Rezonans magnetyczny ratuje życie chorych, ponieważ wykrywa zmiany, które są niewidoczne dla innej aparatury, a lekarz nie ma przecież rentgena w oczach. I na razie nie wymyślono lepszej metody w diagnostyce, która miałaby tak rozległe zastosowanie przy niemal braku przeciwwskazań.
Jedyną wadą kontaktu chorego z rezonansem jest wysoka cena badania. To wystarczyło, aby trzy lata temu fundusz zdrowia jednym cięciem odebrał lekarzom rodzinnym prawo wypisywania skierowań na rezonans magnetyczny.
Nie dość, że drogie, to jeszcze było nadużywane, usłyszeli protestujący medycy. Efekt przyszedł natychmiast. Już w następnym roku w Wielkopolsce liczba wizyt w pracowniach rezonansu zmniejszyła się z 58 tys. do 42 tys.
To jednak nie powstrzymało szpitali przed kolejnymi zakupami w nadziei, że badanie się upowszechni tak, jak to jest na Zachodzie. Nic takiego się nie stało. Wielkopolska ma ich obecnie kilkadziesiąt, więc dla NFZ powinien to być sygnał, że nastał czas liczenia i planowania.
Czy na przykład bardziej opłaci się dobrze zbadać serce i naczynia, żeby mniej wydać na leczenie? Czy stać nas na to, aby jedyny ośrodek publiczny (i kliniczny) w regionie, który potrafi to robić i dysponuje specjalistycznym sprzętem, był unieruchomiony z braku pieniędzy?
Jaki jest więc interes w tym, aby ograniczać szybkie rozpoznanie, gdy chodzi o zdrowie i życie pacjenta?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?