Warszawa także grała w piątek i pokonała Widzew 1:0. Ma to dla Was jakieś znaczenie przed tym finałem? Rywale Was postraszyli?
Moim zdaniem mecze pucharowe rządzą się swoimi prawami. Dlatego uważam, że to, jak zaprezentowała się Legia kilka dni wcześniej, nie będzie miało tak wielkiego znaczenia. Presja w meczu finałowym jest wielka i obie drużyny startują z podobnego pułapu.

To wtorkowe starcie dla obu ekip może być szansą na uratowanie tego sezonu i występ w europejskich pucharach. Legia jest dodatkowo zmobilizowana, ponieważ od trzech lat nie zdobyła żadnego trofeum.
Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, o co toczy się walka. Sytuacja w lidze nie jest zbyt ciekawa. Zdobycie Pucharu Polski to dla obu drużyn najkrótsza droga do europejskich pucharów. Właśnie z tego powodu to będzie ciężki mecz. Jestem zdania, że nawet gdybyśmy w finale zagrali z kimś innym, to poziom mobilizacji byłby ten sam. Każda drużyna, mając okazję zdobyć trofeum, na pewno zrobi wszystko, by sięgnąć po puchar.

ZOBACZ "GŁOS WIARY LECHA"

Pójdziemy z Legią na noże
Z Hubertem Wołąkiewiczem, obrońcą Lecha, rozmawia Hubert Maćkowiak

To dla Pana pierwszy finał Pucharu Polski w karierze. Czy czuje Pan dodatkowe emocje?
To rzeczywiście mój pierwszy raz. Bardzo zależy mi na występie, bo to byłoby wielkie wyróżnienie. Mam nadzieję, że będzie mi dane zagrać i przyczynić się do zwycięstwa Kolejorza. Wiem, że nie każdy może liczyć na czynny udział w tak istotnym wydarzeniu.

To właśnie w Pucharze Polski zadebiutował Pan w Lechu. Jakie ma Pan związane z tym wspomnienia?
Ćwierćfinałowy mecz z Polonią Warszawa ułożył się dla mnie niezbyt dobrze, bo przytrafiła mi się kontuzja, ale na szczęście lekka. Niestety, przegraliśmy 0:1. Można więc powiedzieć, że nie będę szczególnie dobrze wspominał tamtego spotkania. Pamiętam, że zagrałem wtedy na prawej obronie.

Z drugiej strony te rozgrywki nie muszą się Panu źle kojarzyć, bo w zeszłym sezonie razem z Lechią Gdańsk dotarł Pan aż do półfinału.
Po drodze udało nam się wyeliminować Wisłę Kraków, wygrywając na wyjeździe 3:1. Nasza przygoda zakończyła się na meczu półfinałowym z Jagiellonią Białystok, czyli końcowym zwycięzcą. Mieliśmy trochę pecha, bo w Gdańsku przegraliśmy 1:2. Strzeliłem wtedy gola, ale odpadliśmy, ponieważ w rewanżu było 1:1. Tym razem już z moim nowym zespołem dotarłem do finału. Chcę sobie powetować ubiegłoroczną porażkę i wygrać.

Dzięki finałowi Pucharu Polski może Pan dać trenerowi jasny sygnał, że należy się miejsce w pierwszym składzie.
Jestem już taki, że zawsze chcę grać jak najwięcej. Po przejściu do Lecha zdecydowanie ciężej o regularne występy w pierwszej jedenastce. Powiem szczerze, że moje pierwsze pół roku w Lechu, które trwa, to dla mnie taki czas próby. Chcę dobrze wejść do zespołu i na każdym treningu pokazywać, że trener może mnie obdarzyć zaufaniem.

A jak oceni Pan swoją postawę w tych spotkaniach, w których przyszło grać?
W meczu ze Śląskiem było wszystko: czerwona kartka, a wcześniej prawie strzeliłbym gola. Było dużo pracy, więc miałem okazję, żeby się wykazać. Obrońca zazwyczaj rzuca się w oczy kibicom, kiedy pod bramką jest gorąco. Mecz z GKS Bełchatów chyba wypadł trochę gorzej. Na pewno nie ocenię go negatywnie, bo przecież obrona nie popełniła większych błędów i zachowaliśmy czyste konto. Niestety, nie udało się to w piątek przeciwko Zagłębiu, choć długo gospodarze nie mieli wiele do powiedzenia.

W Pucharze Polski Lech przysparza swoim kibicom wiele emocji, ale i dumy. Czy to odskocznia od ligowej rzeczywistości?
Puchar zawsze rządzi się swoimi prawami. Tutaj nie ma kalkulacji. Wychodzisz na boisko i chcesz wygrać, bo inaczej można odpaść, a wtedy już nic nie da się naprawić. W lidze zawsze istnieje szansa, żeby odrobić straty, a w rozgrywkach pucharowych takiej możliwości nie ma. Do pucharu zawsze trzeba podejść bardziej odważnie i nie uznawać kompromisów.

Dotyczy to także meczu finałowego. Kiedyś stratę można było odrobić w rewanżowym starciu. Teraz jest tylko jeden mecz, który zdecyduje o być albo nie być w europejskich pucharach.
Właśnie dlatego trzeba się spiąć i zagrać na maksa. Niech zagrają najlepsi, bo tylko wtedy będzie można myśleć o końcowym zwycięstwie. Trener na pewno nas odpowiednio umotywuje i przygotuje.

