Wielkopolscy uczniowie zakończą dziś rok szkolny, ale letni odpoczynek nie będzie dany dyrektorom szkół. Ci muszą przygotować się do nadchodzących zmian. Tych będzie w roku 2015/2016 sporo.
Rewolucja czeka szkolne sklepiki. We wrześniu w życie wchodzi ustawa zabraniająca ich ajentom sprzedaży "śmieciowej żywności". Jest już rozporządzenie ministra zdrowia, które mówi, co dziecko będzie mogło kupić w szkole. Projekt trafił już do konsultacji społecznych.
Sprawdź też: Sklepiki szkolne bez chipsów, batonów i napojów. Czego zakażą posłowie?
Na liście produktów znalazły się kanapki. Muszą jednak być zrobione z chleba pełnoziarnistego lub razowego. Znajdujące się w nich mięso nie może zawierać więcej niż 10 gramów tłuszczu w 100 g produktu. W kanapce nie może być też serka topionego, soli, majonezu ani keczupu, do którego zużyto mniej niż 120 g pomidorów. To samo dotyczy sałatek. Jogurty i inne produkty mleczne nie mogą mieć w sobie więcej niż 10 g cukru i tłuszczu. Zakazane są słodzone produkty zbożowe - np. płatki śniadaniowe i przetwory owocowe - musy i soki. Dzieci mogą jeść surowe owoce i warzywa, także suszone - ale bez zawartości cukru. Nie kupią już chipsów, batoników czy... kiszonych ogórków, a także żadnych słodzonych napojów. Zastąpią je: woda, herbata i kawa zbożowa.
Pomysł zmian podoba się dietetykom. Uważają, że jest to krok w dobrym kierunku, choć to czas pokaże, czy się uda.
Sprawdź również: Posłowie poparli zakaz sprzedaży "śmieciowej" żywności w szkołach
- Wiele zależy od rodziców. Jeśli będą wkładać dziecku do plecaka snikersa, zmiany na niewiele się zdadzą - mówi Katarzyna Szatkowska, poznańska dietetyk. - Gdy jednak dziecko jedzące marchewkę stanie się widokiem codziennym, może zmienić się podejście do zdrowego żywienia.
W czarnych barwach widzą przyszłość dyrektorzy szkół. Ich zdaniem, lista produktów dopuszczonych do sprzedaży jest zbyt restrykcyjna.
- Wylano dziecko z kąpielą - stwierdza Sławomir Eliks, dyrektor poznańskiego Gimnazjum nr 56. - Z rozporządzenia wynika, że od września w sklepikach szkolnych nie będzie mogło być praktycznie niczego. Znikną nawet chrupki kukurydziane czy chipsy zrobione z suszonych owoców, a nawet większość jogurtów. Produktów, które znalazły się na liście, nie ma w ogóle w hurtowniach. A jeśli są, to bardzo drogie.
Sprawdź również: Posłowie poparli zakaz sprzedaży "śmieciowej" żywności w szkołach
Zdaniem dyrektora trudno będzie przekonać gimnazjalistę, by kupił ekobatonik za 3 zł, gdy poza szkołą dostanie inny za 1,20 zł. - Zaczną się ucieczki do okolicznych sklepów. Stracą na tym szkolne sklepiki - zauważa S. Eliks. - Pani, która jest u mnie ajentem, uprzedziła już, że jeśli działalność przestanie jej się opłacać, zrezygnuje.
- W ciągu wakacji pan, który prowadzi u nas sklepik, ma przekalkulować, czy dalsza działalność będzie mu się opłacać - mówi Zbigniew Burkietowicz, dyrektor Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego nr 2 w Poznaniu. - Już wcześniej, przygotowując się do zmian, wprowadził wiele zdrowych produktów. Część owoców zabierał jednak do domu, bo nie miały amatorów.
Darmowe podręczniki
Od września zmiany czekają na uczniów nie tylko w szkolnych sklepikach. Od nowego roku z darmowych podręczników będą korzystać pierwszoklasiści, uczniowie drugich i czwartych klas szkół podstawowych i pierwszych klas gimnazjów. MEN chce przeznaczyć na jedno dziecko 275 zł (gimnazjum) i 165 zł (szkoła podstawowa). Zestaw książek obowiązujący w szkole wybiorą nauczyciele. Książki staną się własnością szkolnej biblioteki. Do 2017 r. z darmowych podręczników mają korzystać wszyscy uczniowie podstawówek i gimnazjów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?