Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sortownia śmieci w Szadółkach po remoncie. Kosztował 17 mln zł

Ewelina Oleksy
Tomasz Bolt/Polska Press
Po sześciu tygodniach przestoju, sortownia odpadów w Zakładzie Utylizacyjnym w Szadółkach wraca do pracy. We wtorek skończył się tam remont, który pochłonął 17 mln zł. Spółka nie wykładała jednak pieniędzy z własnej kasy.

- Remont, w sensie prac montażowych, oraz przestój sortowni właśnie dobiegają końca. Należy jednak pamiętać, że najbliższy czas po remoncie to jeszcze naturalny proces rozruchu instalacji i korygowania jej funkcjonowania przy pełnym obciążeniu - wskazuje Cyprian Maciejewski, rzecznik Zakładu Utylizacyjnego. - Powrót do pełnych mocy przerobowych nastąpi w ciągu dwóch tygodni.

Remont sortowni odpadów w Szadółkach od poniedziałku. "Nie ma się co bać paraliżu"

Wykonawcą prac była niemiecka firma Eggersmann. I jak podkreśla Maciejewski, współpraca z nią przebiegła bardzo sprawnie. Całość inwestycji sfinansowana została z funduszu gwarancyjnego.

W czasie remontu przeprowadzono szereg napraw i udoskonaleń, które mają ograniczyć ryzyko awarii instalacji sortowniczej, spowodować wzrost odzysku odpadów z recyklingu oraz skrócić czas załadunku odpadów biodegradowalnych trafiających do kompostowni, co przy okazji ma być działaniem antyodorowym.
- Przestój spowodowany remontem sortowni wykorzystaliśmy dodatkowo na sprzątanie naszego terenu i sąsiedztwa oraz szeroką gamę prac porządkowych i konserwacyjnych. Odpady były i są przyjmowane przez zakład bez zakłóceń. Trafiają one bezpośrednio na kwaterę, która jest odgazowywana z biogazu o nieprzyjemnej woni. Gaz z kolei jest kierowany do bioelektrowni i przerabiany na prąd oraz ciepło - tłumaczy Cyprian Maciejewski.

W czasie ostatnich sześciu tygodni niedziałania sortowni część śmieci, która byłaby tam w tym czasie przerobiona, trzeba było wywozić do tzw. instalacji zastępczych, czyli innych składowisk na terenie województwa. Pozostałe odpady magazynowane były na Szadółkach. Wbrew początkowym obawom nie spowodowało to jednak paraliżu. Znad gdańskiego składowiska nie unosił się też silniejszy fetor.
- W czasie remontu na kwaterę w Gdańsku trafiło ponad 14 tys. ton odpadów. Natomiast blisko 3500 ton śmieci suchych i zmieszanych przyjęły instalacje zastępcze: Eko Dolina w Łężycach oraz zakład Chlewnicy - wylicza Maciejewski. - Co ważne, odpadów najbardziej uciążliwych zapachowo, czyli mokrych, udało się pozbyć w całości, czyli w ilości 3 tys. ton. Zostały przekazane firmie zewnętrznej z woj. mazowieckiego.


[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki