Był to już trzeci proces w tej sprawie. Prokuratura od samego początku domagała się, by Adrian K. został skazany za usiłowanie zabójstwa, tym bardziej, że jeden z ochroniarzy tylko cudem przeżył. Zdaniem śledczych z Leszna, samochód był takim samym narzędziem zbrodni jak nóż czy broń.
Kolejne sądy przyjmowały jednak inną kwalifikację: to nie było usiłowanie zabójstwa, tylko wypadek. Ostatniego wyroku prokuratura już nie zaskarżyła uznając, że to bezcelowe. Z kolei zaskarżył go obrońca Adriana K. próbując przekonać sąd, że wypadek był ...nieszczęśliwy. Sąd Apelacyjny przekonać się jednak nie dał.
- Oskarżony zaczął hamować dopiero po tym jak potrącił pierwszą osobę - podkreślił sędzia Henryk Komisarski. - Ochroniarze w żaden sposób nie przyczynili się do zaistnienia tego wypadku. Doprowadził do niego oskarżony swoją brawurową jazdą. W dodatku uciekł z miejsca zdarzenia.
Adriana K. nie powinno być w ogóle wtedy w samochodzie, nie za kierownicą. Miał orzeczony sądowy zakaz kierowania pojazdami. Nie po raz pierwszy złamał prawo. W przeszłości 32-latek był już wielokrotnie karany.
- Oskarżony to osoba w wysokim stopniu zdemoralizowana - nie miał wątpliwości sędzia Henryk Komisarski.
A kara dla recydywisty nie mogła być niska. Sąd uznał ją również za odpowiednią co do szkodliwości społecznej samego czynu: nie można bezkarnie taranować ludzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?