Ponad sto rodzin mieszkających na osiedlu przy ul. Strzeszyńskiej 67 A i B zostało całkowicie pozbawionych ciepła. Od środy prawie 300 osób, w tym rodziny z małymi dziećmi, nie mają dostępu do ciepłej wody. Odcięła ją firma Berkel - tzw. spółka-córka dewelopera Pryzma, który przez lata zarządzał nieruchomością. Teraz, będąc w konflikcie z mieszkańcami, firma wyłączyła urządzenia grzewcze, a kotłownie zamknęła na klucz. Wspólnota nie liczy już na porozumienie z dostawcą i idzie do sądu!
Niekorzystna umowa
Przez ostatnie dwa lata wspólnota kupowała ciepło od firmy Slint (również spółki-córki dewelopera). Zmieniło się to w kwietniu tego roku, kiedy sprzedażą mediów zajął się właśnie Berkel. Firma zaproponowała Wspólnocie nową umowę, ale mieszkańcy jednogłośnie zdecydowali, że jej nie podpiszą.
- Według nowych warunków za ciepłą wodę mielibyśmy płacić miesięcznie o 20 tys. zł więcej! Są to tylko koszty serwisu i "godziwy" zarobek dewelopera - ubolewa Edyta Różańska, mieszkanka i członek zarządu Wspólnoty. - Wszystkim mieszkańcom nie mieści się to w głowie. Nie godzimy się na takie naciąganie - dodaje.
Faktura, jaką Berkel wystawił Wspólnocie za kwiecień opiewała na 40 tys. zł. Mieszkańcy zapłacili połowę - zgodnie z wcześniejszymi zasadami rozliczania. Jak mówią mieszkańcy, wysokość opłaty została zmanipulowana. Jeszcze większy niepokój budzi jednak fakt, że dostawcami mediów są spółki, w których udziały ma deweloper.
- Firma Berkel kupuje ciepło po cenach rynkowych. Wspólnocie chce sprzedać je z 200 proc. narzutem. Różnica między kwotami zawartymi w cenniku Veoli (dawna Dalkia, czyli miejska spółka ciepłownicza), a kwotami, które widnieją na fakturze Berkel, wynosi 19 tys. zł - wyjaśnia Adam Skarzyński.
Mieszkańcy znaleźli się w fatalnej sytuacji. Firma pod koniec maja zażądała spłaty należności. W przypadku ich nie uiszczenia, wyłączy wodę. I tak się stało w środę. - Cały czas jesteśmy w szoku. Mieszkam z małym dzieckiem. Nie wyobrażam sobie, aby woda nie została przywrócona - mówi Ewelina Piórkowska, jedna z mieszkanek.
"Nie mamy teraz czasu"
Mieszkańcy zapewniają, że wielokrotnie próbowali dogadać się zarówno z deweloperem, jak i firmą Berkel. W ich imieniu o ponowne udostępnienie energii cieplnej występowała radca prawny Monika Frontczak. Odpowiedź na pismo, w którym prosiła o zaproponowanie nowych warunków umowy, które zadowoliłyby obie strony, nie dawała jednak nadziei na pozytywne zakończenie sporu:
"Berkel Sp. z.o.o nie zmusza w żaden sposób Pani klienta do zawarcia jakiejkolwiek umowy. Skoro wolą Pani klienta nie jest zawarcie umowy, to nie widzimy w tym żadnego problemu" - czytamy w piśmie od firmy Berkel .
Usiłowaliśmy porozmawiać z przedstawicielami dewelopera. Kiedy pojawiliśmy się w ich siedzibie na Podolanach, usłyszeliśmy przez domofon, że pracownicy są teraz zajęci i nie mają czasu na rozmowę.
Diabeł tkwi w szczegółach
Edyta Różańska i Adam Skarzyński przekonują, że problem nie pojawił się nagle. Nowoczesne osiedle przy ul. Strzeszyńskiej 67 powstało 5 lat temu. Na mocy podpisanego w 2011 roku przez właścicieli lokali aktu notarialnego, deweloper przejął wtedy całą władzę nad nieruchomością.
- Przez trzy lata nie mieliśmy dostępu do żadnych dokumentów wspólnotowych. Deweloper uzależnił nas od siebie. Wszystkie niezbędne do życia przyłącza mediów (woda, ciepło, prąd) należały do niego. Z kolei media od początku dostarczały spółki córki: Slint i Berkel - opowiada nam poznanianka.
Dopiero w kwietniu 2014 roku mieszkańcy przejęli zarząd nieruchomości. Mimo to, nadal nie mają dostępu do urządzeń grzewczych. Pomieszczenia techniczne należą bowiem nadal do... dewelopera. O dostęp do tzw. "części wspólnych" mieszkańcy chcieli walczyć w sądzie, ale pojawił się kolejny problem. Pomieszczenia techniczne znajdują się częściowo na działce sąsiedniej Wspólnoty Mieszkaniowej, która również zarządzana jest przez Pryzmę.
- Do czasu wyjaśnienia spraw gruntowych sprawa stoi w miejscu - mówi Elżbieta Różańska.
Mieszkańcy nie poddają się. Sprawa została już zgłoszona do Urzędu Regulacji Energetyki. Wspólnota złożyła także pozew o przywrócenie posiadania i prowadzi rozmowy z Veolią.
- Nie może być tak, że mieszkańcy mieli wodę, regularnie płacili rachunki, a z dnia na dzień zostali jej pozbawieni! - mówi Adam Skarzyński, zarządca budynków.
- Wszyscy rozkładają ręce, bo przecież kupiliśmy mieszkania z mediami. Już raz za to zapłaciliśmy! To dlaczego mamy być teraz ich pozbawieni? - pytają mieszkańcy osiedla.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?