Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cała ta nasza arka zwierzęca...

Zapiski na kaftanie
123rf
Oglądał człowiek te bajeczki jako dzieciak i nawet nie przypuszczał, że to...

Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Dziecięciem będąc, wierzyłem, że małe pszczółki gadają. Wierzyłem, bo w telewizji pokazywali. Latała sobie taka jedna mała, za nią się jeden truteń uganiał. Głupkowaty trochę, ale też gadał. Był jeszcze jakiś bąk w ciemnych okularach, jakiś świerszcz, którego imienia nie pomnę, i pajęczyca Tekla, co w sumie zła nie była, ale czasem jej odbijało. Też gadała. To było, proszę państwa, na całe lata świetlne przed epoką Mrówki Z.

Właściwie zaczynałem od tych naszych braci najmniejszych, dopiero później przyszedł czas, żeby uwierzyć, że zając z wilkiem "zaraz sobie pokażą", i na strusia pędziwiatra, który przynajmniej nie gadał. I na ptaszka, co naprawdę widział kotka. Wierszyków nas uczono też o kaczkach dziwaczkach. I o liskach chytruskach, takich co z wronami gaworzą. Dorosły już byłem, kiedy do kin wchodziły śpiewające osły, mamuty, które z tygrysami szablozębnymi przekrzykiwały leniwca. Ale pierwszy, najpierwszym moim zetknięciem ze światem gadającej fauny były owady.

Nie wiem, dlaczego tak twórcom filmów zależało, żeby dzieci wierzyły, że pszczółki gadają z bąkami i piją kawkę z chrabąszczami. Czy to miało służyć ochronie owadów? Nie pomogło, w wieku bardziej dorosłym - tak około klasy drugiej - wspomnienie gadających owadów nie przeszkodziło łapać chrabąszczy do pudełek od zapałek, a potem je dziewczynkom za kołnierz… Choć coś tam w głowie zostało, bo pszczółek to ja, proszę państwa, paluszkiem nawet nie ruszałem. Chyba, że one mnie…

Wtedy to były piękne czasy. Oglądał człowiek gadające pszczółki, potem rodzice mówili: dość bajek i wyganiali spać. Bo potem to leciały bajki dla dorosłych. Raz taką dla dorosłych to puścili, widocznie przez pomyłkę, zamiast teleranka. Te bajki z morałem były, wychowawcze, zawsze jakiś miś zającowi pomógł - zamiast go zjeść. A wilk zawsze był zły, choćby i owczą skórę założył.

Oglądał człowiek te bajeczki jako dzieciak i nawet nie przypuszczał, że to jest o polityce. Nawet przez myśl to nie przeszło, gdy dowiedziałem się, że czołowy polityk w kraju jest specem od owadów. Polskie zoo nic w głowie nie obudziło. Nic, żadnych podejrzeń. Tu lis, tam niedźwiedź, tu jakiś orzeł, a najwięcej gadaniny o pluskwach. I człowiek nic nie zajarzył. Aż wreszcie włączyłem telewizor...

Dawno nie oglądałem telewizji. Ale za moich czasów to bajki o zwierzątkach leciały przed wiadomościami. A teraz… w bajkach strażacy i złodzieje, w wiadomościach - stonogi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski