Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy za wadliwe decyzje będą płacić z pensji

Agnieszka Świderska
Roman Kluska, właściciel Optimusa, był najgłośniejszą ofiarą urzędniczej pomyłki
Roman Kluska, właściciel Optimusa, był najgłośniejszą ofiarą urzędniczej pomyłki Bartek Syta/Polskapresse
Urzędnicy będą płacić z własnej kieszeni za decyzje wydane z rażącym naruszeniem prawa - wyczekiwana już od czasu sprawy Optimusa ustawa wejdzie w życie za niecały miesiąc, konkretnie 17 maja.

Czy pierwszymi, którzy zapłacą za wadliwe decyzje, będą celnicy z Leszna? Tydzień wcześniej Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrzy skargę kasacyjną poznańskiej Izby Celnej na uchylenie przez Wojewódzki Sąd Administracyjny decyzji o nałożeniu podatku akcyzowego na olej opałowy sprzedawany za pomocą słynnego już węża i pistoletu. Wystarczyło go tak sprzedawać, żeby dla celników z opałowego zamienił się w napędowy, za który trzeba już było płacić podatek. I tak w pięć minut z właściciela małej stacji czy składu opałowego można było "awansować" na aferzystę paliwowego.

Sędzia Maria Lorych-Olszanowska, uzasadniając stanowisko WSA mówiła o zawiedzionym zaufaniu do organów podatkowych. Anna Kubis, współwłaścicielka składu opałowego w Krzycku Wielkim (powiat leszczyński), straciła nie tylko zaufanie. - Firma do dzisiaj nie może wyjść na prostą, a ze mnie zrobili strzęp człowieka - mówi "Głosowi Wielkopolskiemu" Anna Kubis.

W 2008 roku leszczyńscy celnicy naliczyli jej prawie 400 tys. złotych podatku za sprzedaż oleju
opałowego niezgodnie z przepisami. Od jednego ze swoich największych klientów, prezesa spółdzielni mieszkaniowej, usłyszała, że nie chce on mieć nic wspólnego z firmą, która oszukuje na podatkach. Odeszli też inni. Nie zbankrutowali tylko dlatego, że kontrahenci, z którymi była od początku, byli z nią solidarni i wydłużyli terminy płatności. Przez siedem miesięcy firma miała zablokowane konto, bank wypowiedział kredyt obrotowy i zażądał spłaty 80 tys. złotych, i wciąż ciąży przymusowa hipoteka nałożona jako zabezpieczenie ewentualnych roszczeń.

- Jaki wyrok to odwróci? - pyta Anna Kubis. - Dla mnie żaden nie będzie satysfakcjonujący. Chcę tylko, żeby ten koszmar w końcu się skończył.

Czy się skończy? Leszczyńscy celnicy nie zamierzają najwyraźniej odpuścić. Teraz prowadzą przeciwko Kubis postępowanie karno-skarbowe. Przypadek czy nękanie?

- Za długo czekaliśmy na tę ustawę o odpowiedzialności finansowej urzędników- mówi Anna Kubis. - Powinna się pojawić od razu po sprawie Romana Kluski. Do niejednego ludzkiego dramatu, by nie doszło.

Dla Konrada Wilczyńskiego, jednego ze współwłaścicieli stacji paliw Eko-Lux w Gostyniu, walka z leszczyńskimi celnikami, skończyła się załamaniem nerwowym. Przeszedł przez to samo co Anna Kubis - celnicy obliczyli, że Eko-Lux jest winne państwu milion złotych podatku akcyzowego za olej opałowy, który rzekomo był sprzedawany jako napędowy. Znów wszystko się rozbiło o wąż z pistoletem.

- Zniszczyli nam wspólnika i o mało nie zniszczyli firmy - mówi Jarosław Paszkiewicz, współwłaściciel Eko-Lux. - Sprawa nadal się toczy i cały czas jest strach, co będzie dalej? To nie są normalne warunki do prowadzenia firmy. Podatki trzeba płacić, ale tylko te, których wymagają przepisy, a nie wymyślone przez urzędników. Do tej pory mogli wymyślić wszystko i nic im nie groziło. Może teraz, kiedy będą musieli zapłacić za swoje złe decyzje, dwa razy się nad nimi zastanowią.