Droga do finału nie była usłana różami. Który moment był najtrudniejszy? Były chwile zwątpienia?
Zawsze trudnymi przeciwnikami są drużyny z I i II ligi, ponieważ niesamowicie mobilizują się na spotkania z zespołami występującymi w ekstraklasie. Często to dla nich mecz sezonu: przychodzi wielu kibiców, a piłkarze dadzą się pokroić za to, żeby wyeliminować faworyta. Poza tym w tych pierwszych rundach jest jeden mecz i łatwo o potknięcie. Z kolei dwumecze z takimi rywalami, jak Polonia Warszawa czy Podbeskidzie pokazały, że każdy liczy na triumf w tym Pucharze. W obu przypadkach musieliśmy odrabiać straty, ale pokazaliśmy charakter. Drużyna z Bielska-Białej była czarnym koniem rozgrywek, eliminując Wisłę Kraków i GKS Bełchatów. Nam już nie dali rady.

Finałowy mecz z Legią może wzbudzić jeszcze więcej emocji niż ostatnie starcie na Bułgarskiej. Czy dzięki wygranej, Lech ma przewagę nad rywalem?
Spodziewamy się ostrej walki. Jak będzie trzeba, to pójdziemy z Legią na noże. Obie jedenastki chcą pokazać, że wiele znaczą w polskiej piłce i się nie poddadzą. Legia już nie imponuje zgraniem tak jak w poprzednich latach. Ma na koncie wiele porażek. Na pewno postawią wszystko na jedną kartę. Sytuacja w klubie z Łazienkowskiej jest trudna, a zawodnicy czują presję, muszą sobie z nią radzić. Lech wygrał z Legią kilkanaście dni temu i będziemy o tym pamiętać. Legia nas nie postraszyła nawet wygraną 4:0 nad Lechią. Chcemy ich przewyższyć wolą zwycięstwa.

Zdobycie Pucharu Polski pozwoli odbudować zaufanie kibiców. Czujecie, że ostatnio trochę nadszarpnęliście wizerunek klubu?
Wiemy, że w meczu z Bełchatowem nie stanęliśmy na wysokości zadania. Ostatnio Lech rozstrzygał losy rywalizacji w końcówkach, a w Wielką Sobotę to się nie udało. Kibice czują wielkie rozczarowanie. Chcemy zdobyć Puchar Polski także dlatego, że to jeden z przedsezonowych planów Lecha. Musimy wszystko zrobić, żeby przywieźć trofeum do Poznania.

ZOBACZ "GŁOS WIARY LECHA"

Najważniejsze jest bezpieczeństwo
Bydgoszcz jest gotowa na przyjęcie kibiców Lecha i Legii, choć w ubiegłym tygodniu pojawiła się informacja, że zastrzeżenia wyraziła policja.

- Jesteśmy przekonani, że mecz pomiędzy Legią i Lechem będzie równie udany, jak zeszłoroczny finał Pucharu Polski w Bydgoszczy. Pod względem warunków bezpieczeństwa będzie nawet lepiej niż przed rokiem. Dokładamy wysiłków, aby było jak najbezpieczniej - powiedział rzecznik prezydenta Bydgoszczy Piotr Kurek.

Nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy poinformował, że negatywna opinia dotycząca bezpieczeństwa na stadionie była efektem rekonesansu przeprowadzonego na stadionie.

- Nasze zastrzeżenia przede wszystkim budził brak pełnej identyfikacji osób wchodzących na stadion, ale jak wiem organizatorzy już uwzględnili te uwagi. Przy jednej z bram na stadion nie ma kołowrotków, co może spowodować niekontrolowane wtargnięcie tłumu. Na stadionie nie ma dostatecznych zabezpieczeń przed przemieszaniem się kibiców, brak jest też bram ewakuacyjnych oraz tzw. rękawów i łamaczy fal. Nie mogliśmy też ocenić skuteczności płotów rozdzielających kibiców, bo miały być montowane krótko przed meczem - powiedział nadkom. Daszkiewicz.

Na stadionie nad bezpieczeństwem będzie czuwać około 500 ochroniarzy, a policja, będzie czuwała nad porządkiem w mieście. Zaangażowanych będzie około 1200 policjantów z województwa kujawsko-pomorskiego, a także z Poznania, Warszawy i Gdańska. Z informacji policji wynika, że z Warszawy przyjadą cztery pociągi z kibicami Legii, docierać będą w odstępach 40-minutowych. Z Poznania kibice będą docierać autokarami i samochodami. Organizatorzy dla przyjezdnych
przygotowali miejsca parkingowe w pobliżu stadionu.

Bramy stadionu Zawiszy w dniu meczu zostaną otwarte o godz. 15. Wszystko dlatego, że jest to mecz dużego ryzyka, więc procedura wejścia na stadion będzie zdecydowanie dłuższa.
Kibice muszą także pamiętać, by poza biletem mieć przy sobie dokument tożsamości. Jeżeli ktoś nie będzie miał takiego dokumentu, mimo że będzie posiadał bilet, nie zostanie na mecz wpuszczony.

Dodatkowy pociąg po finale
Dla kibiców Lecha Poznań wracających z Bydgoszczy, PKP uruchomiła pociąg, który odjedzie około godziny 21.30 do Poznania.
- Jeśli dojdzie do dogrywki i mecz się przedłuży, odjazd nastąpi oczywiście trochę później, by kibice zdążyli dotrzeć do stacji - mówi rzecznik Wiary Lecha M. Kawka. Pociąg zatrzyma się tylko w Gnieźnie.

ZOBACZ "GŁOS WIARY LECHA"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski