Kobieta po zawale, matka czworga dzieci, mieszkanka małej miejscowości w powiecie pilskim, która ze skierowaniem zgłosiła się do Szpitala Przemienia Pańskiego w Poznaniu, usłyszała, że na rezonans będzie czekała ponad dwa miesiące. Dla niej to duże ryzyko, więc spytała o prywatne badanie. I to także okazało się niemożliwe.
Szczepan Cofta, zastępca dyrektora do spraw leczniczych rozkłada ręce: - Dziennie możemy przyjąć na takie badanie tylko trzy osoby, ponieważ taki mamy kontrakt - wyjaśnia.
Pacjent hospitalizowany nie musi się martwić kolejkami, bo koszty badania na rezonansie bierze na siebie szpital. Chory niewymagający położenia na szpitalne łóżko uzależniony jest od limitów wymuszonych umowami podpisanymi z NFZ.
Żadna inna placówka w całym regionie nie ma takich możliwości pełnej oceny budowy serca i patologicznych zmian powodujących zakłócenia w jego pracy. Prof. Stefan Grajek, który kieruje w tym szpitalu I Kliniką Kardiologii, dorzuca jeszcze jedną wyjątkową zaletę klinicznego rezonansu: pozwala na pełny wgląd w naczynia. Dzięki takiemu badaniu lekarz ma niczym nie zakłócony obraz choroby sercowo-naczyniowej, zanim podejmie właściwą diagnozę i decyzję o leczeniu.
- Inne badania nie dają takiego obrazu serca i naczyń, więc tylko dzięki RM możemy dokładnie ustalić przyczynę schorzenia i rokowanie - podkreślają kardiolodzy, którzy widzą jak na dłoni wielkość badanych zmian i ich umiejscowienie. A przy tym dla organizmu rezonans jest całkowicie nieszkodliwy.
Dlaczego więc tak silne atuty nie zmiękczyły serc decydentów z Wielkopolskiego Oddziału NFZ?
Więcej w dzisiejszym "Głosie Wielkopolskim"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?