Nowe przepisy pozwolą ukarać urzędnika, który dopuścił się rażącego naruszenia prawa, jeżeli z jego winy Kowalski, firma Kowalskiego, albo Skarb Państwa poniósł konkretną, finansową szkodę. Która decyzja była wydana z rażącym naruszeniem prawa, o tym już teraz decyduje sąd administracyjny. Odszkodowania za złe decyzje nadal będą płacone z publicznej kasy, tyle że potem prezydent, dyrektor czy naczelnik będzie musiał donieść do prokuratury na urzędnika, przez którego musiał zapłacić. Jeżeli tego nie zrobi, sam odpowie - grozi za to do 3 lat więzienia. O karze dla urzędnika zdecyduje już sąd. Nieumyślny, ale ewidentny błąd może go kosztować nawet roczną pensję. Jeżeli zaś za zrobienie błędu wziął łapówkę - nie ma limitu ograniczającego wysokość kary.

Tyle że decyzje rzadko mają tylko jednego ojca. Jak karać tych, którzy naprawdę zawinili? Business Centre Club proponuje wprowadzenie obowiązkowych metryczek, które pozwolą prześledzić cały proces decyzyjny. Takie metryczki wprowadził już Urząd Miasta w Pile: przy każdej decyzji można sprawdzić kto i w jakim zakresie zajmował się daną sprawą. I chociaż w Pile nikt nie musi się obawiać, że będzie płacił za cudze błędy, to czy nie sparaliżuje go strach, że zapłaci za swoje?

- Kierownicze stanowiska wiążą się z ryzykiem podjęcia także błędnej decyzji - mówi prezydent Piły Piotr Głowski. - I jeżeli ktoś nie będzie gotowy wziąć na siebie takiej odpowiedzialności, to znaczy, że nie nadaje się na to stanowisko.

- Już teraz mamy procedury, które do minimum ograniczają ryzyko podjęcia decyzji niezgodnej z prawem - mówi Andrzej Dąbrowski, naczelnik wydziału organizacyjno-prawnego Izby Celnej w Poznaniu. - Niewykluczone, że konieczne będzie opracowanie nowych. Na razie jednak zbiór zdarzeń, na bazie których mogłyby powstać, jest pusty.

Tymczasem firmy ubezpieczeniowe już zwietrzyły interes i proponują urzędnikom swoiste OC od zbyt kosztownych decyzji.

Możesz napisać zażalenie
Masz wrażenie, że w Twojej sprawie nic się nie dzieje, a urzędnik tylko ją przeciąga? Możesz złożyć na niego zażalenie.
Od 11 kwietnia obowiązuje znowelizowany kodeks postępowania administracyjnego. Pozwala on składać zażalenie na przewlekłość sprawy. Do tej pory takie zażalenie można było złożyć dopiero po upływie terminu na jej załatwienie. Teraz można je złożyć w sytuacji, gdy urzędnik żąda od nas dokumentów niemających żadnego znaczenia dla sprawy, albo gdy czynności są wykonywane w dużych odstępach czasu. Jedyne, czego brakuje w nowych przepisach, to definicji przewlekłości. O tym zdecyduje już organ, do którego trafi zażalenie. Będzie to organ wyższej instancji niż ten, który prowadzi sprawę.
Jeżeli zajmował się nią urząd gminy, zażalenie rozpatrzy samorządowe kolegium odwoławcze. Z kolei z zażaleniem na decyzję urzędników wojewody trzeba będzie się zwrócić do jednego z ministerstw. I jeżeli organ wyższej instancji stwierdzi, że zażalenie jest uzasadnione, to wyznaczy urzędowi termin na załatwienie sprawy. Zażąda także od niego wyjaśnień. Będzie można także ukarać leniwych urzędników. Katalog kar zaczyna się od nagany, a kończy zwolnieniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Urzędnicy za wadliwe decyzje będą płacić z pensji - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski